"Wraz z marszałkiem Zgorzelskim byłem gościem niedzielnego programu. Wczoraj rano okazało się, że marszałek ma koronawirusa, więc odcinam się na najbliższe dni, żeby potencjalnie nie zarażać" - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Czy dostał oficjalne pismo, że ma się udać na kwarantannę? "Oficjalnego pisma z sanepidu nie dostałem. (...) Ale ogólne zasady są takie, że każdy, kto zetkął sie z kimś, kto jest chory, powinien udać się na kwarantannę" - odpowiada polityk dodając, że dotąd nie zaobserwował u siebie objawów choroby.
Kiedy nastąpi powołanie nowego rządu? Dzisiaj o 14:00, mam nadzieję, że nie dotrą do nas żadne nowe informacje, które sprawiłyby, że to się przełoży.(...) Oczywiście zaprzysiężenie w takim zakresie, w jakim jest to realne - informuje gość Porannej rozmowy w RMF FM.
Wicerzecznik PiS był pytany również o Przemysława Czarnka, który zostanie powołany na ministra edukacji i nauki.
Chodziło o to, żeby na czele resortu stanął ktoś, kto jest osobą decyzyjną i będzie przeprowadzał reformy. (...) To nie jest wyciąganie królika z kapelusza - mówi Fogiel.
Czy gość Porannej rozmowy w RMF FM zgadza się z Czarnkiem, który uważa, że kary cielesne dzieci są dopuszczalne? Nie sądzę, żeby podnoszenie na dzieci ręki było w porządku. Chociaż z drugiej strony w dzieciństwie zdarzyło mi się (...) lanie dostać. I jakoś straszliwie mnie to nie zniszczyło. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że czasy się zmieniły - odpowiada Fogiel.
Fogiel o "zdecydowanym odchudzeniu rządu": Gdybym się odchudzał, utrata 1/8 byłaby już spora
W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał swojego gościa o zapowiadane przez niego przed kilkoma tygodniami "zdecydowane odchudzanie rządu". W wyniku rekonstrukcji gabinetu Mateusza Morawieckiego, ministrów zamiast 24, będzie 21. Jakbym się odchudzał, to utrata 1/8 byłaby już spora. Ale żarty na bok. Pan liczy ministrów, policzmy resorty. Resortów będzie mniej - przekonywał prowadzącego Radosław Fogiel. Dopytywany o to, że mniej resortów nie oznacza uszczuplenia składu rządu, wicerzecznik PiS stwierdził, że "argument jest dramatycznie populistyczny".
Rekomendacja PiS jest taka, że chcielibyśmy, żeby ta ustawa została przyjęta przez Senat niezmieniona, bo uważamy, że to, co zostało uchwalone w Sejmie jest dobre i zgodne z intencjami większości parlamentarnej - tak o procedowanej wkrótce w Senacie ustawie o ochronie zwierząt mówił gość RMF FM. Za tą rekomendacją idą również potencjalne konsekwencje - stwierdził. Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi niektórych senatorów PiS, którzy zapowiedzieli sprzeciw wobec ustawy w obecnym kształcie. Posłowie, którzy postanowili zagłosować przeciw, mieli do tego prawo, ale władze partii miały prawo wyciągnąć z tego konsekwencje - powiedział Fogiel.
PONIŻEJ CAŁA TREŚĆ ROZMOWY:
Robert Mazurek: Jest pan w autokwarantannie. Dlaczego, co się stało? Martwimy się...
Radosław Fogiel: Miałem przyjemność, zawsze przyjemnością jest spotkać pana marszałka, tym razem była to jednak wątpliwa przyjemność, wraz z marszałkiem Zgorzelskim byłem gościem niedzielnego programu. Wczoraj rano okazało się, że pan marszałek ma koronawirusa, więc ja się odcinam na najbliższe dni, żeby potencjalnie nie zarażać. Mam nadzieję oczywiście, że wszystko będzie OK.
Ale pan dostał jakieś oficjalne pismo, że ma pan się udać na kwarantannę czy pan sam sobie tak zaordynował?
Oficjalnego pisma z sanepidu nie dostałem, jeżeli dostanę to oczywiście nie będzie dyskusji, ale ogólne zasady są przecież takie, że każdy, kto zetknął się kimś, kto jest chory, powinien się udać na autokwarantannę, obserwować przez kilka dni, czy są objawy, po to, żeby właśnie nie narażać innych.
Rozumiem, że u pana wszystko dobrze, że nie zaobserwował pan żadnych objawów choroby?
Jak dotąd wszystko dobrze.
Kiedy powołanie nowego rządu? Słyszymy, że dzisiaj o 14:00. Ale wie pan, wczoraj też miało być i stąd moje pytanie.
Tak jest. Za 6 godzin, zsynchronizujmy zegarki... Przepraszam, zawsze chciałem to powiedzieć. Dzisiaj o 14:00, mam nadzieję, że żadne nowe informacje do nas nie dotrą, które by sprawiły, że to się przełoży. Oczywiście zaprzysiężenie w takim zakresie, w jakim to jest realne.
To znaczy, że nie będzie Jacka Sasina, bo jest na kwarantannie - czwartej zresztą. Panie premierze życzymy rychłego zakończenia kwarantanny. No i nie będzie - jak rozumiem - Przemysława Czarnka, który jest zakażony koronawirusem, prawda?
Tak. Nie będzie też Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera, który też jest na kwarantannie. Niestety, tutaj będzie to musiało się odbyć nieco później wpływu.
Panie pośle, długo musieliście szukać kogoś tak kontrowersyjnego, jak Przemysław Czarnek? Żeby właśnie posadzić go na fotelu ministra edukacji?
Uznam, że to pytanie o poszukiwanie kandydata w ogóle, wbrew temu, co zarzuca opozycja, ławka kandydatów PiS jest długa, a tutaj przede wszystkim chodziło o to, żeby na czele resortu stanął ktoś, kto jest osobą decyzyjną, kto będzie przeprowadzał reformy.
Ale to nie jest tak, jak mówią publicyści, a także niektórzy politycy PiS, tylko że nieoficjalnie, że tak naprawdę Przemysław Czarnek jest po to, żeby oddalić te oskarżenia, że PiS jest coraz bardziej lewicowy, centrowy, traci pazur, a prawdziwą prawicą jest Solidarna Polska? Dlatego my, PiS, podstawiamy Czarnka. I co? Solidarna Polska załatwiona.
No nie. Pan poseł Czarnek jest w PiS od dawna. Był najpierw wojewodą, później i cały czas posłem, teraz będzie pełnił funkcję ministra. To nie jest wyciąganie królika z kapelusza.
To nie jest wyciąganie królika z kapelusza - mówi nam Radosław Fogiel, rzecznik PiS. To ja zadam panu pytanie osobiste: czy pan też uważa, że dzieci czasami trzeba lać?
Ja być może nie jestem najlepszym adresatem tego pytania jako osoba nieposiadająca dzieci.
A "posiada" pan pogląd?
Nie sądzę, żeby podnoszenie na nie ręki było porządku, chociaż z drugiej strony w dzieciństwie zdarzyło mi się - dosłownie na palcach jednej ręki bym policzył - ale lanie dostać. I jakoś straszliwie mnie to nie zniszczyło. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że czasy się zmieniły i dzisiaj jest zupełnie nieakceptowalne podnoszenie ręki na dzieci.
Nie chcę tej rozmowy przeprowadzać wyłącznie o Przemysławie Czarnku, ale z drugiej strony wy się prosicie o to - i już się doczekaliście, żeby ludzie protestowali. Właściwie nie ma dnia. W niedzielę protestowali licealiści, wczoraj był list intelektualistów przeciwko powołaniu Przemysława Czarnka. Spodziewam się, że dzisiaj będzie kolejne wydarzenie. I tak będziemy teraz mieli codziennie. Wy powinniście to pamiętać, bo zrobiliście ministrem edukacji Romana Giertycha i słynne hasło "Giertych do wora, wór do jeziora" pewnie wróci. Tylko teraz z Przemysławem Czarnkiem w roli głównej.
Mam przede wszystkim nadzieję, że losy Przemysława Czarnka nie potoczą się tak, jak losy Romana Giertycha i za kilka lat nie będzie się blatował z politykami Platformy Obywatelskiej. Cóż...
Blatował? To jest cudowna jakaś więzienna gwara. Nie wiem, skąd ją pan nabył. Ja wiem, że w Radomiu jest więzienie, podobno zresztą luksusowe...
Słyszałem, że przyzwoite.
Ale ja pytam całkiem poważnie. Naprawdę po to wam właśnie Przemysław Czarnek, żeby się ludzie trochę poruszali, tak? Bo spacery dobrze robią i będziemy mieli więcej demonstracji - w zasadzie dla zdrowotności.
Naprawdę musiałbym się mocno gryźć w język, żeby nie popaść w sarkazm. Nie. Nie dlatego.
To dlaczego? Proszę jednym zdaniem wytłumaczyć, dlaczego akurat Przemysław Czarnek, a nie nikt inny, powinien być ministrem edukacji i szkolnictwa wyższego?
To nie jest tak, że nikt inny.
No jak to, to właśnie jego wybraliście.
Jego wybraliśmy, ale potencjalnie mogłoby być to kilka innych osób.
Dlaczego Przemysław Czarnek najlepszym kandydatem na to stanowisko? Proszę.
W tej chwili potrzebowaliśmy kogoś, kto ma doświadczenie i akademickie, i ma doświadczenie w zarządzaniu. Jego fakt bycia przez Przemysława Czarnka profesorem prawa, też niczemu nie szkodzi na tej funkcji. Do tego jest osobą dość zdeterminowaną. To wszystko są cechy, na które w moim przekonaniu robią z niego dobrego kandydata.
Tak jest, rzeczywiście. Zdeterminowany w tym, żeby gejów nie nazywać normalnymi ludźmi. Ale zostawmy w takim razie Przemysława Czarnka. Czy słynny raport Jacka Sasina w sprawie obsady spółek skarbu państwa przez działaczy Prawa i Sprawiedliwości będzie ujawniony?
Ja mam z tym raportem taki problem, że on jest o tyle słynny, co kompletnie mi nieznany.
Ale przepraszam bardzo. Kolejni wiceministrowie z mniejszych partii, czyli Porozumienia albo Solidarnej Polski mówią o tym raporcie jako o czymś istniejącym, takim fizycznie wręcz, że oto jest gdzieś jakiś papier, jakiś dokument i tyle. I oni go widzieli.
Być może ja mam tu mniejszą wiedzę niż koledzy z naszych sojuszniczych ugrupowań. Byłem już kiedyś o to pytany.
Czy Barbara Nowacka oraz pani poseł Gasiuk-Pihowicz, posłanki opozycji, dostaną ten raport w ramach dostępu do informacji publicznej?
I to właśnie miało być moje koło ratunkowe, bo tak jak mówię - ja o takim raporcie słyszałem wyłącznie od osób, które pan redaktor cytuje. Nie widziałem go na własne oczy. Nic nie wiem o tym, żeby powstał. Chociaż byłem też już oskarżany i pytany w jednym z programów, że on podobno leży w moim biurku. Rzeczywiście, cieszę się, że panie poseł zwróciły się o ten raport, bo w moim przekonaniu on nie istnieje i przynajmniej będziemy mieli na to oficjalny dokument.