"Domagamy się dymisji ministra Kierwińskiego za to, co się wczoraj stało. To się nie mogło stać bez przyzwolenia z góry" – powiedział wicemarszałek Sejmu z Konfederacji Krzysztof Bosak, który był gościem Roberta Mazurka w Porannej rozmowie w RMF FM. Podkreślił, że będzie żądał od premiera informacji w tej sprawie.

Ja byłem na manifestacji rolników, i pod Sejmem i pod kancelarią premiera, w południe, później miałem obowiązki w Sejmie i było bardzo spokojnie - widziałem setki, jeśli nie tysiące protestujących ludzi, którzy byli spokojni i wobec dziennikarzy, i wobec polityków, i wobec policji -  powiedział Krzysztof Bosak w RMF FM.

Stwierdził, że "to, co się działo przed Sejmem, to jest dla mnie skandal i to sztucznie sprowokowany". Nasi posłowie byli świadkami tego skandalu - dodał.

"Opryskiwanie ludzi gazem - klasyka gatunku"

Prowadzący rozmowę zapytał swojego gościa o to, przez kogo - zdaniem posła - zamieszki miały zostać sprowokowane.

Nie wykluczam, że były pojedyncze osoby agresywne z protestujących, ale dziesiątki funkcjonariuszy zostały wykorzystane do sprowokowania tych zamieszek po prostu poprzez skierowanie ich prosto w tłum. Opryskiwanie ludzi gazem - klasyka gatunku - mówił.

Jak przekonywał, "jeżeli mamy tłum i nie ma jeszcze zamieszek, idzie polecenie do zwartych oddziałów prewencji w kaskach i z pałkami, żeby spychały ludzi". Jak się zaczyna spychanie ludzi, część osób, jak jest duży tłum, nie ustąpi, bo nie ma gdzie. Wtedy zaczyna się opryskiwanie gazem, a później już się samo kręci - i dokładnie wczoraj to mieliśmy, to widzieliśmy. Plus na filmach mamy uwiecznione rzucanie przez funkcjonariuszy nad kordonem w protestujących granatami hukowymi lub być może to jest coś innego - nie chcę sugerować, bo nie mam dowodów w tej chwili. Plus nadużycie środków przymusu bezpośredniego - mamy udokumentowane na zdjęciach - powiedział.

Nasi posłowie oddzielali funkcjonariuszy od protestujących, żeby uspokoić sytuację. Wielu naszych posłów - poseł Mulawa, poseł Tumanowicz, poseł Mentzen, poseł Braun - dodał. Podkreślił, że "niektórzy dostali od policji gazem prosto w twarz".

"O godz. 12 tego nie mieli, już o godz. 18 to mieli"

Moim zdaniem w rządzie jest decyzja, że z rolnikami trzeba wygrać, dlatego, że rząd ma świadomość, że po dobroci, będąc dobrym Europejczykiem, nie wygra z Brukselą - zaznaczył wicemarszałek Sejmu.

Jego zdaniem, "oni (rządzący - przyp. red.) od tygodnia rozwadniają temat - np. opowiadanie o sankcjach nałożonych na żywność z Białorusi, kiedy problem jest z żywnością z Ukrainy". Opowiadanie o tym, że oni wynegocjowali w Brukseli ograniczenia importowe, gdzie rokiem referencyjnym ma być 2023, gdzie wzrost importu był już o kilka tysięcy procent. To są jakieś kompletne bzdury - powiedział.

Wczoraj potrzebowali móc sprawić wrażenie, że protestujący to zadymiarze i że mają dużo zatrzymanych i móc mówić o zranionych funkcjonariuszach. To chcieli, to mieli - o godz. 12 tego nie mieli, już o godz. 18 to mieli - zaznaczył Krzysztof Bosak.

Stwierdził, że w minionych kilku latach policja postępowała inaczej. W sytuacji, kiedy nie ma zagrożenia życia i mienia zwarte oddziały funkcjonariuszy nie podchodziły pod protestujących, a jeżeli funkcjonariusze stali przy protestujących, to stali wyłącznie w miękkich mundurach, bez kasków - to nie prowokuje nikogo. I nie pryskali gazem prosto w oczy - zauważył.

