„To co się wydarzyło w kilka dni po wypadku w Oświęcimiu to jest pytanie o jakość polskiego państwa prawa” – mówił prezes Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w Porannej rozmowie w RMF FM. Lider opozycyjnego ugrupowania wylicza, że źle potraktowano podejrzanego i nie dopuszczono do niego adwokata. Przypomniał, że podobna sprawa – z wypadkiem prezydenta Bronisława Komorowskiego – zakończyła się w sądzie. „Rodzinę poszkodowanej pani Arnal reprezentował Bartosz Kownacki, sprawa skończyła się skazaniem jednego z oficerów BOR-u” – mówił. „Sądy w państwie Platformy były na tyle niezależne, że nie trzeba było nikogo wspierać. Wtedy państwo broniło się samo. Dzisiaj Platforma Obywatelska musi bronić państwa prawa” – mówił lider PO.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Schetyna: Za PO państwo broniło się samo. Dzisiaj Platforma musi bronić państwa prawa

Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, moim i państwa gościem jest przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna.

Grzegorz Schetyna: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

15.02 Gość: Grzegorz Schetyna

Panie pośle, panie przewodniczący - przepraszam - panie premierze, panie marszałku, bo funkcji było parę. Porozmawiajmy o tym, czy Donald Tusk rzeczywiście będzie prezydentem Polski, bo tak twierdzi Ewa Kopacz - że wystartuje i wygra.

Jest pewna konstrukcja polityczna interesująca, bo jest pewna taka koincydencja zdarzeń i czasów. To znaczy kończy kadencję, mam nadzieję, że skończy kadencję w Brukseli pod koniec 2019 roku, a po czterech miesiącach są wybory prezydenckie, więc z natury rzeczy - powiedziałem to ponad pół roku temu - jeżeli wróci tutaj, to pytanie będzie wyraźnie postawione.

Pytanie może będzie i postawione, natomiast ja pytam o pańską odpowiedź.

Musi być jego zgoda na pewno. Musi tego chcieć.

Jakoś tak nie widzę, nie słyszę entuzjazmu w głosie...

W moim głosie?

No...

Nie chcę pisać scenariuszy, takich które mają być za dwa i pół roku, bo dzisiaj najważniejsze jest, żeby Tusk został w Brukseli, żeby był drugą część kadencji w Radzie Europejskiej, był szefem Rady Europejskiej. To jest dziś najważniejsze dla Polski, i myślę, że ważne też dla Europy. Więc jeżeli mówi się o tym, że on ma wrócić do polityki krajowej, to uważam, że byłoby nie fair - może nie "nie fair" - ale nie na miejscu dzisiaj. Ponieważ najważniejsze jest także dla nas, a może przede wszystkim dla nas, żeby on skutecznie wywalczył mandat w Brukseli.

Wczoraj rzecznik rządu Rafał Bochenek żalił się, że nikt z opozycji nie odwiedza w szpitalu pani premier Beaty Szydło.

Prezes Kaczyński był...

A prezes Kaczyński jest z opozycji?

Ogłosił się, że musi być szefem opozycji teraz w stosunku do rządu - tak przynajmniej cytuję z pamięci.

A pan wziąłby kwiaty i poszedł? Nie, nic?

Ja chętnie, jeżeli będzie taki sygnał, to możemy tutaj się z delegacją udać. Ja życzę pani premier powrotu do zdrowia, i uważam, że to nastąpi w ciągu kilku dni.

Osoba, którą oskarżono o spowodowanie wypadku pisze tak: "Potraktowano mnie wyjątkowo niesprawiedliwie, próbując zrobić ze mnie kozła ofiarnego, ignorując ewidentne łamanie przepisów przez kierowców BOR, którzy czują się bezkarni, jeżdżąc jak piraci drogowi".

Te ostatnie kilka dni po tym, co zdarzyło się w Oświęcimiu, po tym wypadku, to jest pytanie o jakość polskiego państwa prawa, polskiej praworządności; o to jaki sposób traktuje się podejrzanego, w jaki sposób przeprowadza się przesłuchania, w jaki sposób się prowadzi tę sprawę, jak nie dopuszcza do pomocy adwokackiej. Tu jest parę bardzo wyraźnych znaków zapytania o jakość państwa prawa...

To zanim pan powie za dużo, to powiem, że był to list pani Natalii Arnal, która 10 grudnia 2014 roku miała stłuczkę pod Belwederem z limuzyną pana prezydenta Komorowskiego. W wyniku tejże stłuczki córka pani Arnal trafiła do szpitala. Nikt wtedy o tym nie rozmawiał, media milczały, politycy opozycji nie odwiedzali pani Arnal, ani jej córki w szpitalu.

Wszyscy rozmawiali, tylko ma pan krótką pamięć panie redaktorze...

Ja mam bardzo dobrą pamięć.

Tak, ta sprawa była upubliczniona, panią Arnal i jej rodzinę reprezentował Bartosz Kownacki, obecny wiceminister obrony narodowej, sprawa trafiła do sądu i zakończyła się skazaniem jednego z oficerów BOR-u. Taka była prawda.

Wcześniej pani Arnal dostała 600 złotych mandatu.

Ja mówię o zakończeniu, nie mówię o procedurze wypadku, ale o zakończeniu całego procesu. Proszę mówić do końca i opisać całość.

A który poseł PO wtedy był u pani Arnal?

Nie znam sytuacji, nie wiem. Być może...

Pytam dlatego, że to pan Borys Budka mówił, że miejsce każdego posła - teraz mówił - że miejsce każdego posła jest zawsze po stronie obywatela, który styka się z państwem PiS...

No, ale wtedy...

