"Dobre spotkanie" – tak minister sportu Witold Bańka krótko podsumował okrągły stół ws. ograniczenia chuligaństwa na stadionach. Gość Porannej rozmowy w RMF FM mówił o zaostrzeniu kar, także finansowych, za wbiegnięcie na murawę boiska, czy maskowanie twarzy. "Propozycje są dyskutowane, są rozwiązania, które mają ograniczyć to zjawisko" - dodał. Minister mówił także o swoim pomyśle promowania Polski w świecie, także tym wirtualnym. "Youtuberzy są zakontraktowani, podpisane są z nimi umowy" – mówił Witold Bańka. Dodał, że jest "zakontraktowanych" ośmiu youtuberów, w tym FunForLouis. "To jest jeden z 10 najciekawszych youtuberów z listy Forbesa" – zdradził nam minister Bańka. "Jestem przekonany, że projekt youtuberów chwyci" - mówił.
Robert Mazurek: Co zmieni się na stadionach po wczorajszym okrągłym stole?
Witold Bańka: To było bardzo dobre spotkanie i środowiska rządowego, i strony sportowej. Jesteśmy zgodni, że te rozwiązania, które mają zostać przedstawione, muszą iść w kierunku efektywniejszej walki z patologiami na stadionach.
Co konkretnie się zmieni?
Są propozycje zaostrzenia kar choćby za wbiegnięcie na murawę, za tzw. maskowanie.
Co to znaczy maskowanie?
Zakrywanie twarzy. Dużo ostrzejszych, mocniejszych kar. One "wylądują" na stole. Natomiast jesteśmy zgodni, że muszą być dobrze przedyskutowane. To musi być konsensus i środowiska rządowego, i strony sportowej. Myślę, że niebawem to się przełoży na akty legislacyjne, na propozycję ustawy.
Czyli na razie nie ma żadnych konkretów.
To są propozycje, które są teraz dyskutowane.
Ale panie ministrze - dwa tygodnie temu był finał Ligi, w sobotę pan premier w naszym studiu deklaruje, że będzie okrągły stół, a dopiero we wtorek mówi, że zajmie się tym MSWiA. To jest czysty PR. Zamiast pokazać konkrety i powiedzieć: "będziemy walczyć tak, tak i siak", to mówicie: "zajmiemy się".
Nie panie redaktorze, czysty PR to już kiedyś mieliśmy, takich szeryfów w krótkich spodenkach, z plastikową odznaką "Lucky Luke", którzy krzyczeli: "idziemy po was", "Akcja Widelec", itd.
Przepraszam, wy jesteście mocni tylko w gębie.
To nie o to chodzi. Te rozwiązania mają ograniczyć to zjawisko.
To niech pan powie naszym słuchaczom: "drodzy państwo, konkretnie to będzie tak". Jak?
To są te propozycje, o których wcześniej wspomniałem - choćby drastyczne zaostrzenie kar finansowych za tego rodzaju incydenty.
I co jeszcze?
Lepsza, ściślejsza współpraca między organizatorem meczu a policją. Dodatkowe narzędzia dla policji, choćby konieczność meldowania się osób z zakazami stadionowymi na komisariacie. Tych propozycji jest naprawdę sporo.
To ja spytam o jedną konkretną sprawę - race na stadionach. Kibice mówią: "race są potrzebne, bo my w ten sposób manifestujemy radość".
Są propozycje policji ograniczeń w tym zakresie, ale jak wspomniałem, tutaj musi być akceptacja ze strony Ekstraklasy i PZPN. Niebawem naprawdę te rozwiązania zostaną przedstawione w postaci konkretnej nowelizacji ustawy. Jesteśmy zgodni w tym zakresie.
Wie pan, co pana łączy ze Zbigniewem Bońkiem? On też nie potrafi powiedzieć, co się stanie.
Nieprawda, ja właśnie mówię panu konkretnie, że te propozycje...
... powiedział pan jedną konkretną rzecz - będzie zaostrzenie kar i nic więcej na razie...
... te propozycje na pewno będą namacalnym...
Proszę państwa, okrągły stół był po to, żeby panowie się spotkali, bo widocznie rzadko się widują i sobie porozmawiali.
Nie, panie redaktorze, już wspomniałem - to nie chodzi o to, żeby krzyczeć po mediach, bo ja oczywiście mogę teraz pokrzyczeć w mediach: "nie ma litości", itd., itd., "Akcja Widelec".
Niech pan nie krzyczy, tylko niech nam pan konkretnie powie.
To właśnie powiedziałem, będzie zaostrzenie kary.
A ja pytam o race - są legalne czy nielegalne?
Nie ma zgody na odpalanie rac, to jest złamanie przepisów.
Ale wszyscy odpalają, łącznie z politykami opozycji.
Te narzędzia mają dać policji możliwości dużo skuteczniejszej walki z tym zjawiskiem.
Skończy się tym, że Neumanna z Halickim wsadzicie do więzienia jako kiboli odpalających race. Dobrze, niech wam będzie. Panie ministrze, chwalił się pan u nas w listopadzie, że sprowadzi z listy 10 najbardziej wpływowych youtuberów na świecie kilku z nich.
Koniec czerwca będzie konferencja prasowa Google Polska, też Ministerstwa Sportu i Turystyki i Polskiej Organizacji Turystycznej.
Miała być wiosną, jak stopnieją śniegi.
Jeszcze mamy wiosnę.
U was jeszcze śnieg zalega?
Jeszcze jest wiosna. Już są zakontraktowani youtuberzy. To będzie taka niespodzianka.
Ale co znaczy, że są zakontraktowani? Już przyjechali?
Podpisane są z nimi umowy. Jest na razie ośmiu youtuberów, tutaj jedno nazwisko mogę zdradzić - FunForLouis. To jest jeden z dziesiątki najciekawszych blogerów, youtuberów z listy Forbesa, suma summarum, ta grupa tych 8 youtuberów mają zasięgi na poziomie ok.11,5 mln. w tzw. social media.
To są ludzie, którzy przyjechali tutaj, po co?
To są ludzie, którzy będą mieli przygotowane indywidualne programy.
Czyli to nie będzie taka objazdówka, "Patrz pan, Kraków".
Nie, nie, każdy ma indywidualny program, dostosowany można powiedzieć pod swój profil, pod swoje zainteresowania i na tej konferencji będziemy chcieli o każdym z nich trochę opowiedzieć
A pokażecie już jakieś pierwsze filmiki, pierwsze efekty?
No, chciałbym poprosić jeszcze o chwilę cierpliwości w tym zakresie. Nie mogę wszystkiego panu zdradzić, bo wtedy nie byłoby sensu robić konferencji prasowej.
Nie, panie ministrze, to brzmi sensownie, że sprowadzacie tych youtuberów, co prawda trochę długo trwa, bo tak wozimy się z tym od listopada, i raptem 8 mamy.
Nie o to chodzi, żeby byle kogo z Facebooka ściągnąć, który ma 500 obserwujących, tylko chodzi, żeby dotrzeć do osób, które są wpływowe na świecie, w tym szeroko pojętej branży turystycznej.
A co z takimi pomysłami, żeby sprowadzać jakiś takie ekstra gwiazdy, nie wiem, kulinarne czy inne światowe.
Ja myślę, że to jest kolejny kierunek, ja tutaj rozmawiałem z panem redaktorem, i myślę, że to jest taka nowoczesna forma promocji. Jestem przekonany, że ten projekt youtuberów chwyci, i będzie dobry, i pójdziemy dużo szerzej, jeśli chodzi o tego rodzaju formułę promocji, bo ona jest nowoczesna i efektowna i efektywna.
Zobaczymy, co nam dadzą youtuberzy. Panie ministrze, pojedzie pan na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej do Rosji?
Nie wybieram się.
Nie wybiera się pan, to jest bojkot, a jak nasi będą grali w finale?
Panie redaktorze, przede wszystkim nieobecność na mundialu moja na finale nie równa się bojkotowi, umówmy się, piłkarze nie będą z tego tytułu przeżywali traumy, ich forma fizyczna... nikt nie będzie płakał z tego powodu, że Bańki nie będzie na trybunach.
A jak nasi zagrają w finale?
No to wie pan, wtedy pomyślimy, natomiast proszę też nie dorabiać ideologii. Ja nie uważam, że moja obecność tam jest niezbędna do tego, żeby nasi wygrywali.
Zanim obsadzę pana w roli selekcjonera, najpierw znany sportowiec Witold Bańka. Pan też bywał na długich wielomiesięcznych zgrupowaniach. Jak to jest na zgrupowaniu przed taką imprezą? To jest stres?
Jest obciążenie, jest stres, bo im bliżej imprezy docelowej, tym ciśnienie rośnie. Szczególnie w grupie męskiej. Trzeba uważać, żeby gdzieś tam nie przegrzać, jeśli chodzi o napięcie, bo wiadomo to jest rywalizacja.
No tak, bo tam jest ich ciut za dużo jak na 11 miejsc.
Ale to jest sport. Jest wpisany i wkalkulowany w ryzyko.
Wiem, że to tak jest, że nasi piłkarze są bardzo grzeczni, ale jak sobie pan i panowie radzili ze stresem na zgrupowaniu?
Ciężkie pytanie. To zależy na jakim etapie przygotowań.
To zależy, o której rozmawiamy... By jeśli przed 23:00, to nie wszystko może pan powiedzieć.
To jest też tak, że jeśli grupa zawodników przebywa ze sobą za granicą trzy tygodnie, to od czasu do czasu też trzeba gdzieś wyjść, siąść przy małym piwku, porozmawiać, podyskutować.
Przy małym piwku? A jak się nazywał ten Francuz, który po małym piwku tańczył na stole?
To był rekordzista, jeden z szybszych 400-metrowców, Marc Raquil.
Poznał go pan w ten sposób, że on tańczył na stole w dyskotece w RPA?
Rozrywkowy chłopak, to prawda. Ale my byliśmy dużo spokojniejsi.
Oczywiście, pan tam był z wycieczką po prostu?
My byliśmy grzeczni. Aczkolwiek jest czas treningu i jest czas zabawy.
To teraz pierwsza z rad selekcjonera Bańki. Kto na bramce?
Całe szczęście Bańka nie jest selekcjonerem, tylko Nawałka. Bo jak Bańka byłby selekcjonerem, to ta reprezentacja by tak daleko nie zaszła.
Wiem, że pan się tam wybiera i nie chce nikomu podpaść.
Dzisiaj wybieram do Arłamowa z panem premierem, więc zobaczymy, w jakiej są chłopaki w formie.
Czyli nie chce pan powiedzieć, kto na bramce?
Myślę, że tutaj między Szczęsnym a Fabiańskim ...
To wszyscy wiemy. Który z nich?
Ale ja trenerowi Nawałce nie będę podpowiadał.