"Gdybym popełniła jakieś przestępstwo, zabiła kogoś, przejechała na pasach, ukradła coś komuś, to rozumiem, że popełniłam przestępstwo i muszę ponieść karę. (...) Jeżeli mam ponieść karę, wykonując tylko i wyłącznie swoją powinność i obowiązek ratowania życia i zdrowia moich pacjentów, czy jest sens, żebym dalej pełniła tę funkcję?" - mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM Jolanta Tyczyńska, pediatra i neonatolog z Warszawy. Lekarka skomentowała tym samym rachunek, jaki do zapłacenia wystawił jej Narodowy Fundusz Zdrowia za przepisywanie dzieciom powyżej 18. miesiąca życia specjalnego mleka.
Nowy rok doktor Jolanta Tyczyńska rozpoczęła z ogromnym rachunkiem do zapłacenia, który wystawił jej Narodowy Fundusz Zdrowia. Karę 161 555 zł pediatra musi zapłacić za to, że pacjentom powyżej 18. miesiąca życia przepisywała specjalne mleko, które nie powinno już być refundowane ze względu na wiek. To błąd czy celowe działanie?
To bardzo trudna sytuacja, ponieważ chodzi o recepty od 2014 roku. Ta refundacja była wówczas niejasna - powiedziała Jolanta Tyczyńska. Lekarka wyjaśniła, że chodzi o mleko w proszku dla bardzo ciężko chorych dzieci, z ciężką alergią, które nie mogą pić mleka krowiego i białka pokarmowego.
Doprecyzowała, że NFZ ma do niej pretensje, że zamiast mleka A, przepisywała mleko B. Stwierdziła, że było to konieczne, bo dzieci nie tolerowały mleka A.
Robert Mazurek zauważył, że producent twierdzi, iż mleko jest przeznaczone dla dzieci do 12. miesiąca życia. Narodowy Fundusz Zdrowia gotowy jest płacić do 18. miesiąca życia, a Jolanta Tyczyńska przepisywała mleko jeszcze starszym dzieciom.
Nie miałam innego wyjścia, ponieważ moim podstawowym zadaniem jako lekarza jest ratować życie i zdrowie dzieci - dodała.
Afera nie dotyczy tylko Jolanty Tyczyńskiej. Okazało się, że afera jest na całą Polskę, bo lekarze płacą po 78 tys. złotych w rozłożonych ratach, płacą jednorazowo po 13, 15 i 17 tysięcy - poinformowała.
Dlaczego te dzieci nie jedzą niczego innego, tylko to mleko, które Jolanta Tyczyńska im przepisuje i którego NFZ nie chce refundować?
Mają bardzo ciężką alergię po wprowadzeniu kolejnego mleka lub innych produktów - warzyw czy też mięsa. Okazuje się, że te dzieci mają sączące rany na ciele, zaburzenia z przewodu pokarmowego, wymioty, biegunki, nie przybierają na wadze, hamuje się ich rozwój zarówno psychiczny, jak i fizyczny - zauważyła.
Lekarka podkreśliła, że jej pacjentom pomaga tylko jedno mleko. Nie ma alternatywy - zauważyła.
To jest jedyne mleko, które jest jedynym ratunkiem dla nich. To nie jest moja fanaberia, tych rodziców czy dzieci. To jest po prostu walka o życie, o przetrwanie - dodała.