Nie popieram "Piątki Kaczyńskiego" – powiedział Leszek Miller, gość Porannej rozmowy w RMF FM. "Lewicowość oznacza, że pomagamy przede wszystkim najbiedniejszym" – wyjaśniał były premier. "Ja rozróżniam politykę rozdawnictwa od polityki socjalnej. Polityka rozdawnictwa polega na tym, że pieniądze budżetowe przekazujemy wszystkim po równo, niezależnie od tego czy ktoś jest milionerem, czy ktoś jest biednym. Lewicowa polityka socjalna polega na tym, że przekazujemy pieniądze najbiedniejszym, tym którzy ich najbardziej potrzebują" – mówił.
Leszek Miller jednocześnie przyznał, że jest zwolennikiem 500 Plus na pierwsze dziecko. "Jestem, chociaż uważam, że należałoby modyfikować ten system w kierunku transferu pieniędzy dla rodzin najbardziej potrzebujących" - oświadczył. Dodał, że jeśli w budżecie są dodatkowe pieniądze, to powinno się je przekazać na podwyższenie płac minimalnych. "Pracownicy w Polsce za mało zarabiają" - mówił.
Związki partnerskie? "Oczywiście, że to akceptuję" - powiedział. Przypomniał, że w poprzedniej kadencji Sejmu w imieniu SLD zgłosił projekt ustawy o związkach partnerskich. Na pytanie, czy akceptuje małżeństwa homoseksualne, Leszek Miller odpowiedział: "Tak, oczywiście". Nie chciał jednak wchodzi w dyskusję na temat adopcji dzieci przez pary homoseksualne. "Pozwoli pan, że nie będę kontynuował tego tematu, bo Grzegorz Schetyna ma rację. To jest temat, którego nie będzie w programie Koalicji Europejskiej" - wyjaśniał.
Tematem Porannej rozmowy w RMF FM były także pieniądze samego Leszka Millera. 5 tys. złotych - tyle wynosi emerytura byłego premiera. "Nie ma specjalnych emerytur dla Prezesów Rady Ministrów, nad czym ubolewam, oczywiście" - mówił nasz gość - "Nie ma żadnych dodatków. To jest normalna emerytura z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych". Miller zapewnił jednak, że nie startuje do europarlamentu dla pieniędzy.
Czy Koalicja Europejska to trwały sojusz, także na wybory do polskiego parlamentu? - pytał w internetowej części Robert Mazurek. Były premier zauważył, że najwięcej ryzykuje Grzegorz Schetyna i dodał: "Całą rzecz przeprowadził, zrobił to z powodzeniem i jeśli Koalicja Europejska odniesie sukces, to jego pozycja się umocni. (...) Ale jeśli Koalicja Europejska nie odniesie sukcesu, wszyscy będą patrzeć na Grzegorza Schetynę".
Robert Mazurek, RMF FM: Wielkie wydarzenie. Lider Koalicji Europejskiej, Leszek Miller, były premier, w naszym studiu. Kłaniam się nisko.
Leszek Miller: Dzień dobry panu. Nie jestem liderem Koalicji Europejskiej.
Jak to? Jest pan drugi na liście Koalicji Europejskiej w Wielkopolsce - to w zasadzie lider. Wicelider.
Dziękuję za ten awans. Będę się upierał przy swoim stanowisku.
Wiem, wiem. Pan jest skromnym emerytem, jak pan podkreśla. A propos - ile wynosi skromna emerytura Leszka Millera?
5 tysięcy złotych. Od razu chcę wyjaśnić, że nie ma specjalnych emerytur dla prezesów Rady Ministrów, tak jak dla byłych prezydentów.
Nad czym pan ubolewa.
Nad czym ubolewam oczywiście. Nie ma też żadnych dodatków. To jest normalna emerytura z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
W tej sytuacji, biorąc pod uwagę, że lekką ręką będzie pan miał 10 razy tyle w Brukseli, pański wybór jest całkowicie zrozumiały i logiczny.
Myli się pan.
Ten wątek miejmy za sobą.
Myli się pan. Gdyby chodziło tylko o pieniądze to 5 lat temu miałem wspaniałą okazję, żeby startować do Parlamentu Europejskiego, co więcej, w sytuacji, w której sam decydowałem o tym, kto z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie kandydatem.
To były czasy, kiedy pan jeszcze myślał, że pan nie kończy, że pan jeszcze w grze. Ale dobrze, zostawmy już ten wątek.
Dalej jestem w grze.
Ja wiem, pan nigdy nie skończy.
Pan myśli, że ja wyjdę ze studia i pan mnie próbuje tutaj zdenerwować.
W życiu. Myśmy pana przywiązali.
Ja wzorem ministrów... Zachowam się inaczej niż oni.
Pan mnie rzuci tą szklanką... Panie premierze, przyjmie pan zaproszenie Zdzisława Krasnodębskiego do debaty po angielsku albo po niemiecku?
Do tej pory pan Krasnodębski mnie nie zapraszał.
Nie, powiedział, że może być Ewa Kopacz, Leszek Miller. On liderów Koalicji Europejskiej zapraszał.
Debate in the foreign language is a stupid idea.
Dlaczego to jest głupi pomysł?
Zaraz panu powiem... We are in Poland. Voters are Poles.
Jesteśmy w Polsce.
So we speak Polish. It's clear.
No tak, tak mówił również Andrzej Wajda, kiedy powiedział, że on się zwraca do Polaków, którzy mówią po polsku...
Wie pan, czy pan sobie wyobraża.
Ja chciałem przetłumaczyć, bo może nie wszyscy dosłyszeli ten piękny słowiański akcent. Chodziło o to, że jesteśmy w Polsce, wyborcy mówią po polsku...
Wyborcy są Polakami.
Więc będziemy do nich mówić po polsku.
Czy pan sobie wyobraża Niemca, Hiszpana, Włocha czy Francuza, który jest kandydatem do Parlamentu Europejskiego i prowadzi debaty we Francji, Niemczech itd. w innym języku niż ojczysty? To by oznaczało koniec jego kandydatury, kandydowania.
Wszyscy wiemy doskonale, o co chodziło panu Zdzisławowi Krasnodębskiemu.
Pan Krasnodębski chce mówić po niemiecku.
Chciał się popisać swoimi językami.
Jak pan Kransodębski chce mówić po niemiecku to niech jedzie do Niemiec, gdzie zresztą mieszka i niech zabiega o sympatię niemieckich wyborców.
Tak jest. Przyjęte. Pan Zdzisław Krasnodębski na pewno panu odpowie. Do kogo panu jest bliżej w sprawie małżeństw gejowskich i karty LGBT - do lewicowego Roberta Biedronia, który to wspiera, czy też pańskiego kolegi z jednej listy, katolickiego posła PSL-u Andrzeja Grzyba, który to krytkuje, a kartę LGBT+ nazywa "istotnym widowiskowym błędem"?
Najbliżej mi do Grzegorza Schetyny, który niedawno w tej sprawie się wypowiedział, że temat małżeństw homoseksualnych, które mogą adoptować dzieci, nie będzie podejmowany w kampanii wyborczej. Zwrócił uwagę panu Rabiejowi, że jest wiceprezydentem Warszawy i niech zajmuje się sprawami dotyczącymi wypełniania tej funkcji i ta wypowiedź jest mi najbliższa. Jeżeli chodzi o związki partnerskie, oczywiście, że ja to akceptuję. Tym bardziej, że w ubiegłej kadencji Sejmu sam w imieniu SLD zgłaszałem projekt ustawy.
Dobrze, związki partnerskie pan akceptuje. A czy akceptuje pan małżeństwa homoseksualne?
Tak, oczywiście.
A jeśli akceptuje pan małżeństwa, to dlaczego niektóre mają mieć prawo do adopcji, a inne nie?
Proszę pana, pozwoli pan, że nie będę kontynuował tego tematu, bo Grzegorz Schetyna ma rację. To jest temat, który nie będzie w programie Koalicji Europejskiej.
Ja pana pytam o pańskie prywatne poglądy.
Ja w tej sprawie muszę....
Pan nie ma poglądów osobistych, pan ma służbowe?
Ja mam proszę pana poglądy osobiste, ale ja akceptuję pomysł szefa Koalicji Europejskiej, który mówi: pewne tematy nie będą przedmiotem programu koalicyjnego i tyle.
Zaraz, to pan powiedział tak: jestem za małżeństwami homoseksualnymi, ale nie chce pan odpowiedzieć na pytanie, czy one powinny mieć prawo do adopcji.
Nie chcę, dlatego, że podzielam pogląd Grzegorza Schetyny, że nie będziemy na ten temat rozmawiać w czasie kampanii wyborczej.
Dobrze, skoro pan nie chce, to nie. Rozumiem, że każda odpowiedź tutaj jest odpowiedzią złą. Jak pan powie, że pan jest, to pana zjedzą konserwatywni wyborcy, a jak pan powie, że nie jest pan, to pana zaatakuje Robert Biedroń i lewicowa Wiosna. A propos, dzisiaj jest dzień wiosny, ale nie tej chyba, tylko takiej astronomicznej.
Więc zwykle na początku wiosny ludzie zakochują się.
Pan się zakochał w Grzegorzu Schetynie?
Tracą zdrowy rozsądek i zmysły.
Wspaniałe.
Oraz - uwaga, zaczynają mieć alergię na różne zdarzenia.
A to co pan ma bardziej? Bardziej alergię do tego, co tam jest w Koalicji Europejskiej, czy jednak miłość do Schetyny zwycięża?
Tu nie chodzi o miłość. Tu chodzi o dobrze rozumiany interes Polski i Polaków. Ja bardzo się cieszę, że ta koalicja powstała, bo w pewnym sensie ona jest odzwierciedleniem tej koalicji, która powstała w 2003 roku na głosowanie referendalne w sprawie naszej akcesji do Unii Europejskiej.
Zaraz potem, jak musiał pan oddać władzę.
I wtedy 13,5 mln Polek i Polaków powiedziało "tak" Europie. Dzisiaj chodzi mniej więcej o to samo. Żeby jak najwięcej Polaków powiedziało "tak" Unii Europejskiej i "nie" dla tych wszystkich, którzy chcą osłabić Unię Europejską i wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej.
Dwa krótkie pytania. Czy jako człowiek lewicy popiera pan pełnym sercem piątkę Kaczyńskiego?
Nie popieram, dlatego że lewicowość oznacza, że pomagamy przede wszystkim najbiedniejszym. Ja rozróżniam politykę rozdawnictwa od polityki socjalnej. Otóż polityka rozdawnictwa polega na tym, że pieniądze budżetowe przekazujemy wszystkim po równo niezależnie od tego, czy ktoś jest milionerem, czy ktoś jest biedny. Lewicowa polityka socjalna polega na tym, że przekazujemy pieniądze najbiedniejszym albo tym, którzy ich najbardziej potrzebują.
Czy pan jest zwolennikiem 500 Plus na każde dziecko, na pierwsze również?
Jestem, chociaż uważam, że należałoby modyfikować ten system w kierunku transferu tych pieniędzy dla rodzin najbardziej tych pieniędzy potrzebujących.
Czy pan jest zwolennikiem dodatkowej trzynastej emerytury - chciałbym to sprowadzić do poziomu konkretu?
Coś jeszcze panu powiem. Jeżeli w budżecie są pieniądze, to lepiej je przekazać na podwyższenie płac minimalnych, bo pracownicy w Polsce za mało po prostu zarabiają.