Tylko kilka tysięcy osób popierających Władimira Putina pojawiło się na demonstracji na Placu Maneżowym w Moskwie. Ludzie ściągani byli z najdalszych zakątków kraju przez partie Jedna Rosja. Demonstracja trwała zaledwie godzinę.

REKLAMA

Miała być odpowiedzią na wielotysięczne protesty opozycji, która nie zgadza się z wynikami ostatnich wyborów, które wygrała partia Jedna Rosja, duetu Putin-Miedwiediew.

Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy
Młodzieżówka "Nasi" na ulicach Moskwy

Znaczna cześć zwolenników rosyjskiego premiera, biorąca udział w poniedziałkowej demonstracji poparcia dla władzy, nie rozumiała jednak po co została ściągnięta do Moskwy. Przyjechaliśmy po prostu na koncert. Przy okazji możemy też poprzeć Putina - przyznały młode dziewczyny, z którymi rozmawiał korespondent RMF FM. Jak dodały, wycieczkę do rosyjskiej stolicy opłaciła Jedna Rosja.