„Sprawa Collegium Humanum to z jednej strony efekt ustawy Gowina. Nie byłoby tego typu sytuacji, gdyby nie ustawa z 2018 roku. Ona zlikwidowała nadzór nad studiami podyplomowymi. W zasadzie studia podyplomowe zostały zostawione do dyspozycji uczelniom, bez wnikania w to, jaki jest program, kto tam uczy, jakie są te programy. Gowin mówił to publiczne na komisjach: ludzie są dorośli, nie ma co ich kontrolować, sami decydują, jaki produkt kupują” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Maciej Gdula z Nowej Lewicy. Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego odniósł się w ten sposób do skandalu wokół uczelni Collegium Humanum i zasadach, na jakich przyznawała ona dyplomy MBA.
Wśród osób, które mogą się pochwalić dyplomami MBA Collegium Humanum, są politycy i członkowie ich rodzin. Osoby związane z uczelnią, w tym rektor, zostały zatrzymane przez CBA. Śledczy podejrzewają, że na uczelni handlowano dyplomami MBA.
Gdula stwierdził, że w takich wypadkach istotna jest kontrola. Tam, gdzie państwo kontroluje, poziom jest wyższy. Jest instytucja - Polska Komisja Akredytacyjna, która bada, jak funkcjonują kierunki studiów - mówił gość RMF FM.
Co zatem zrobić teraz z Collegium Humanum? Sprawy kryminalne są do załatwienia przez organy ścigania, prokuraturę i sądy. Ale na nas ciąży jakaś odpowiedzialność regulacji, tego, żeby to się nie powtarzało, żeby studia MBA były dobrej jakości. Jest rozwiązanie, które gdzieś tam cały czas jest rozważane, żeby wprowadzić certyfikaty - tłumaczył.
Jak dodał, największe wątpliwości budzi połączenie studiów MBA z możliwością zasiadania w radach nadzorczych. A te dwie możliwości uruchomił PiS - stwierdził Gdula.
Robert Mazurek dopytywał swojego gościa także o to, czy 15 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu PRL będzie otrzymywać znów pełne emerytury.
Według mnie obietnica jest aktualna, bo to są ludzie, którzy zostali pozytywnie zweryfikowani w 1989 i 1990 roku. Później służyli III Rzeczpospolitej, wiele lat porządnie, nie było wobec nich zarzutów. Jeżeli były wobec kogo zarzuty, to trzeba zrobić sprawę, osądzić taką osobę. To jest pytanie o to, czy dotrzymujemy obietnic w III RP. Moim zdaniem powinniśmy dotrzymywać - mówił.
Uważam, że jeżeli ktoś nie popełnił przestępstwa, służył III Rzeczpospolitej, karanie go jest rodzajem zemsty politycznej. Też taką próba pokazania, że III Rzeczpospolita była PRL-em bis, co nie jest prawdą - dodał.
W internetowej części rozmowy Gdula mówił o pomyśle Lewicy na przeznaczenie 3 proc. PKB na naukę i badania.
Tego się nie da zrobić w trzy miesiące (...) To jest nasz cel. Chciałbym, żebyśmy na koniec kadencji zbliżyli się do 2 proc. (...) Będziemy o to walczyć - powiedział. PiS głodził naukę. Nie rosły płace, musimy nadgonić coś, co było niszczeniem polskiej nauki - dodał. I przypominał o realizowanych podwyżkach dla nauczycieli akademickich i zwiększeniu budżetu Narodowego Centrum Nauki o 200 mln zł.
A co z obietnicą Lewicy, że każdy student dostanie stypendium w wysokości 1000 zł? Będziemy zabiegać, żeby to zrobić. To jeden z długofalowych celów - uciął Gdula.
Odciął się też od pomysłu "akademik za złotówkę", który w kampanii wyborczej lansowała Trzecia Droga.
To jest projekt Trzeciej Drogi, a nie Lewicy. W kwestii akademików już niedługo ogłosimy nowe rozwiązania. Raczej nie (będzie to akademik za złotówkę - red.), ale będzie to budowa akademików. Jesteśmy partią, która zaczęła mówić o budowie akademików i też zbuduje te akademiki (...) Zaczęliśmy organizować pieniądze i system budowy nowych akademików i remontu starych - powiedział Gdula.