"Za cenę prądu odpowiada teraz minister aktywów państwowych, czyli ja. Podwyżki dla indywidualnych odbiorców nie będzie" - deklarował w Porannej rozmowie w RMF FM Jacek Sasin. "Podmioty gospodarcze muszą liczyć się z tym, że będą musiały płacić za prąd tyle, ile wynika to rynkowych cen wytwarzania energii" przyznawał wicepremier. Gość Roberta Mazurka, pytany o nazwę swojego resortu, zapewniał, że jest znakomita. "Oddaje istotę tego resortu - ma te aktywa państwa wykorzystać w interesie państwa. Skarb polegał na tym, że się to tylko nadzorowało, a teraz to ma być taka bardzo aktywna polityka" - tłumaczył Sasin. Przyznał, że nie do końca wie, co jutro premier powie w expose.
Przykra sprawa, tym bardziej, że nie ma mowy tutaj o żadnym zaskoczeniu, wicepremier Gowin przed wyborami i jego partia wiedziała, że takie plany są - tak Jacek Sasin, komentował informację, że posłowie Porozumienia mają zagłosować przeciwko likwidacji 30-krotności składek ZUS. Co więcej, premier Gowin na Radzie Ministrów głosował za projektem budżetu, który uwzględniał wpływy z tej zmiany. Wszystkie rządowe dokumenty przyjmowane w tym roku to przewidywały - podkreślał Sasin. Życzyłbym sobie, żebyśmy w ramach Zjednoczonej Prawicy byli w stanie uzgodnić tego typu kwestie. Pewnie do ostatniej chwili będziemy rozmawiać i przekonywać, żeby głosowali za. 18 głosów tym razem decyduje o większości parlamentarnej. Musimy liczyć się z głosami naszych sojuszników - przyznawał gość Roberta Mazurka. Jakbyśmy mieli we wszystkim jedno zdanie, to bylibyśmy w jednej partii - dodawał wicepremier.
Myślę, że można sobie wyobrazić, iż na funkcji ministra sportu będzie ktoś lepszy od pana premiera - przyznał Sasin. Według ministra premier Mateusz Morawiecki "nie powinien się rozdrabniać". Będzie inny minister sportu, to jest absolutnie tymczasowa sprawa. Na pewno jeszcze w tym miesiącu będzie. Wszystko na to wskazuje, że będzie kobieta - dodawał Sasin, zdradzając, że są dwie kandydatki na to stanowisko. Pytany, czy wśród nich jest Agnieszka Radwańska, odpowiedział: "Nie, tego nazwiska nie słyszałem".
Nie przewiduję, żebyśmy zmieniali kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego. To są kandydaci dający rękojmię do tego, że będą dobrymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział Jacek Sasin w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Wicepremier odniósł się też do zarzutu, że byli posłowie PiS - Krystyna Piotrowicz i Stanisław Piotrowicz nie gwarantują, wymaganej wobec sędziów, niezależności. To, że ktoś przez całe życie był aktywnym politykiem, nie znaczy, że nie może być dobrym sędzią. Mam wrażenie, że nie chodzi o niezależność czy jej brak, tylko chodzi o te konkretne osoby, które naraziły się swoją działalnością wielu osobom - powiedział Sasin. Wicepremier bronił Stanisława Piotrowicza: On nie był żadnym aparatczykiem partyjnym. Nie był w kierownictwie PRL-owskiego państwa, nie decydował o jego polityce. Był prokuratorem tak, jak bardzo wiele osób i się bardzo przyzwoicie zachowywał - dodał.
Robert Mazurek zapytał swojego gościa także o sytuację w krakowskiej hucie. Właściciel zakładu, gigant ArcelorMittal zapowiedział wygaszenie wielkie pieca pod koniec listopada. Przed wyborami politycy PiS-u obiecywali, że do zamknięcia huty nie dojdzie. Przyjęliśmy rozwiązania, które dały ulgę zakładom takim jak huta. Rząd zrobił w tej sprawie wszystko, co było możliwe. Przeznaczyliśmy prawie miliard złotych na rekompensatę wzrostu kosztów produkcji ze względu na cenę prądu. Nie zmienimy koniunktury światowej ani polityki klimatycznej UE - powiedział Sasin.
Wicepremier i minister aktywów państwowych stwierdził też, że partia ma prawo delegować działaczy politycznych do spółek Skarbu Państwa. Nie widzę powodu, dlaczego PiS ma nie mianować na odpowiedzialne stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, które również kształtują politykę państwa, ludzi związanych z naszym obozem politycznym - powiedział Sasin.
Robert Mazurek: Minister aktywów państwowych. Kto panu wymyślił tę fantastyczną nazwę?
Jacek Sasin: Znakomita nazwa. Znakomicie oddaje istotę tego resortu, który właśnie ma te aktywa państwa, czyli to, co państwo ma, wykorzystać w interesie Polski.
Kiedyś było Ministerstwo Skarbu Państwa, zlikwidowaliście, teraz macie aktywa.
Tak, bo to trochę inne ministerstwo.
To dokładnie to samo.
Nie, to nie jest to samo. Skarb polegał na tym, że się tylko nadzorowało, bardzo ekstensywnie. Teraz ma to być, nomen omen, bardzo aktywna polityka.
Inny wicepremier też jest bardzo aktywny. Porozumienie, czyli partia Jarosława Gowina, ogłasza dyscyplinę w głosowaniu przeciw swojemu klubowi, przeciw klubowi PiS, i zapowiada, że jutro będzie głosowało przeciw PiS-owi i przeciw projektowi 30-krotności ZUS.
Przykra sprawa. Tym bardziej, że nie ma mowy o żadnym zaskoczeniu ani nowym działaniu. Przed wyborami pan premier Gowin i jego partia wiedzieli, że takie plany są. Co więcej, premier Gowin na Radzie Ministrów głosował za budżetem, który uwzględniał wpływy z tej zmiany.
Wicepremier wiedział, że będzie likwidacja 30-krotności i to poparł?
Wiedział, ponieważ wszystkie rządowe dokumenty przyjmowane w tym roku to przewidywały. Zarówno taki plan wydatków, który przygotowaliśmy na potrzeby Komisji Europejskiej. Umówiliśmy się, że nie będę mówił, jak się ten plan nazywa, bo to skomplikowana nazwa, taka europejska nowomowa. Ale, przede wszystkim, projekt budżetu na przyszły rok, ten projekt zawierał już wpływy z tej zmiany.
Powtórzymy. 30-krotność owa to jest 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia. Jeżeli ktoś z państwa jest szczęściarzem, swoim talentem i ciężką pracą zarabia więcej niż 12 tys. zł miesięcznie, to tylko od części tych pieniędzy płaci składki na ZUS. W związku z tym ma w kieszeni na rękę więcej.
No tak 5 proc., mniej więcej, pracujących...
300 tys. osób mniej więcej.
Odczułoby, jeśli ten projekt przejdzie, tę zmianę. Tak naprawdę tę zmianę, w takiej wysokości już bardziej poważnej - 900 zł, mniej więcej, rocznie, to ci, którzy powyżej 20 tys. zł zarabiają. Czyli rzeczywiście bardzo, bardzo niewiele osób.
Panie premierze, wróćmy do tego, jeżeli rzeczywiście Porozumienie zapowiada dyscyplinę partyjną w głosowaniu przeciwko swojemu klubowi, to przyznam, że ja to po raz pierwszy w polskim życiu politycznym widzę.
Pamiętajmy, że klub Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie jest klubem koalicyjnym. To nie jest tylko Prawo i Sprawiedliwość, ale są również dwie mniejsze partie, w tym partia Porozumienie.
To jest taka koalicja, że to nawet nie jest koalicja formalnie, tylko stratowali z list PiS-u.
Jednak jest to koalicja. Mieliśmy umowę koalicyjną w poprzedniej kadencji, w tej chwili negocjujemy kolejną umowę koalicyjną na kolejną kadencję. Więc jest to formalnie koalicja.
Chce mi pan powiedzieć, że nic się nie dzieje, że Jarosław Gowin może głosować, jak chce?
Coś się dzieje. Życzyłbym sobie, żebyśmy jednak byli w stanie, w ramach Zjednoczonej Prawicy, uzgadniać tego typu kwestie. Wielokrotnie słyszałem z ust pana premiera Gowina, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią wiodącą i ma prawo do tego, żeby te główne kierunki polityczne i ekonomiczne, w tym przypadku również, czy społeczne...
Kończąc ten temat. Jutro głosowanie nad 30-krotnością. Pan spodziewa się, że Porozumienie zagłosuje za, czy będzie jednak tak, jak mówi przeciw?
Pewnie do ostatniej chwili będziemy na ten temat rozmawiać i przekonywać, żeby nie głosowali za.
Ale czy to nie jest jednak tak, że to ogon kręci psem? Że 18-osobowe Porozumienie chce decydować o tym, jak będzie wyglądała polityka PiS?
Tak, ale 18 głosów, tym razem, w tym układzie parlamentarnym, decyduje o większości parlamentarnej. Więc oczywiście musimy liczyć się ze zdaniem naszych sojuszników.
Rozmawiałem z posłami PiS, oni wszyscy są bardzo zaniepokojeni i cytuję: "nie rozumiem, dlaczego prezes na to Gowinowi pozwala".
Na co pozwala?
No właśnie na kręcenie psem.
Nie na kręcenie psem tylko na to, że ma nieco inne zdanie w tej kwestii. Jakbyśmy mieli wszyscy jedno zdanie, to byśmy byli w jednej partii, a nie jesteśmy. Trzeba rozmawiać. Do końca będziemy przekonywać, żeby głosować wspólnie.
