"Odwiedzają go wszyscy, którzy mu dobrze życzą" - tak gość Porannej rozmowy w RMF FM Krzysztof Szczerki z gabinetu prezydenta, odpowiada na pytanie o powód wizyty Andrzeja Dudy w szpitalu u Jarosława Kaczyńskiego. Gość porannej rozmowy w RMF FM, pytany, czy on sam, też był u prezesa PiS w szpitalu, odpowiada: jestem w stałym kontakcie z Jarosławem Kaczyńskim. Taka jest moja rola. I jak dodaje: każdy może przekazać prezesowi życzenia powrotu do zdrowia. Zdaniem Krzysztofa Szczerskiego, przyjaźń między USA a Polską jest trwała. "Napięcie występuje między Europą a Donaldem Trumpem po ostatnich decyzjach" - twierdzi. Pytany o ostatnie wypowiedzi kandydatki na ambasadora USA w Polsce Georgette Mosbacher, gośc Roberta Mazurka odpowiada: zostanie w Polsce przyjęta, mimo wypowiedzi w Kongresie, które uważam za niepotrzebne. "Niezależnie od jej wypowiedzi, będzie reprezentantką naszego sojusznika" - mówi Krzysztof Szczerski.

Robert Mazurek: Trochę (jest pan - red.) sfatygowany. Wczoraj jakieś atrakcje były?

Krzysztof Szczerski: Nie, wczoraj mieliśmy pierwszy dzień wizyty pana prezydenta Rumunii w Warszawie. Jest miastem otwartym w te dni, bo dzisiaj jest szczyt bukaresztańskiej 9-tki, czyli prezydenci wszystkich krajów wschodniej flanki NATO. Jeszcze wczoraj do Polski z niezapowiedzianą wizytą przyjechał książę Lichtensteinu.

Jak to książę wpada z niezapowiedzianą wizytą?

Były jakieś drobne kłopoty komunikacyjne, bo książę skromny, używa lotów rejsowych. I pan prezydent miał wczoraj jeszcze miłych gości, państwo się znają.

Ale co? Wbił się na imprezę z prezydentem Rumunii?

Nie, zostało zorganizowane wieczorem spotkanie z prezydentem, takie kurtuazyjne. Państwo się znają, widzieli się już w tym roku m. in. W Davos, więc tak po przyjacielsku książę Lichtensteinu był u pana prezydenta.  

Ale to by było całkiem zabawne. Prezydent Rumunii, a o i jeszcze książę...

No aż tak prostego komunikatu nie było, bo mamy protokół, ale w zasadzi było to takie spotkanie niezapowiedziane, w większym gronie książę Lichtensteinu był też.

Przyjaciele, przyjaciele. Ciekawy jestem, jak to się wszystko skończy, bo ja mam wrażenie, że polska polityka zagraniczna teraz idzie w rytm takiego znanego przysłowia, czy porzekadła: Chroń nas panie Boże od przyjaciół, bo z wrogami poradzimy sobie sami. W końcu mamy przecież przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi. I jak pan ją ocenia w ostatnich kilku miesiącach?

Jest trwała i ona powinna być trwała. Dzisiaj rzeczywiście jest napięcie ale raczej pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi po decyzjach prezydenta Trumpa, dotyczących i kwestii ceł, i umowy z Iranem. Polska i Stany Zjednoczone to jest fundamentalny dla nas sojusz, jak chodzi o bezpieczeństwo i on jest bardzo ważny. 

Georgette Mosbacher, czyli przyszła amerykańska ambasador w Polsce powiedziała, że wywołaliśmy falę antysemityzmu w całej Europie.

Po pierwsze chcę powiedzieć, że pani Mosbacher, jeśli zostanie do Polski wysłana jako ambasador USA, będzie w Polsce przyjęta. Pan prezydent przyjmie listy od pani Mosbacher, pomimo tych wypowiedzi, które były w czasie dyskusji w kongresie, które uważamy za niepotrzebne i one są po prostu błędnej, jak chodzi o analizę sytuacji, więc myślę, że pani ambasador...

Czyli wy ją nauczycie, jak jest naprawdę...

Po pobycie nawet krótkim w Polsce, będzie miała dużo bardziej zniuansowaną opinię, a tak naprawdę prawdziwą opinię, bo o to chodzi. Jak ważne jest to po pierwsze, że pani Mosbacher - nienależnie od jej opinii, jakie wypowiadała w dyskusji - będzie reprezentantką naszego sojusznika i traktujemy USA jako sojusznika i w tym sensie ważne jest to, co powiedziała w pierwszej części swojej wypowiedzi, gdzie mówiła o wadze sojuszu polsko-amerykańskiego, o wspólnych planach działania, z którymi się w pełni zgadzamy.

To fantastycznie, bo jeżeli nawet nasz przyjaciel, jeżeli nawet ktoś, kto mówi tak ciepło o nas, twierdzi, że to my rozlaliśmy falę antysemityzmu na całą Europę, to jednak problem jest. Pytanie do pana i poniekąd do pana prezydenta, co macie zamiar z tym zrobić? Czy tylko się przyglądać i mówić: nie, nie, to my pokażemy pani Mosbacher, że jest inaczej. A co zresztą ludzi, do których słowa amerykańskiej ambasador trafiają?

Relacje między państwami, to nie są relację między osobami, tylko między interesami tych państw.

Pełna zgoda.

I one są silniejsze, niż... Ja widzę po tej wypowiedzi, że próbujemy sprowadzić całą kwestię do jakiś kwestii per osobistych. Wiem, że to tak emocjonalnie i w takiej formie, jak to się dzisiaj niestety komentuje politykę międzynarodową, gdzie skupia się uwagę na słowach i osobach a nie na interesach, to rzeczywiście  może być rzecz fundamentalna, a to nie jest. Ta wypowiedź nie jest fundamentalną w tych relacjach.

Panie ministrze, jak panu podam rzecz fundamentalną w tych relacjach, moim zdaniem, bo w świat poszła taka fraza "Holocaust law", że Polska wprowadziła ustawę o Holokauście, a tymczasem powinniśmy mówić, że prowadziliśmy " IPN law", jeśli już.

Myślę, że do czasu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny ta dyskusja będzie tak przebiegać.

A nie mogliście, przepraszam, zadzwonić do pani sędzi Przyłębskiej i powiedzieć: pani sędzio, bardzo prosimy, czy nie moglibyście szybciej wydać tej decyzji, bo mamy tutaj poważny problem międzynarodowy?

Sędziowie na telefon to byli za Platformy. To wiemy, więc nie ma czegoś takiego.

Nie ale, mogliście grzecznie poprosić nie o to, żeby wydała werdykt taki, jaki chcecie, tylko żeby się tym szybciej zajęli.

Ale w drugą stronę, panie redaktorze, pan prezydent nikogo o nic nie prosi. Pan prezydent złożył wniosek do trybunału o rozpatrzenie jego uwag, dotyczących  tej ustawy i teraz czekamy na werdykt Trybunału i to ani  nikogo nie prosimy, ani do nikogo nie  dzwonimy z poleceniami, tak było w poprzednim systemie.

Wie pan, mam wrażenie, że jeśli chodzi o te nasze  wspaniałe strategiczne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, to problemów jest więcej niż się wszystkim wydaje. Polska teraz taką inicjatywę nieformalną podjęła, żeby doprowadzić do tego, że będziemy mieli tutaj stałą bazę amerykańską, bo to leży w naszym interesie i wszyscy mówią tak, tak tego chcemy. Kay Hutchison, ambasador Stanów Zjednoczonych przy NATO mówi, że nie mamy w planach nowych, stałych baz w Polsce.

Proszę państwa, to też muszę powiedzieć jasno. Proszę też zwracać uwagę na to, co jest istotne i trwałe w relacjach  między państwami, a nie to, co próbuje się wokół tego typu  dyskusjach wywołać.  Bo rzeczywiście jest dzisiaj próba , ja to na przykład widzę, każdy inteligentny człowiek to widzi, wywołania kontrowersji polsko-amerykańskich, które ani nie służą Polsce ani Ameryce.

Ale czy mógłby pan odpowiedzieć na to pytanie? Nam w końcu zależy na tych bazach, tak czy nie?

Pracujemy nad tym.

Panie ministrze, czy Polsce zależy na tym, żeby były stałe bazy amerykańskie w Polsce?

Wielokrotnie o tym mówiliśmy, że chcemy, żeby obecność sojusznicza, w tym amerykańska była  w Polsce trwała i stała. To jest oczywiste, to jest cel, który jest długofalowym celem, bo on ma wzmocnić całe bezpieczeństwo naszego regionu.

To nie martwią pana takie wypowiedzi, jak wypowiedzi pani ambasador amerykańskiej przy NATO?

Ale ona też powiedziała prawdę, że ta decyzja jeszcze nie zapadła, więc to oczywiste, że tej decyzji jeszcze nie ma. To że o tej sprawie dyskutujemy  -  to po pierwsze , to że  ona ma aspekt czysto militarny -  to znaczy logistyczno-wojskowy i ma aspekt polityczny to jest też dla nas wszystkich jasne. Chcemy, żeby politycznie było jasne dla wszystkich, że ta decyzja będzie opierała się wyłącznie na przesłankach wojskowych, ani będzie miała uwarunkowań politycznych, to znaczy nikt nie zablokuje nam tej decyzji, dlatego że się z nią nie zgadza. Natomiast jeśli będzie wojskowo możliwa do zrealizowania, to ją podejmiemy.

Dobrze, bardzo się cieszę. 

Bardzo się cieszę. Przejdźmy może na grunt krajowy. Czy pana martwi albo cieszy to, że mówi się, że powstanie w wyborach do Parlamentu Europejskiego lista Tuska pod patronatem Donalda Tuska. Taka lista wszystkich prezydentów, premierów, najważniejszych osobistości proeuropejskich w Polsce?

Słyszę, że to jakoś tak trochę jak "duch listy Tuska krąży nad Polską", ale myślę, że w gruncie rzeczy jeszcze większe zamieszanie wprowadza w szeregach dzisiejszej opozycji niż u kogokolwiek innego.

A pana to martwi?

Dlaczego ma mnie martwić?

Bo to mogłaby być konkurencja dla listy PiS, partii, z której pan się wywodzi.

Wszystkie partie powinny zawsze być przygotowane na konkurencję. Lista tego typu mnie martwi? Ja pamiętam...

Czy prezydent rozmawiał z Donaldem Tuskiem ws. budżetu Unii Europejskiej?

Nie.

A czy liczymy na jego pomoc w sprawie tego budżetu? Mógłby lobbować?

Przede wszystkim jestem zaskoczony tym, że polska opozycja, której przedstawicielka ten budżet przygotowywała, tak go krytykuje. Bo jeśli on jest dziełem Komisji Europejskiej, w której zasiada bardzo wysokiej rangi polityk PO...

Mówimy o pani komisarz Elżbiecie Bieńkowskiej.

Tak. Nie bardzo rozumiem, dlaczego... Dzisiaj Platforma powinna całym sercem bronić budżetu, który sama przygotowała w UE.

Po co poszedł, czy to była tylko kurtuazyjna wizyta prezydenta u prezesa? Prezydent odwiedził pana prezesa Kaczyńskiego w szpitalu.

Pana prezesa odwiedzają wszyscy ci, którzy dobrze mu życzą.

Ale zaraz, naród też mu dobrze życzy, przynajmniej jego część.

Ale nie cały naród może pana prezesa odwiedzić, więc...

Niecały naród się zmieści w pokoju, a pan odwiedził?

Ja z panem prezesem jestem w stałym kontakcie, bo taka jest moja rola - także jako szefa gabinetu pana prezydenta.

Czyli pan nie odwiedził, czyli pan źle życzy?

Powiedziałem, w stałym kontakcie jestem, bo taka jest moja rola. 

To po co był tam pan prezydent?

Jak wszyscy ci, którzy dobrze życzą panu prezesowi Kaczyńskiemu, każdy może przekazać mu życzenia powrotu do zdrowia, ja także przekazuję mu za pomocą...

Ale to była tylko kurtuazyjna wizyta czy wizyta polityczna? Bo jednak nie wierzę, że panowie rozmawiają wyłącznie o pogodzie i zdrowiu.

Panie redaktorze, tak jak powiedziałem. Wszyscy, także ja dzisiaj za pomocą radia, życzą panu prezesowi szybkiego powrotu do zdrowia.

Krzysztof Szczerski: Prezydent nie wycofa się z referendum konstytucyjnego

"Prezydent z referendum konstytucyjnego się nie wycofa" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Krzysztof Szczerski. Szef gabinetu prezydenta podkreślał, że ostateczny kształt pytań, które mają zostać zadane Polakom poznamy we wniosku do Senatu ws. referendum. "Okno wynikające z ustawy rozpoczyna się 23 lipca, kończy się 10 września. Decyzja odnośnie zgody musi zapaść wtedy" - tłumaczył gość RMF FM. Jak dodał, "12 czerwca jest przygotowywana Narodowa Rada Rozwoju. Prezydent może tam przedstawić pytania referendalne".

Robert Mazurek pytał swojego gościa o plany wakacyjne w Pałacu Prezydenckim. "Chciałbym przede wszystkim dożyć do wakacji, ilość pracy jest tak ogromna, że to są resztki energetyczne" - żartował Krzysztof Szczerski. Minister unikał odpowiedzi na pytanie o plany Andrzeja Dudy. "Mam obowiązek zagwarantować mu choćby minimalny komfort urlopu" - stwierdził.