"Mieszkam tutaj, płacę podatki tutaj, pracuję tutaj i chcę tutaj dalej żyć, mam swój pogląd i swoją wizję Warszawy. Myślę, że warszawiacy to ocenią" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Tobiasz Bocheński, kandydat PiS na prezydenta stolicy. "Nie byłbym prezydentem, który domagałby się likwidacji janosikowego" - powiedział były wojewoda łódzki i mazowiecki.
Tobiasz Bocheński urodził się w Łodzi, gdzie spędził większość życia. Jak zapewnił, pytany przez Roberta Mazurka, nie jest kibicem Widzewa ani ŁKS-u. Żadna z tych drużyn, żadna z drużyn klubowych w ogóle, bo nie kibicuję. Nigdy nie byłem na meczu klubowym - powiedział.
Nie wypieram się swojej karty łódzkiej i miejsca, w którym się urodziłem i spędziłem młodość - podkreślił Bocheński. Dlaczego więc miałby zostać prezydentem stolicy? Dlatego, że przeprowadziłem się do Warszawy, mieszkam i pracuję tutaj, widzę w Warszawie swoją przyszłość i nie wracam do Łodzi - powiedział.
Bocheński był dopytywany o swoje związki z Warszawą. Nie jesteśmy w Krakowie, więc nie ma cenzusu sześciu pokoleń, mieszkam tutaj, płacę podatki tutaj, pracuję tutaj i chcę tutaj dalej żyć, mam swój pogląd i swoją wizję Warszawy. Myślę, że warszawiacy to ocenią. Jestem bardzo zainteresowany historią i kulturą Warszawy - odpowiedział kandydat PiS. Jak mówił, ma zamiar być wykładowcą na jednej z warszawskich uczelni.
Pytany o znajomość budżetu Warszawy Bocheński odparł, że to prawie 28 mld zł. Zaciągnięte pożyczki w tym budżecie są na ponad 3 mld zł. Nie jest to jakiś przytłaczający dług dla Warszawy, ale oczywiście należałoby restrukturyzować budżet, aby było mniej wydatków, które można by uznać za zbędne - mówił gość RMF FM.
W rozmowie pojawiła się także kwestia tzw. janosikowego, które Warszawa i inne miasta płacą do budżetu. Warszawa powinna to negocjować, ale sam sens janosikowego, czyli opłaty dla najbogatszych po to, żeby inne biedniejsze samorządy miały wyrównywane szanse, nie jest kontrowersyjny. Nie byłbym prezydentem, który domagałby się likwidacji janosikowego - zaznaczył Bocheński.