...rozumiem, że jak się styka z państwem PiS, to trzeba obywatela bronić, a jak się styka z państwem Platformy, to nie...?

Tak, bo sądy są na tyle niezależne, że są w stanie prowadzić postępowanie, czy najpierw prokuratura, później sąd, i zakończyć ją sprawą sądową i wyrokiem sądowym. Wtedy państwo broniło się samo, dzisiaj to Platforma Obywatelska musi bronić państwa prawa. Właśnie dlatego, że ten przypadek w Oświęcimiu jest tak bardzo jednoznaczny.

Wy wykorzystujecie tego chłopaka, który wziął udział w wypadku - nie przesądzam, że spowodował - wziął udział w wypadku z konwojem przewożącym panią premier. Ale milczeliście przez lata kiedy wy jeździliście, kiedy BOR robił podobne albo gorsze rzeczy.

Oj nie. Poważne oskarżenie, że gorsze lub podobne...

Dobrze to ja panu opowiem o faktach, żeby nie było, że jestem gołosłowny. Pamięta pan jak kierowcy Biura Ochrony Rządu po pijaku, pod Budą Ruską rozbili auto na drzewie?

Pamiętam i wiem, że zostali ukarani i zwolnieni ze służby. A pamięta pan jak sparciała opona w samochodzie prezydenta doprowadziła do wypadku?

Tak, oczywiście, że pamiętam.

A pamięta pan wypadek w Izraelu? Pamięta pan wszystkie...

Ale jak pan dobrze wie, za wypadek w Izraelu odpowiada strona izraelska. Ale z całym szacunkiem...

Albo cytujemy bez refleksji komunikaty rządowe, albo analizujemy sytuację w służbach.

Panie przewodniczący, pan był szefem MSW, pan nadzorował BOR. Musi pan pamiętać o tym co się działo. Otym jak Biuro Ochrony Rządu woziło ministrowi Sikorskiemu pizzę, jak w 2010 roku w styczniu doszło do wypadku samochodu BOR-u, który wjechał na radiowóz...

Ale pan porównuję osiem lat naszych rządów i funkcjonowania Biura Ochrony Rządu do roku, i do tego wszystkiego, co przez rok się stało.

Nie, ja tylko chcę panu pokazać, że BOR działał niestety fatalnie i działa.

Ale porównuję pan osiem lat do jednego roku. To ja panu mówię, żeby przez osiem lat oni zrobili dziesięć, spowodowali 10 proc. tych rzeczy złych, czy nieprawidłowych, które spowodowane były za naszych czasów.

I jeszcze na razie nie złapano żadnego BOR-owca po pijanemu, rozwalającego auto.

Ale, wie pan...

Ja wiem, wszystko przed nimi.

Oczywiście, że tak. Ja panu powiem, że zawsze jest tak, że władza potrafi być arogancka. Wtedy niekiedy nie jest kontrolowana, potrafi tak być. To jest wyzwanie dla każdej ekipy rządzącej. Dzisiaj tę arogancję widać bardzo wyraźnie, a na końcu jest tak, że wtedy kiedy adwokat chce pomóc temu - jak pan mówi - "obwinionemu", to minister spraw wewnętrznych mówi, że jest skandaliczne działanie. Żebyśmy też nazywali rzeczy po imieniu, panie redaktorze.

No ale to nazwijmy rzeczy po imieniu. Kpiny waszych posłów z tego co się dzieje przekraczają granice przyjęte przez ludzi kulturalnych. Jak ja słyszę, że poseł Neumann pisze "czyżby to nowy program Laweta+" i pisze tuż po wypadku, że "pędzenie na złamanie karku, pękające opony" i kpi sobie, że to jest "państwo PiS w pigułce". Jagna Marczułajtis pisze "a może to drzewo wymusiło pierwszeństwo". Nie będę cytował ministra Sikorskiego tylko dlatego, że to jest poza wszelkimi kategoriami.

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Jeżeli się wprowadza do języka publicznego taki język, który wprowadzili wcześniej i posługują się teraz politycy PiS, to muszą się liczyć z próbą odpowiedzi.

Gdy Leszek Miller trafił do szpitala po wypadku, to nikt mu nie życzył jak najgorzej.

Ale bez przesady, przecież nikt nie życzy pani premier jak najgorzej.

Pan nie.

Życzymy powrotu do zdrowia, ale chcemy też powiedzieć, że są zachowania, na które nie ma zgody i będziemy bardzo twardo reagować w tej kwestii.

Jedno pytanie musi paść jeszcze teraz: wczoraj był Dzień Świętego Walentego, dziś jest Międzynarodowy Dzień Singla. Jak się zakochać, panie przewodniczący?

Ja panu nie pomogę w tej sprawie.

Nie mnie, słuchaczom. Oni by chcieli się dowiedzieć. Pan, człowiek doświadczony.

Żeby uśmiechali się do ludzi, wtedy wszystko przychodzi łatwiej.

I wtedy można spotkać kogoś?

Tak, życie przynosi szansę.

Wspólne listy PO i Nowoczesnej? „To być może to będzie życiowa konieczność” – powiedział w internetowej części porannej Rozmowy w RMF FM przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Szef PO nie wykluczył wspólnych list z innymi partiami opozycyjnymi i uzależnił to m.in. od planowanej przez Prawo i Sprawiedliwość zmiany samorządowej ordynacji wyborczej. Nasz gość wskazał też 3 najmocniejsze kandydatury PO na prezydenta Warszawy. To według niego Andrzej Halicki, Małgorzata Kidawa-Błońska i Rafał Trzaskowski.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Wspólne listy PO i Nowoczesnej? „To być może to będzie życiowa konieczność”