"Propozycja, którą składamy, będzie o 7 miliardów złotych tańsza, (o tyle) mniejszy będzie wydatek (z budżetu państwa)" - mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM Barbara Dolniak, pytana o koszty proponowanego przez Nowoczesną programu "Aktywna rodzina", który miałby zastąpić program 500+. O planowanym podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 lat wicemarszałek Sejmu mówiła: "Jesteśmy w tym względzie konsekwentni. (…) Proszę pamiętać, że im dłużej pracujemy - tym większa emerytura". Pytana zaś przez Roberta Mazurka, dlaczego - według sondaży - aż 80 procent Polaków opowiada się za niższym wiekiem emerytalnym, stwierdziła: "Jeżeli nie idzie się jeszcze na emeryturę, ta perspektywa jest odległa, to łatwiej się mówi o niższym wieku emerytalnym".
Robert Mazurek: Pani marszałek, wczoraj był kongres .Nowoczesnej, podjęliście nowe decyzje. Pierwsze pytanie, które się rodzi - dlaczego chcecie zabrać 500 plus rolnikom?
Barbara Dolniak: O nie, nie. To w ogóle złe założenie - mówienie "zabrać". To nie jest dobre określenie.
Dotychczas mają, jak wy będziecie rządzić - nie będą mieli, czyli chcecie zabrać.
Chcemy wprowadzić sprawiedliwe reguły. Prawo może nie jest doskonałe, nie ma takiej instytucji, jak doskonałe prawo, ale chcemy, żeby było dobre i sprawiedliwe, czyli przydzielało pomoc państwa tym, którzy jej rzeczywiście najbardziej potrzebują...
... czyli rolnicy nie potrzebują, dlatego jej nie dostaną.
... i taki jest kierunek działania: sprawiedliwe rozdzielanie, ponieważ to ma służyć wzrostowi urodzeń. Czyli działania państwa, władzy, która ma wesprzeć pomoc dla potrzebujących.
Ale to, co - na wsi niech ludzie się nie rodzą?
To będzie kwestia dochodowa. Jeżeli zostanie przekroczony próg, to wtedy będzie pomoc.
Ale pani wie o tym, że rolnicy nie płacą PIT-u? Nie mówili wam o tym?
Nie płacą, ale proszę pamiętać o jednej podstawowej rzeczy - jeżeli podatek będzie ujemny, bo są takie osoby, które mają taką sytuację, to wtedy będzie pomagać państwo, czyli tę kwotę będzie wypłacać państwo.
Pani marszałek, ale PIT to jest zupełnie co innego. Rolnicy nie płacą PIT-u w ogóle. Nie tylko dlatego, że nie płacą wystarczająco dużego. Rolnicy nie płacą PIT-u. PIT płacą pracownicy najemni, tudzież ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą.
Ale również liczą swój dochód, w związku z tym proszę pamiętać: pomagamy tym, którzy na tę pomoc zasługują, którzy mają tak niskie dochody...
Czyli chodzi o to, że jak rolnik chce dostać 500 plus, będzie musiał za waszych rządów iść i prosić o pomoc opiekę społeczną.
To nie jest kwestia prośby czy chodzenia do pomocy społecznej. To jest wykazywanie własnych dochodów, a nasz program ma na celu aktywizację rodzin, ludzi. Podejmowanie działań, które pozwolą kobietom na pracę, by przez ten czas wypracowały sobie taki poziom składek, które będą, gdy przejdą na emeryturę, właściwym poziomem wypłaty potrzebnym do emerytury.
Pani marszałek, ale to o czym pani mówi, zupełnie nie ma związku z moim pytaniem.
Jak to nie ma? Mówię od samego początku: sprawiedliwe wypłacanie pomocy jeżeli chodzi o aktywność rodzin, jeżeli chodzi o zwiększenie urodzin.
Rodzina z trójką dzieci dzisiaj dzięki 500 plus dostaje rocznie 12 tys. zł - na dwójkę pozostałych dzieci. Dzięki waszym propozycjom ta rodzina, oczywiście o ile jest biedniejsza, dostanie 9 tys. zł. Stracą 3 tys. zł.
To może zacznijmy od tego, że jest wiele rodzin, które nie otrzymują świadczenia na pierwsze dziecko. Żeby drugie dziecko mogło otrzymać świadczenia, musi być najpierw pierwsze. Musi być sprawiedliwie. Jeżeli przekraczamy próg o złotówkę, to już nikt nie dostaje kwoty 500 zł. Proszę sobie wyobrazić sytuację: mama czy tato samotnie wychowujący dziecko, przekraczają próg o złotówkę, nie dostają nic. Czy to jest sprawiedliwe?
To wszystko wiemy. Pani marszałek, ile wyniosą koszty obsługi waszego programu "Aktywna rodzina"? Na pewno to policzyliście, skoro składacie taką propozycję.
Nasza propozycja będzie o 7 mld zł tańsza, te pieniądze będzie można skierować do naprawdę potrzebujących.
Pani minister, te pieniądze pójdą na urzędników.
Nie jestem ministrem, póki co.
Pani marszałek, życzę pani oczywiście tego i wielu innych zaszczytów.
Nie wiem, czy w poniedziałek takie życzenie to dobre życzenie.
Będą truskawki, będzie szampan, tak jak rozmawialiśmy.
Słyszałam dzisiaj o tej propozycji państwa.
Pani marszałek, pytałem raczej o koszty obsługi urzędniczej tego programu, bo wasze pomysły są dużo bardziej skomplikowane i moim zdaniem te 7 mld pójdą właśnie na urzędników, ale zostawmy to. Chcecie podnieść wiek emerytalny...
Ja tylko panu odpowiem - nie wiem w jaki sposób pan wyliczył, że to będą większe koszty...
Jeżeli trzeba będzie składać zaświadczenie o zarobkach, to na pewno będą większe, bo ktoś będzie musiał to weryfikować. A my w tej chwili nie składamy.
W tej chwili też musimy składać dokumenty, żeby wykazać naszą dochodowość, by otrzymać dodatek w kwocie 500 złotych. To nie jest tak, że to się bezkosztowo odbywa w tej chwili. To nie polega na prawdzie.
80 procent Polaków, według sondaży, jest zwolennikami niższego wieku emerytalnego. Wy chcecie podnieść wiek emerytalny.
To prawda, od samego początku jesteśmy w tym względzie konsekwentni, mówimy o progu w wieku 67 lat. Proszę pamiętać o tym, że im dłużej pracujemy, tym większa ilość składek, a co za tym idzie - większa emerytura. Każdy z nas na emeryturze chce żyć godnie.
Dwa lata o tym mówicie i jakoś ludzie nie chcą wam uwierzyć. Dlaczego?
Bo jeżeli nie idzie się jeszcze na emeryturę, ta perspektywa jest odległa, to wtedy łatwiej się mówi o niższym wieku. Poza tym, żeby zobaczyć, jakie efekty przyniesie ta zmiana, musimy trochę poczekać. Ale proszę zobaczyć, zwłaszcza w przypadku kobiet, które wcześniej teraz idą na emeryturę, a dłużej statystycznie żyją, będą musiały żyć z niższą emeryturą. Bardzo często dzisiejsze kobiety, mające 40, czterdzieści parę lat, to będzie próg pomocy socjalnej. Tak to będzie wyglądać. Mamy niskie emerytury w tej chwili, jeżeli jeszcze odejmiemy wiek, to jak one będą wyglądać? Jakiej wysokości będą?
Pani marszałek, pani mieszka w Będzinie, prawda?
W Będzinie.
Gdzie w Będzinie mogliby zamieszkać uchodźcy?
Myślę, że to wymaga rozeznania przeprowadzonego przez urzędników...
... ale konkretnie, bo przecież nie na zamku w Będzinie.
... pomocy w tym względzie różnego rodzaju organizacji: Caritas, Czerwony Krzyż...
Dlaczego Caritas? Wasza partia, pani również, jesteście zwolennikami przyjmowania uchodźców. To ja pytam - pani okręg wyborczy - Będzin, Czeladź, Zawiercie, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza. Drodzy państwo, pani marszałek Dolniak chciałaby, żeby u was zamieszkali uchodźcy. Pytam tylko, gdzie? Rozumiem, że pani okręg jest przygotowany na to.
Ja nie jestem urzędnikiem miasta Będzina, Sosnowca czy Dąbrowy Górniczej. To będzie spoczywało na przedstawicielach sprawujących władzę w tych miastach, podobnie jak i w innych, a to oznacza sprawdzenie. Proszę zobaczyć, takie kraje jak Litwa, Estonia czy Łotwa...
To niech pani powie swoim sąsiadom i swoim wyborcom: Tak, chciałabym...
... oni realizują ten program przyjmowania uchodźców. To jest gest wyciągniętej ręki.
Ale pani nie jest wybrana na Łotwie, tylko w Będzinie. Dlatego ja pytam panią, co pani powie sąsiadom?
Myślę, że skoro inni sobie z tym radzą, to myślę, że my też potrafimy być świetnymi organizatorami. Pokazujemy to jako obywatele w wielu kwestiach, więc myślę, że i w tej świetnie to pokażemy. Ważne, żeby zacząć, żeby o tym rozmawiać, żeby pokazywać, że Polacy też potrafią mieć wyciągniętą rękę. Bo to jest w tym wszystkim ważne - wsparcie drugiej osoby.
Pani marszałek, wczoraj na kongresie byli też politycy Platformy.
Byli.
Czy to taki wstęp do tego, żeby jednak powstały wspólne listy przed wyborami samorządowymi - wspólne listy .Nowoczesnej i Platformy?
Jakie będą listy wyborcze, to czas, pewnie najbliższy, pokaże. W wielu kwestiach jako opozycja mówimy jednym głosem - chociażby w kwestii dotyczącej bardzo ważnej sprawy, a mianowicie wymiaru sprawiedliwości, sądownictwa. W tych kwestiach, gdzie programy, nasze stanowiska są jednakowe lub zbieżne, mówimy jednym głosem. Czas pokaże, jak będzie wyglądać ostatecznie lista.
Bardzo pani serdecznie dziękuję ze rozmowę, życzę truskawek. I szampana w dobrej cenie.
Może z szampanem nie, ale polskie truskawki zjadłabym chętnie.