„Moim zdaniem nie dojdzie do zmiany premiera. Nie ja o tym decyduję, ale nie sądzę… Morawiecki ma poparcie w PiS-ie” – tak Zdzisław Krasnodębski komentował doniesienia dziennikarza RMF FM, że Solidarna Polska będzie żądać zmiany premiera, kiedy ten zgodzi się na kompromis ws. unijnego budżetu. Jak dodał gość Porannej rozmowy w RMF FM, jego zdaniem „Prawo i Sprawiedliwość jest przygotowane na każdy polityczny wariant”.
Ambasadorowie państw Unii Europejskiej odesłali do swych stolic tekst kompromisu ws. mechanizmu "pieniądze za praworządność", na który zgodziły się - rezygnując z zawetowania nowego unijnego budżetu - Polska i Węgry. Do tekstu porozumienia dotarła brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon: w deklaracji znalazły się m.in. zapewnienie, że mechanizm "pieniądze za praworządność" będzie obiektywny i sprawiedliwy, oraz gwarancja, że kompetencje państw członkowskich Unii nie zostaną naruszone.
Robert Mazurek dopytywał europosła PiS, czy kompromis, który został wypracowany ws. budżetu unijnego to jest coś na co Polska może się zgodzić, czy raczej coś na co zgodzić się musi, bo "mamy pistolet przystawiony do skroni". To jest trudny kompromis, to jest trudna decyzja. Kompromisy nie są, jak wiadomo, idealnym rozwiązaniem. Ale cóż... to zostało wynegocjowanie - skomentował Zdzisław Krasnodębski. Sytuacja jest niełatwa i my się na pewno odwołamy w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i nie tylko my - dodał gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Wielu polityków Zjednoczonej Prawicy komentowało mechanizm "pieniądze za praworządność", jako pozatraktatowy, czyli - jak skomentował Robert Mazurek - "słowem nielegalny". Witold Waszczykowski na swoim Twitterze komentował, że "Jeśli to prawda, to przegraliśmy polską suwerenność". To jest zdanie pana ministra. Jeszcze nie wiadomo, czy wszyscy się zgodzą, bo podobno jest opór ze strony skąpców - komentował europoseł PiS-u. W prawie mają znaczenie szczegóły, czasem dyskusje toczą się o przecinki - dodał Krasnodębski.
Reporter RMF FM Patryk Michalski ujawnił, że Solidarna Polska będzie domagała się zmiany premiera - jeśli Mateusz Morawiecki - zgodzi się na ten kompromis. Robert Mazurek pytał swojego gościa o to, czy rząd Prawa i Sprawiedliwości znajdzie się w kolejnym kryzysie? Oni [Solidarna Polska, przyp. RMF FM] są mniejszym koalicjantem, niż PiS - skomentował Krasnodębski.
Moim zdaniem nie dojdzie do zmiany premiera. Nie ja o tym decyduję, ale nie sądzę... Morawiecki ma poparcie w PiS-ie - dodał.
Robert Mazurek dopytywał, czy zdaniem profesora rząd Prawa i Sprawiedliwości jest gotowy na rząd mniejszościowy. Myślę, że Prawo i Sprawiedliwości jest przygotowane na każdy polityczny wariant, ale myślę, że do tego nie dojdzie - przekonywał Zdzisław Krasnodębski.
Robert Mazurek na początku rozmowy przedstawił swojego gościa, jako specjalistę w sprawach skoków narciarskich i zapytał o jego rekord w lotach w kontekście dzisiejszych kwalifikacji do MŚ w lotach. Jestem teoretykiem lotów i głównie patrzę tylko z estetycznego punktu widzenia - skomentował prof. Krasnodębski.
Dodał też, że jeżeli chodzi o loty w jego wykonaniu, to w grę wchodzę tylko te samolotem. Jeżeli loty, to tylko z Warszawy do Brukseli samolotem - przyznał europoseł PiS-u.
Czy pan sobie wyobraża koalicję PiS z PSL bez Zbigniewa Ziobry? - pytał Robert Mazurek w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Tak. Wyobrażam sobie, ponieważ w polityce zawsze takie możliwości występują. Jest arytmetyka, trzeba mieć większość sejmową - odpowiedział prof. Zdzisław Krasnodębski. Eurodeputowany PiS podkreślał, że "sytuacja, w której Polska zgadza się [na kompromis ws. budżetu UE - przyp. RMF], a przecież opozycja, w tym PSL, chciała, dążyła do tego porozumienia z innymi państwami europejskimi... a więc być może rzeczywiście, albo Zbigniew Ziobro (...) wyjdzie z rządu ze swoim ugrupowaniem, to wówczas jest albo rząd mniejszościowy, albo się tworzy nową większość" - mówił.