A kto będzie ministrem sportu? Bo to jest dość ciekawe pytanie. Nie dlatego, żeby to było ważne ministerstwo, po tym, jak zabraliście mu turystykę. Ale najpierw słyszymy, że będzie to niejaki polityk średniego pokolenia, Mateusz Morawiecki, lat 51. A później słyszymy, że to tylko na chwilę, bo szukamy kogoś innego, kogoś lepszego. Mnie się włos na głowie zjeżył. Jest ktoś lepszy od Mateusza Morawieckiego?
Na funkcji ministra sportu można sobie wyobrazić, że będzie ktoś lepszy od pana premiera...
Nie wierzę. No chyba, że tylko prezes.
Pan premier Morawiecki jest wybitnym ekonomistą, jak wiemy, i znakomicie prowadzi rząd, ale nie powinien się rozdrabniać na to, żeby prowadzić także inne resorty. Stąd będzie inny minister sportu. To jest absolutnie tymczasowa sprawa, tylko dlatego że nie można było powołać rządu bez jednego ministra.
Dlaczego nie ma jeszcze tego ministra?
Prezydent powołuje całą Radę Ministrów.
Kiedy będzie minister sportu?
Był chyba komunikat rzecznika rządu w tej sprawie. Na pewno jeszcze w tym miesiącu minister sportu będzie. Obracamy się w sferze dwóch kandydatek.
Czyli ministrem sportu będzie kobieta?
Będzie kobieta, tak. Wszystko na to wskazuje.
Czy to prawda, że to będzie pani Radwańska?
Nie, tego nazwiska chyba nie słyszałem.
A ja czytałem w tabloidach.
Różne rzeczy piszą, ale to chyba nie wśród tych dwóch nazwisk.
Czyli to nie będzie pani Radwańska. Czego ministrem jest Michał Woś?
Jest przyszłym ministrem środowiska.
A Michał Kurtyka?
Ministrem klimatu.
Niech nam pan wytłumaczy, jak to możliwe, że w ramach upraszczania upraszczania struktury rządu - to pańskie słowa - podzieliliście środowisko na dwa ministerstwa i spraw zagranicznych de facto też na dwa ministerstwa.
Z tym środowiskiem to nie jest do końca tak, że podzieliśmy na dwa ministerstwa. To nowe Ministerstwo Klimatu w bardzo tylko niewielkim stopniu przejmie kompetencje dotychczasowego Ministerstwa Środowiska, a w znacznym stopniu kompetencje dotychczasowego ministra energii, czyli cały ten zakres polityki energetycznej w sensie planowania modelu energetycznego.
Za ceny prądu kto będzie odpowiadał?
Za cenę prądu w tej chwil odpowiada minister aktywów państwowych, czyli ja. Dopóki nie zmieniliśmy ustawy - a nie jest prosto ją zmienić, bo trzeba cały proces legislacyjny przeprowadzić - dział energia jest w tym ministerstwie.
Mam proste pytanie - będzie podwyżka cen prądu?
Ja mówiłem bardzo wyraźnie, że podwyżki dla indywidualnych odbiorców nie będzie i zrobimy wszystko, żeby tak się stało.
A dla firm?
Dla firm była ta podwyżka już w tym roku - szczególnie dla dużych firm.
Ale pytam, czy będzie nowa?
Dla tych małych i średnich udało się utrzymać te ceny, ale nie da się tego robić w nieskończoność. Podmioty gospodarcze muszą się liczyć z tym, że będą musiały płacić za prąd tyle, ile wynika to z rynkowych cen wytwarzania energii.
A dlaczego mamy dwa ministerstwa od spraw zagranicznych?
Nie ma dwóch ministerstw.
Przepraszam bardzo, jest dwóch konstytucyjnych ministrów, którzy się tym zajmują.
Zgoda, mówi pan o ministrze Szymańskim...
Który ma departament spraw europejskich.
Ale jest częścią Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Bo to pan premier Morawiecki, co zresztą wszyscy obserwujemy, bezpośrednio prowadzi politykę europejską, reprezentuje Polskę w gremiach europejskich i w naturalny sposób musi mieć zaplecze do tego u siebie.
Były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski tego nie rozumie ni w ząb.
No cóż, ale to jest model, który funkcjonuje nie tylko w Polsce. Z tego, co wiem jest to taki model, który w Europie funkcjonuje. Bo to szefowie rządów prowadzą politykę europejską.
Czyli to nie powinno być ministerstwo spraw zagranicznych, tylko ministerstwo Azji, obu Ameryk i Australii.
To dosyć skomplikowana nazwa by była wtedy.
Dlaczego?
Spraw pozaeuropejskich.
Ja poproszę departament Oceanii. Będę odbywał długie wizyty na Hawajach. Hawaje? Nie, to Stany Zjednoczone. To dobrze, będę na Tahiti jeździł w takim razie. Czy spodziewa się pan ogłoszenia w jutrzejszym expose projektu jakichś większych reform? Czy to będzie tylko taki plan administrowania państwem?
Byłoby czymś dziwnym, gdybym zdradzał, co pan premier powie w expose jutro. Tym bardziej, że nie wiem do końca, co powie, bo to jest składowa całości rządu. A ja odpowiadam w tej chwili już tylko za kawałek.