"W zamierzeniu pana prezydenta ma to być referendum, w którym Polacy wypowiedzą się na pewnie kilka, być może kilkanaście zagadnień dot. przyszłej konstytucji, tzn. jak by widzieli przyszłą konstytucję. Te pytania będą znane dużo wcześniej" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Krzysztof Łapiński, pytany o zapowiedziane przez Andrzeja Dudę referendum ws. konstytucji. Jak wyjaśnił: "Do tej pory, jak uchwalano konstytucję, to pracowali nad nią prawnicy, posłowie - i dopiero potem naród dostawał dokument, który mógł łaskawie przyjąć lub odrzucić. Teraz pan prezydent chce odwrócić sytuację, powiedzieć: ‘Drodzy rodacy, jeśli uważacie, że konstytucja powinna być zmieniona, to najpierw wypowiedzcie się, w jakich kwestiach’".
Robert Mazurek: Panie ministrze..?
Krzysztof Łapiński: No, jeszcze panie pośle....
Trzeba się przyzwyczajać. Czemu Marek Magierowski nie zostanie przy panu dyrektorem biura prasowego?
Marek Magierowski zdecydował, oddzielając tę sytuację od mojej nominacji, że ze znanych mu przyczyn osobistych odchodzi z kancelarii i proszę nie łączyć tych dwóch faktów.
Wszyscy jakoś połączyli.
Gdyby mnie zaproponowano bycie dyrektorem biura prasowego i ja miałbym zamienić dyrektora Magierowskiego, to można by było to łączyć. Ja jednak idę na inną funkcję.
Pan będzie sekretarzem stanu, ministrem- tak jak mówiłem. Wszyscy wiemy to dobrze.
Liczyłem na początku, że pan dyrektor Magierowski nadal będzie dyrektorem, jest to trochę zaskoczenie, ale każdy ma tu wolność wyboru, żyjemy w wolnym kraju.
Proszę państwa, jeśli ktoś jest asystentem posła PiS-u, to niech składa aplikację, może zostać dyrektorem...
Jeśli będę szukał dyrektora, to niekonieczne wśród asystentów posłów PiS-u.
Ja myślałem, że teraz tak się szuka. Panie pośle, panie ministrze...
Ja będę kierował się innym kryterium.
Co ma być w referendum, o którym mówi pan prezydent? W referendum prekonstytucyjnym, czyli przed konstytucją.
Z zamierzeń pana prezydenta, ma to być referendum, w którym Polacy wypowiedzą się na kilka, być może kilkanaście zagadnień dotyczących przyszłej konstytucji. To znaczy, jak by widzieli przyszłą konstytucję.
Pan to sobie rzeczywiście wyobraża? Kilkanaście pytań? To jest taka drobna książeczka. To jest książeczka z pytaniami. Będzie można sobie ją wziąć do domu i postudiować?
Te pytania będą znane dużo wcześniej, jeśli już. Po pierwsze można sobie wyobrazić, że to będzie - powiedzmy w cudzysłowie - dekalog konstytucyjny, czyli to będzie 10 pytań, ale to jest kwestia dyskusyjna. Metoda jest taka, że do tej pory, jak uchwalano konstytucję, to pracowali nad nią prawnicy, pracowali posłowie i potem naród dostawał dokument, który łaskawie mógł przyjąć albo odrzucić. A teraz pan prezydent chce odwrócić troszeczkę sytuację i powiedzieć: jeśli Polacy, moim rodacy, uważacie, że konstytucja powinna być zmieniona, to najpierw wypowiedzcie się w jakich kwestiach. Ja jako prezydent zaproponuję ileś pytań w kwestiach ustrojowych.
Ale panie ministrze, to będzie sondaż po prostu. Panie pośle, to będzie sondaż, dlatego że przecież taka odpowiedź nie będzie miała mocy wiążącej.
Ależ oczywiście, ale taka odpowiedź będzie pewnym kierunkiem, nad którym potem będą mogli pracować prawnicy.
Pewne kierunki, ja wiem... To jest nowomowa, którą wykańczamy.