Gość Porannej rozmowy w RMF FM powiedział, że będzie żądał informacji od premiera w tej sprawie. Domagamy się dymisji ministra Kierwińskiego za to, co się wczoraj stało. To się nie mogło stać bez przyzwolenia z góry - mówił.

Bosak o "resecie konstytucyjnym"

Gość Robert Mazurka powiedział również o "resecie konstytucyjnym". To pomysł naszych prawników zaprezentowany w trakcie poprzedniej kadencji Sejmu - stwierdził. To, co rząd planuje, nie ma nic wspólnego z naszymi pomysłami - dodał.

Zdaniem Krzysztofa Bosaka, obecnie rządzący "zrobili dokładnie to, co PiS - w pierwszym kroku 3/5, w drugim, jak się nie uda, zwykła większość". Czyli w praktyce zwykła większość, bezwzględna, przepraszam, którą mają - powiedział.

Bosak: Im później pojawi się temat aborcji, tym lepiej

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Krzysztof Bosak poparł Szymona Hołownię w decyzji o opóźnieniu prac nad projektami aborcyjnymi. Argument marszałka Hołowni jest słuszny. Pomijając czy ktoś jest za aborcją czy przeciw, to robienie debaty na ten temat w samym środku kampanii wyborczej jest zwyczajnie głupie i polaryzujące (...). Im później wejdziemy w ten temat, tym lepiej. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Z mojej perspektywy te projekty są złe, najlepiej, żeby ich nie było - powiedział.

Na tym kończy się jego zgadzanie się z Hołownią, bo gość Porannej rozmowy w RMF FM jest przeciwny referendum w tej sprawie, które forsuje Trzecia Droga. Nie jest czymś właściwym dyskutowanie nad tym, czy pozbawimy prawa do konstytucyjnej ochrony życia jakąś grupę ludzi żyjącą w Polsce - powiedział.

Prawybory w Konfederacji wyłonią kandydata na prezydenta

Jesienią albo zimą Konfederacja zorganizuje wewnętrzne wybory, mające wyłonić osobę, która w 2025 wystartuje w wyborach prezydenckich w Polsce. Bosak zapowiedział, że chcą "zrobić dobre show". 

My nie robimy rywalizacji pozorowanych - dodał. Prowadzący rozmowę zadał pytanie o to, czym różni się Krzysztof Bosak od Sławomira Mentzena. Obaj chcą wziąć udział w prawyborach.

Jesteśmy liderami dwóch różnych partii. Ja jestem liderem Ruchu Narodowego, Mentzen - Nowej Nadziei. Ruch Narodowy ma profil partii konserwatywno-narodowej, Nowa Nadzieja - konserwatywno-liberalnej. Mentzen jest biznesmenem, ja jestem skromnym politykiem. Mentzen później wszedł do polityki, ja w dawniejszych czasach byłem najmłodszym posłem Ligi Polskich Rodzin. W odróżnieniu od Sławka, byłem kiedyś w koalicji z PiS. On w niej nigdy nie chciał być (...). Różni nas podejście do roli państwa. Sławek jest bardziej libertariański, ja bardziej propaństwowy - powiedział.

Bosak o wejściu Ukrainy w UE

Patrząc na to, co dzieje się z naszym rynkiem rolnym, czy przewozowym, uważam, że to byłaby szkoda gospodarcza - odpowiedział Bosak zapytany o to, czy popiera zdanie Przemysława Wiplera, że Ukraina powinna zostać przyjęta do UE.

Opowiadanie przez naszych polityków, że oni będą negocjować okresy przejściowe, zabezpieczą nasze interesy gospodarcze wobec tej masakry, która teraz dzieje się w rolnictwie czy w branży przewozowej - ja im po prostu nie wierzę - powiedział.

Stwierdził, że "jak się eurokraci zmówią i złamią opór państw członkowskich, możemy mieć za trzy lata Ukrainę w UE". Jestem przeciwnikiem poświęcenia polskich interesów gospodarczych na ołtarzu eurointegracji - dodał.

Opracowanie: