"Obowiązuje nas solidarność wobec rodzin tych ludzi" - mówił o tragedii górniczej w Polkowicach eurodeputowany Ryszard Czarnecki w Porannej rozmowie w RMF FM. O dymisji Roberta Greya mówi krótko: "Respektuję fakty". Mówiąc o sytuacji w europarlamencie, zaznaczył, że nie ma konfliktu między nim a Ryszardem Legutko w walce o stanowisko szefa frakcji Konserwatystów i Reformatorów. "To są nasze aspiracje, bardzo byśmy chcieli, żeby Polak był szefem tej grupy". Eurodeputowany wypowiedział się również o sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego. Według niego sytuacja wokół instytucji zaczyna się stabilizować. „Myślę, że ta opera mydlana wokół Trybunału Konstytucyjnego powoli dobiega końca” – powiedział gość Roberta Mazurka. Polityk zaznaczył również, że nie jest też mu żal tego, co Prawo i Sprawiedliwość zrobiło z Trybunałem Konstytucyjnym. „Pojęcie żalu w polityce jest dosyć egzotyczne, a prezes Trybunału stał się politykiem pełną gębą i wydaje mi się, że TK stał się zakładnikiem Andrzeja Rzeplińskiego” – mówił Czarnecki. „Nie PiS rozpoczął batalię wokół Trybunału Konstytucyjnego, tylko poprzedni parlament. W zasadzie siłą wybrali nowych członków TK wbrew wszelkim zasadom i regułom” – stwierdził europoseł.
Robert Mazurek, RMF FM: Trudno nie zacząć od wielkiej tragedii, która wydarzyła się w Polsce wczoraj. Zginęło ośmiu górników.
Ryszard Czarnecki: To prawda. Największa tragedia w KGHM-ie od 20 lat, największa na tej kopalni od 25 lat. Wiem, bo to region, z którego się wywodzę. Obowiązuje nas solidarność wobec rodzin tych ludzi. Musimy im zapewnić przyszłość.
Porozmawiamy jednak o polityce, a nie o górnictwie. Panie pośle, nie niepokoi pana sytuacja, że Robert Grey po dwóch miesiącach przestaje być wiceministrem spraw zagranicznych i to w atmosferze, powiedziałbym, pełnej co najmniej niedomówień?
Respektuję fakty, taka jest decyzja ministra spraw zagranicznych. Kropka.
Robert Piotr Grygiełko, syn krawca i bezrobotnej, kończy trzy bardzo drogie wyższe uczelnie amerykańskie, staje się Robertem Ethanem Greyem i wiceministrem spraw zagranicznych w Polsce - nie dziwi pana ta błyskotliwa kariera?
Nie no, jeżeli młody człowiek jest zdolny, nawet jeżeli pochodzi z biednej rodziny, to ma szansę na karierę. Trzymam kciuki za takich młodych ludzi, którzy potrafili przebić pewien mur czy szklany sufit środowiska, z którego się wywodzili, biednego, zrobili karierę. Dobry przykład. Natomiast nie chcę komentować tej decyzji.
Panie pośle, które stanowisko jest ważniejsze: wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego czy przewodniczący frakcji?
Oba są bardzo ważne.
Pytam dlatego, że podobno Ryszard Legutko ma ochotę na stanowisko szefa frakcji Konserwatystów i Reformatorów, ale pańska obecność na stanowisku wiceprzewodniczącego PE mu to blokuje.
Popieram aspiracje nie tyle samego prof. Legutko - to są nasze aspiracje, bardzo byśmy chcieli, żeby Polak był szefem grupy politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Nie jesteśmy największą delegacją - największą są Brytyjczycy. W tej sprawie toczą się negocjacje, zobaczymy, jaki będzie ich efekt.
Nie ma konfliktu między panem a prof. Legutko?
Nie ma żadnych konfliktów w naszej delegacji w ogóle, a ja bardzo popieram pana profesora...
Ale tak bardzo pan popiera prof. Legutko, że blokuje mu awans.
Nie. To wszystko jest oczywiście przedmiotem negocjacji. Za prof. Legutko stoi murem polska delegacja, zrobimy wszystko, żeby zajął stanowisko adekwatne do jego wielkich możliwości intelektualnych i politycznych.
Stawialiśmy - my, Polacy - na sojusz z Wielką Brytanią, tymczasem po Brexicie już wiadomo, że zostaniemy tutaj sami - tu, w Unii Europejskiej.
Właśnie przedwczoraj zobaczył pan w Warszawie, że nie jesteśmy sami, że Polska jest playmakerem, jest rozgrywającym - przynajmniej w skali regionu. 16 ministrów spraw zagranicznych...