Jeśli na przykład może być takie pytanie, wyobrażam sobie, "czy jesteś za tym, by w Polsce panował system prezydencki, czy parlamentarno-gabinetowy?", no to odpowiedź też już będzie dla elit politycznych, dla posłów pewnym sygnałem, czego Polacy oczekują od systemu politycznego.
Czy padnie na przykład pytanie o euro? Pana zdaniem, powinno paść pytanie?
Powinny jakieś paść pytania ogólne, bo to będą pytania na dużym poziomie ogólności, czy w konstytucji powinny być zapisane pewne kwestie dotyczące naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Być może takie pytanie powinno paść.
Pytanie o euro...
Ale ja tego nie rozstrzygam teraz.
Ale ja pytam o pana opinię, opinię posła Krzysztofa Łapińskiego.
Za chwilę pan powie, że jak ja powiem, że padnie takie pytanie: a co będzie...
Proszę nie przewidywać, co powiem...
... jak Polacy powiedzą, że nie, to pan powie, że w traktacie akcesyjnym dostaliśmy zobowiązanie do przyjęcia euro.
Nie, ja pana...
Powiedzmy sobie szczerze: może powinno paść pytanie, czy jesteś za tym, żeby kwestie członkostwa Polski w Unii Europejskiej i relacje między Polską a Unią Europejską zapisać także w konstytucji.
Nie chce pan odpowiedzieć, to może pan powie przynajmniej...
Ale ja odpowiadam tak, jak ja chcę, a nie to, że nie chcę odpowiedzieć...
To ja zadam jeszcze raz pytanie, to może niech pan spróbuje odpowiedzieć "tak" czy "nie". Pana zdaniem, pytanie o euro powinno paść w referendum czy nie?
W kontekście naszych relacji z Unią Europejską mógłby to być jeden z tematów.
Jeżeli ktoś to zrozumiał, to gratuluję, ja nie rozumiem, to może zadam pytanie inne, prostsze...
Mogłoby paść, mogłoby paść na przykład.
...Kiedy takie referendum mogłoby się odbyć?
Pan prezydent zapowiedział, że najlepszą datą jest następny rok, bliżej stulecia naszej niepodległości...
...czyli listopad.
...Nie, nie zapowiedział, że to musi być listopad, ale to też musi być odpowiedni czas, żeby była przede wszystkim jakaś dyskusja o pytaniach, a później już też przygotowanie obywateli do tego referendum. Bo chcemy...
...Prezydent powiedział, że "referendum to jest moja autorska propozycja" - powiedział tak w RDC. Nie warto, żeby najpierw zabiegał o poparcie? Także poparcie PiS-u, bo politycy PiS-u sprawiają wrażenie jakby się o tym dowiedzieli z mediów.
...Ale prezydent dla tej inicjatywy będzie chciał zabiegać o poparcie wszystkich partii politycznych, wszystkich sił politycznych. Nie tylko jednej partii...
...A dlaczego PiS zareagował tak chłodno?
...Żeby to referendum miało sens to musi być duże poparcie społeczne, żeby na końcu nie skończyło się tak, jak referendum konstytucyjne w '97 roku. Pamięta pan? 42 proc. tylko poszło do urn i za konstytucją, która obecnie obowiązuje, zagłosowało tylko 6 mln obywateli.
Spodoba się panu to porównanie: Beata Kempa też nie pozwalała mi dojść do słowa.
Przecież pan tu jest gospodarzem, to jak ja mogę nie pozwolić.
Panie pośle, to proszę spróbować odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego politycy PiS tak chłodno przyjęli tę zapowiedź referendum?
Chłodno to jest na dworze dzisiaj i to można zmierzyć, bo można zobaczyć na termometr, jaka jest temperatura. A ja nie wiem, jak pan mierzy, że to jest chłodno, niechłodno. Jak pan redaktor to zmierzył?
Jak pan chce bawić się w taką rozmowę, to ja również mogę być uszczypliwy. Zadawałem pytanie serio, jeżeli jedna z pań posłanek mówi, że zdaje się, że pan prezydent tego nie wie, bo to jest inicjatywa Jarosława Kaczyńskiego, to przepraszam, to nie jest chłodne? Jeżeli pani minister Witek mówi: Nie wiem, nie wiem, zastanowimy się, popatrzymy. To to jest entuzjazm?