Europoseł porównał też politykę do... biatlonu. Tak jak w polityce - trzeba wytrwale biec i dobrze strzelać. Dobrze mierzyć, mieć pewną rękę. Ona nie może zadrżeć (...) kiedy trzeba kogoś ustrzelić - powiedział. Polityk PiS stwierdził, że Jarosławowi Kaczyńskiemu w trudnym momentach koalicji "ta ręka nie drży".
Robert Mazurek, RMF FM: Proszę państwa, prof. Krasnodębski, nasz samozwańczy ekspert od skoków narciarskich, to przecież nie możemy zacząć czegoś innego jak tego, że w Planicy rozpoczynają się kwalifikacjami mistrzostwa świata w lotach narciarskich. Panie profesorze, ile wynosi pański rekord w lotach?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Ja jestem teoretykiem lotów. Głównie patrzę na to z punktu widzenia estetycznego. Uważam, że to wspaniały sport. Jeżeli chodzi o własne latanie, to tylko samolotem - do Brukseli i Warszawy. Czasami dłuższe trasy...
Ale to wie pan, i to dłużej jednak. To jest dalej niż te 251,5 m, bo wynosi rekord Kamila Stocha. Pan leci dalej. Ale wiadomo, profesor. Jak nasi wypadną w Planicy?
Myślę, że dobrze. Trzymam kciuki. Teraz mieli przerwę, jak wiadomo nie pojechali do Rosji. Ciekawe są te nowe talenty, które się objawiły. Aleksander Zniszczoł, i zobaczymy, zajął tam szóste miejsce, zobaczymy jak się sprawdzi Andrzej Stękała. Ważne jest, tak pewnie jak i w dziennikarstwie i w polityce, ważne jest to następne pokolenie. Tak zwany narybek.
Trochę mnie to martwi, jak pan mówi o pokoleniu w dziennikarstwie, że niby mam się już pakować, ale porozmawiamy teraz może o polityce. Wrócimy w drugiej części naszej rozmowy, w części internetowej na pewno wrócimy jeszcze do sportu. Porozmawiamy także w biathlonie. Profesor w końcu jest specjalistą od wszystkiego, co zimowe.
Nie, nie przesadzajmy jednak. Mam wąskie specjalizacje. Jak pan wie, w nauce też jest tak, że w zasadzie jest coraz większa specjalizacja.
Czy kompromis, który Polska zamierza zawrzeć w Brukseli, to jest to, na co możemy naprawdę się zgodzić, czy też to, na co musimy się zgodzić, bo mamy pistolet przystawiony do skroni?
To jest bardzo trudny kompromis. Jak w wielu sprawach mniej poważnych niż ta. Bo ta jest oczywiście bardzo istotna, wieloletnie ramy finansowe, nowy fundusz, którego nie było. Zgoda też na to, żeby Komisja Europejska miała własne dochody, więc to jeszcze musi być zatwierdzone przez polski Sejm. To jest trudna decyzja, kompromisy najczęściej nie są - jak wiadomo - czymś idealnym, rozwiązaniem. To zostało wynegocjowane...
Powiedzmy naszym słuchaczom. Kompromis ma polegać - jak słyszymy - na tym że, owszem, zgodzimy się na to rozporządzenie, które warunkuje wypłatę pieniędzy unijnych od praworządności, ale ta praworządność w deklaracji będzie sprowadzona do walki z korupcją - najogólniej mówiąc, w największym uproszczeniu. Tylko... Zbigniew Ziobro już się burzy i mówi, że konkluzje interpretujące i wytyczne nie są prawem. Prawem jest rozporządzenie, a jeśli to rozporządzenie wejdzie w życie, to będzie znaczące ograniczenie suwerenności Polski i złamanie europejskich traktatów. On się na to nie zgadza.
To jest zdanie pana ministra, jak mówię. Na pewno kompromis jest trudny. To jest racja, że jest rozporządzenie, ono zostanie przyjęte, tak jak budżet, wieloletnie ramy finansowe, temu to będzie towarzyszyła deklaracja, której treść już znamy. Jeszcze nie wiemy, czy wszyscy się zgodzą. Podobno jest opór jednak klubu skąpców, co pokazuje, że nie tylko my mamy pewne trudności.
Problemy Danii, problemy Holandii - to są ich problemy. Nas interesuje to, co w tym traktacie. Oraz pewna konsekwencja. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość mówi, że powiązanie budżetu z praworządnością jest pozatraktatowe - jest słowem: nielegalne, jest wymysłem interpretacyjnym jakichś urzędników - a później się na to godzi, to może rację ma nie kto inny, ja Witold Waszczykowski. Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych, który wczoraj na Twitterze napisał, że "jeśli to prawda, to przegraliśmy polską suwerenność".
Panie redaktorze, no rzeczywiście sytuacja jest niełatwa i myślę, że oczywiście my się odwołamy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, być może nie tylko zresztą my. Bo kwestia tego czy ta regulacja jest zgodna z traktatami czy nie, jest kwestią poważną. Oczywiście zawężona do spraw finansowych, bo tak jak pan powiedział, jedna zmiana polega na tym, że w tej deklaracji...
Ale ona nie będzie zawężona. Będzie zawężona właśnie w deklaracji. Panie profesorze, to jest mniej więcej tak, jakbyśmy...
Nie, nie. Jest zawężona. Nawet w tym w tej projekcie regulacji, nad tym, co uzgodniono z parlamentem, w artykule bo1dajże trzecim, wyraźnie się mówi - co prawda jest bardzo szeroka definicja na początku, tego czym jest praworządność - potem tym art. 3 mówi się o tym, kiedy ten mechanizm będzie stosowany. I tam rzeczywiście, bo to jest jakby z pierwotnej propozycji...
Pan wchodzi w takie dywagacje, tu jest zawężony, tu nie jest... Sytuacja jest zero-jedynkowa. Jeśli były minister spraw zagranicznych, jeśli koalicjant Prawa i Sprawiedliwości i ważny minister, minister sprawiedliwości, mówią, że to jest ograniczenie polskiej suwerenności, na to można się zgodzić - to wie pan, dywagacje, czy deklaracja czy nie deklaracja, są drugorzędne.
Ale jak pan wie, panie redaktorze, w prawie również liczą się szczegóły. W czasie tych negocjacji toczą się debaty dotyczące czasami jednego słowa, czasami przecinka...
Szczegóły mają oczywiście znaczenie. Znaczenie mają również generalia. PiS staje w obliczu kolejnego kryzysu wewnętrznego. Już słyszymy polityków Solidarnej Polski, którzy mówią, że jeśli ten kompromis zostanie przyjęty, to oni zażądają zmiany premiera.
Ale jak wiemy, są jednak mniejszym koalicjantem niż PiS.
Czy dojdzie do zmiany premiera, pana zdaniem?
Moim zdaniem nie dojdzie do zmiany premiera, dlatego że ten kompromis, o którym mówimy, co do którego oczywiście można mieć wątpliwości, o których możemy dyskutować... To nie jest tak, że ja uważam, że Witold Waszczykowski i Zbigniew Ziobro nie mają żadnych argumentów w tej sprawie. Oczywiście należy różne rzeczy... Sądzę, że jednak sprawa wróci wtedy, kiedy będą opracowane te wytyczne. Być może wtedy, kiedy ktoś zażąda, żeby tę procedurę - to będzie oczywiście w gestii komisji...
Zostawmy teraz procedury i wytyczne, bo ja pana pytam o to, czy Polska będzie miała na nowy rok nowego premiera?
Nie sądzę, żeby tak było. Nie ja oczywiście o tym decyduję, ale nie sądzę. Pan premier Morawiecki ma poparcie w PiS i mniejszych koalicjantów...
Ale może się okazać, że nie ma poparcia większości sejmowej.
Ale ta mniejsza partia, która jest koalicjantem, też nie będzie chyba jednak współpracowała, nie utworzy rządu wspólnego z Lewicą.
Nie musi. Wystarczy tylko, że będzie głosowała za wotum nieufności wobec premiera.
Musi być wotum konstruktywne, więc musi zgłosić swojego kandydata.
Czy PiS jest gotowy na rządy mniejszościowe?
PiS jest przygotowane na każdy polityczny wariant, ale myślę, że do tego nie dojdzie. Ja rozumiem zastrzeżenia ze strony naszego koalicjanta. Myślę, że koalicjant jednak zgodzi się.