"Upadek miasta, które było w rękach Rosjan - dzień po tym, jak Rosja ogłosiła aneksję tego terytorium - jest dla Rosji upokarzający. Oznacza to, że w świetle państwowej doktryny Rosja prowadzi wojnę na swoim terytorium. Jest to absurdalne. To chyba najlepszy komentarz do tego, ile warte były aneksje putinowskie" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Jakub Kumoch, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP, odnosząc się do odbicia przez siły ukraińskie miasta Łyman w obwodzie donieckim. "Rosjanom udało się uciec z Łymanu. Gdyby zostali otoczeni i mieli tam spektakularną kapitulację jednostki rosyjskiej (…) to dopiero byłaby wtedy klęska Putina. Rosjanie przy groźbie otoczenia po prostu uciekają" - dodał.
W Porannej rozmowie w RMF FM prezydencki minister odniósł się też do pseudoreferendów organizowanych przez Rosjan na Ukrainie. Nie ma takich wyborów, które się da zorganizować w ciągu kilku dni. Nie ma takiego spisu wyborców, który da się zestawić w ciągu kilku dni - tłumaczył. Gdzieś zrobiono jakieś punkty wyborcze dla pokazu, wyniki były przywiezione z Moskwy, jest to oczywiste kłamstwo. W ten sposób można powiedzieć, że ludność Moskwy zagłosowała za przyłączeniem się do Księżyca. Wartość tego jest żadna - dodał.
Władimir Putin jednostronnie ogłosił aneksję ukraińskich terytoriów - przy dwóch z nich - obwodzie zaporoskim i chersońskim - nawet zapomniał, że tam nie istnieją żadne władze, które by poprosiły o takie przyłączenie - zauważył Kumoch.
Gość RMF FM zapewnił, że pseudoreferenda nie zmieniają niczego, jeśli chodzi o wojnę trwającą za naszą wschodnią granicą. Dalej broń będzie dostarczana na Ukrainę. Może być używana przez Ukraińców do obrony własnego terytorium. Własne terytorium jest terytorium uznanym z 1991 r. Nie ma tutaj żadnej różnicy - oświadczył Kumoch.
Robert Mazurek pytał też swojego rozmówcę o odejście Michał Dworczyka z kancelarii premiera. To był bardzo dobry współpracownik i człowiek, który wiele zrobił. Współpracowaliśmy przy pomocy dla Ukrainy. Doskonale wiem, co robił Michał Dworczyk, jeżeli chodzi o dostawy pomocy dla Ukrainy, o sprawy uchodźców. Za to jest bardzo ceniony - mówił Kumoch. W kwestie polityki kadrowej nie chciałbym wnikać - to nie jest moja kompetencja. Moje doświadczenie z ministrem Dworczykiem jest jednoznacznie pozytywne - podsumował.
Ukraina będzie toczyć dalej wojnę, ponosić olbrzymie ofiary, Zachód będzie tę wojnę sponsorować i wspierać obronę Ukrainy. Polska tez będzie wspierać obronę Ukrainy, ponieważ jest to obrona Polski. Tu nie ma żadnego altruizmu - mówił Jakub Kumoch w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Jeszcze długa droga do wyzwolenia terytoriów ukraińskich, natomiast cieszy to, że okupant zostaje wyparty z terytoriów, które okupował - stwierdził.
Prezydencki minister mówił też, że w Rosji widać oznaki paniki. Zawsze system autorytarny prawie do ostatniego dnia trzyma się mocno. Widać wyraźnie ślady zmęczenia i upadku nastrojów w Rosji. Widać pojawiające się głosy zniecierpliwienia, krytyki, a wręcz paniki. Byłbym ostrożny z tym, że Putin trzyma się mocno. Gdyby trzymał się mocno, nie rzucałby gróźb na wiatr, takich jak z bronią atomową - analizował. Jego zdaniem zmobilizowani ostatnio rosyjscy poborowi zdają sobie sprawę, że mogą nie wrócić z ukraińskiego frontu. To są żywe trupy. Ci żołnierze, którzy bez przygotowania idą na wojnę na Ukrainę, są już prawie martwi. W tej wojnie liczy się technika, oni tylko zwiększą liczbę zabitych - ocenił.
Prezydencki minister mówił też, że Turcja mogłaby odegrać rolę pośrednika w rozmowach pokojowych między Rosją a Ukrainą. Oczywiście, że Turcja chciałaby odegrać taką rolę. Jest naturalne, że taką rolę mogłaby odgrywać. Odegrała pozytywną rolę w sprawie negocjacji na temat eksportu zboża i w sprawie ostatniej wymiany jeńców - analizował. Jego zdaniem nie ma jednak na takie rozmowy szans w najbliższym czasie.
Na czym mają polegać rozmowy pokojowe? Większość społeczeństwa ukraińskiego domaga się, żeby nie było żadnych rozmów z Rosją, tylko żeby Rosja została pokonana. Zełenski musi się z tym liczyć - zauważył Kumoch. Ukraińcy mówią bardzo wyraźnie: Nie można zgadzać się na zawieszenie broni, bo Rosja nie zostanie wtedy pokonana, Rosja przygotuje się lepiej na kolejną ofensywę. I ta wojna przyniesie więcej ofiar niż teraz. Rosja musi przegrać tę wojnę, poczuć porażkę. Wtedy nauczy się, że nie podbija się innych krajów - dodał prezydencki minister ds. międzynarodowych.