Ja o tej inicjatywie usłyszałem 3 maja z ust pana prezydenta. Być może było pewne zaskoczenie w szeregach parlamentarzystów PiS i nie wszyscy wiedzieli, jak się do tego ustosunkować - czy ten pomysł poprzeć, czy jeszcze przedyskutować. Zaskoczenie też jest czasami powodem, że są takie reakcje, a nie inne.
Porozmawiajmy chwilę o relacjach Pałacu Prezydenckiego z PiS. Pan jeszcze jako poseł powiedział niedawno w wywiadzie - pamiętam skądinąd ten wywiad - że "mieliśmy pilnować, by żadni złoci chłopcy nie zalęgli się w PiS. A tymczasem trafił się Misiewicz. To obciach i skandal".
To był wywiad dla pana redaktora.
Dla "Dziennika". Taka gazeta.
Redaktor Mazurek go przeprowadzał.
To był skandal, żenada? To, co się stało z Misiewiczem?
Pan zacytował ten wywiad. Przez te kilka dni od tego wywiadu nie wycofuję się z tego. Ja tak powiedziałem, pan to tak spisał...
Pan to autoryzował.
Tak, i przecież nie powiem, że redaktor Mazurek włożył w moje usta słowa, których nie powiedziałem.
"Trafia mnie szlag, opadają ręce. Dobija mnie, że kampanijny trud wielu osób jest dziś marnowany. Nie po to harowałem w kampanii wyborczej, by nasza praca była marnotrawiona". To też pańskie słowa.
Też moje słowa, bo panie redaktorze, to jest tak, że jeśli bardzo dużo pracy wykazaliśmy w kampanii wyborczej - i proszę zobaczyć, że pan prezydent, pani premier Szydło, cała ekipa... To nie po to, żeby później ten nasz trud - dwa bardzo ważne zwycięstwa - był marnotrawiony.
A czy nie marnuje tego trudu sam prezydent?
Nie, proszę zauważyć, że zwycięstwo prezydenta Dudy wyzwoliło taką dynamikę, dzięki której PiS mogło wygrać wybory na jesieni. Gdyby nie było zwycięstwa Andrzeja Dudy w maju 2015 roku, nie byłoby zwycięstwa PiS na jesieni.
Pan poseł również ogląda "Ucho prezesa". Podoba się panu, jak tam jest przedstawiany pan prezydent?
To jest kabaret. Kabaret rządzi się innymi prawami. Dowcipem, groteską, purnonsensem...
To wszyscy wiemy. A czy to nie jest problem polityczny? To znaczy przylegający do prezydenta wizerunek człowieka, który nie jest traktowany serio?
Nie wszystkie postaci, które są tam przedstawiane, są tam przedstawiane zgodnie z rzeczywistością. Ja mam pewność, że wizerunek osoby, która rzekomo tam gra prezydenta, akurat w tym kabarecie nie jest przedstawiana zgodnie z rzeczywistością. Kabarety to nie serwis informacyjny, więc mogą kreować rzeczywistość.
"Agata Duda jest osobą autonomiczną i sama decyduje, czy chce brać udział taki czy mniej czynny w polityce. Wypełnia godnie swoje obowiązki. Nie możemy oczekiwać od osoby dorosłej, która też ma plan na swoje życie, żeby w każdej sprawie się wypowiadała" - stwierdził Krzysztof Łapiński, pytany przez Roberta Mazurka w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM o to, czy milcząca Pierwsza Dama jest problemem wizerunkowym prezydenta.
Nowy rzecznik głowy państwa ocenił również, że "może dobrze, (że Agata Duda nie zabiera publicznie głosu - red.) bo jest konsekwentna w tym, że od wypowiedzi publicznych jest prezydent".
Pytany o niewykorzystywanie przez prezydenta prawa weta, Łapiński odparł: "Nie ma jeszcze nawet półmetka kadencji. Można sobie wyobrazić, że jeśli będą takie ustawy, co do których prezydent uzna, że powinny być zawetowane, to będą zawetowane. Takie sytuacje mogą się zdarzyć. Nie wiem, czy przy ustawie o KRS".
Zobaczcie internetową część Porannej rozmowy w RMF FM!