"Liczę, że wizyta rządzących to nie tylko wycieczka turystyczna. Mam nadzieję, że pójdą za tym konkretne działania" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Kamil Bortniczuk, poseł PiS, mieszkaniec zniszczonych przez powódź Głuchołaz na Opolszczyźnie. "Mój dom ocalał, ale każdy ma w Głuchołazach kogoś, kto ucierpiał w powodzi" - mówił gość Roberta Mazurka.

Województwo opolskie jest obok Dolnego Śląska regionem najbardziej dotkniętym przez powódź. Wielka woda zniszczyła Głuchołazy, heroiczną walkę o ocalenie swoich miast prowadzili mieszkańcy Nysy czy Brzegu.

Z Kamilem Bortniczukiem, politykiem PiS urodzonym i mieszkającym w Głuchołazach, szefem partyjnych struktur na Opolszczyźnie, Robert Mazurek rozmawiał o sytuacji mieszkańców południowo-zachodniej Polski.

Głuchołazy zniszczone przez wielką wodę

Mamy w Głuchołazach dwie ofiary śmiertelne. Mój dom ocalał, ale każdy ma w Głuchołazach kogoś, kto ucierpiał w powodzi - mówił poseł PiS.

Przyznał, że od kilku dni pomaga w uprzątnięciu mieszkania swojego kolegi z podstawówki, który jest pracownikiem jego biura poselskiego.

Serce się kraje, gdy się widzi pokój dziecięcy albo łopatą ładuje do wyrzucenia zabawki dziecięce - opowiadał Bortniczuk.

Wzdłuż kamienic i domów leżą sterty rupieci, rozmaitych zniszczony sprzętów - mówił Robert Mazurek.

Ważne jest to, żeby tę wilgoć możliwie jak najszybciej z mieszkania wyrzucić. W związku z czym wszyscy wyrzucają, często oknami na ziemię, na chodniki to całe wyposażenie domu. To są meble, to są dywany, to są zrywane podłogi, to są drzwi, bo one też napuchły. To są różnego rodzaju właśnie zabawki, to sprzęt RTV. Te mieszkania zostają z gołymi ścianami, w dodatku ze ścianami zamokniętymi, przy których trzeba teraz zbić tynki, potem wprowadzić osuszacze, a dopiero później myśleć o remoncie. A przypominam, że jesteśmy w drugiej połowie września - opowiadał Bortniczuk.

Bortniczuk: Ludzie narzekają na zbyt słabe ostrzeżenia

 Jak sobie radzą lokalne władze? - pytał Mazurek.

Radzą sobie różnie, w zależności od tego, jakie mają doświadczenia. Ja nie jestem w stanie narzekać na lokalne władze Głuchołazach. Zresztą myślę, że nastroje u nas też są takie. Nikt nie jest dzisiaj skupiony na narzekaniu czy na szukaniu winnych. Chociaż oczywiście ludzie dostrzegają pewne bardzo wyraźne niedociągnięcia w zachowaniu władz, czy to lokalnych, czy służb. Bardzo wielu ludzi narzeka, że nie zostali w sposób wystarczająco wyraźny ostrzeżeni o tym, jak wielka to będzie fala. Wielu ludzi twierdzi, że zdążyliby zabezpieczyć znaczną część majątku, gdyby to były bardzo jasne komunikaty, nawet w nocy poprzedzającej to wylanie. Ale na dzisiaj wszyscy skupiają się na pracy, na tym, żeby jak najszybciej z tego wyjść - powiedział Bortniczuk.

Co się dzieje z politykami PiS?

Mazurek zwrócił uwagę, że przy okazji powodzi wszędzie widać Donalda Tuska czy członków rządu. A posłów PiS nie widać, by układali worki z piaskiem - stwierdził gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM.

Bortniczuk odparł: Pracowałem na wałach i nasypywałem piasek do worków. Nie śledzę mediów społecznościowych moich partyjnych kolegów. Wczoraj był  Matusz Morawiecki, który przywiózł sprzęt i kuł z nami tynki (..). Przestrzegam moich kolegów polityków przed turystyką powodziową. Tu trzeba pomóc w sprzątaniu, wziąć się do roboty. (...) My nie chcemy chcemy sobie robić promocji na tej powodzi, my się skupiamy na najzwyczajniej w świecie na pracy - powiedział poseł.

Liczę, że wizyta rządzących to nie tylko wycieczka turystyczna. Mam nadzieję, że pójdą za tym konkretne działania - stwierdził Kamil Bortniczuk. To, że Donald Tusk tu był, że widział (co się stało - red.). łatwiej będzie przekonać go, żeby podejmował takie decyzje, jakich Głuchołazy oczekują w kontekście finansowania odbudowy infrastruktury - dodał polityk opozycji.

Jak zabezpieczyć się przed Białą Głuchołaską?

Czy rzeka Biała Głuchołaska, która zalała Głuchołazy, jest właściwie zabezpieczona? Czy tam nie powinno być zbiorników retencyjnych? Czy tam nie powinno być innych sposobów na to, by ta rzeka nie wylewała? - pytał Robert Mazurek. 

Problem jest trudny do rozwiązania, trudniejsze niż się wydaje. Warto wspomnieć, że my przez ostatnie lata zrealizowaliśmy bardzo wiele inwestycji na Białej Głuchołaskiej, o które zresztą jako poseł tej ziemi zabiegałem. Skończyliśmy bardzo duży remont murów przeciwpowodziowych. Te mury zostały podniesione, koryto rzeki poszerzone. W sobotę woda w rzece była większa niż w 1997 roku i to koryto rzeki po remoncie tę wodę utrzymało, więc tam się zmieniło wiele na lepsze - stwierdził Bortniczuk. Remont mostu nie był natomiast podyktowany stanem technicznym, ale tylko i wyłącznie chęcią podniesienia tego mostu nad lustro wody - dodał.

Gdybyśmy nawet chcieli z Czechami współpracować przy budowie zabezpieczeń tej rzeki, to to byłoby naprawdę bardzo trudne ze względów społecznych. To jest rzeka górska, płynąca cały czas w bardzo wąskiej dolinie. A ta dolina jest zabudowana, tam są cały czas wioski, domy, pensjonaty, więc koszty budowy jakiegokolwiek zbiornika w ciągu całego biegu Białej Głuchołaskiej byłyby ogromne. Ale być może i Czesi dojrzeją do tego, żeby taką decyzję (o inwestycjach zabezpieczających - red.) podjąć, bo po czeskiej te zniszczenia też są bardzo duże - podsumował Bortniczuk.

Opracowanie: