"Relacje z rządem niemieckim są niestety najgorsze od miesięcy. Podkreślam – niestety. Ta prawda się nie zmieni do czasu przyspieszonych wyborów w Niemczech, czyli do lutego" - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM poseł KO Marcin Bosacki.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Region Europy Środkowej znajduje się w trudnym momencie. Z jednej strony rosyjskie groźby na wschodzie i szalejąca wojna w Ukrainie, a z drugiej dwuznaczna postawa największego i najbogatszego kraju, który rości sobie prawo do bycia liderem na kontynencie. Telefon kanclerza Olafa Scholza do Władimira Putina został niemal powszechnie skrytykowany. Co Polska powinna zrobić w sytuacji, gdy jej zachodni sąsiad zachowuje tak niejednoznaczną postawę?
Relacje z rządem niemieckim są niestety najgorsze od miesięcy. Podkreślam - niestety. Ta prawda się nie zmieni do czasu przyspieszonych wyborów w Niemczech, czyli do lutego. To nie tylko kwestia tego, co myśli SPD, ale także ich interesu wyborczego. Olaf Scholz ma w swojej partii i wśród swoich zwolenników grupę, która chce pokoju (w Ukrainie) za wszelką cenę. Nie ważne - wolność, prawo międzynarodowe, kto jest ofiarą, a kto agresorem. W dodatku wewnątrz koalicji rządowej są spory, także między kanclerzem a na przykład ministrem obrony. To się nie rozwiąże do lutego. Trzeba czekać na nowy rząd Niemiec - wyjaśnia Bosacki.
Czy można liczyć na to, że nowy rząd w RFN faktycznie będzie uprawiał zupełnie nową politykę?
Tak. Będzie z całą pewnością zupełnie inny. Jeśli uda się skleić koalicję CDU z Zielonymi, to będzie bardziej spójny właśnie w kwestii polityki zagranicznej. Zwłaszcza wobec Rosji - stwierdził jasno gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Nie można też wykluczyć, że SPD wymieni kandydata na kanclerza i następny będzie już nieco bardziej "odważny" i "ośmielony" niż kanclerz Scholz - dodał.
Dlaczego jasne i zdecydowane stanowisko Niemiec jest dziś tak istotne? Ponieważ zbliża się czas, gdy decydować będą się losy Ukrainy, a być może i Europy. Amerykanie próbują poprawić pozycję negocjacyjną Ukraińców i wyrazili zgodę na ataki dalekiego zasięgu na terytorium Rosji.
Wszyscy wiedzą, że w pierwszych dniach, tygodniach swojej prezydentury Donald Trump będzie chciał wymusić na każdej ze stron jakiś rodzaj zawieszenia broni czy pokoju. I Rosjanie, i Ukraińcy do tego czasu "zero" chcą przystąpić, w jak najlepszej formie na froncie - ocenia Bosacki.
Poseł zaznacza, że obecna sytuacja w Ukrainie faktycznie wygląda na bardzo trudną, chociaż "nie wyobraża sobie" scenariusza atomowego. Jak jednak zauważa, często ruchów Władimira Putina nie sposób przewidzieć. Rosyjski prezydent sam podejmuje decyzje na bazie nieprawdziwych danych.
Z drugiej strony - Ukraińcy również są na skraju wyczerpania. Marcin Bosacki na Ukrainę jeździ dość często. Zmęczenie wojną jest tam bardzo duże, a Ukraińcy są zbyt wycieńczeni, by powtórzyć dużą operację lądową pokroju ofensywy na obwód kurski. Jest jednak jedna rzecz, na którą najpewniej nigdy się nie zgodzą w kontekście ewentualnych rozmów o zawieszeniu broni. To porzucenie ambicji o wejściu do NATO i Unii Europejskiej - mówi Bosacki.
W trójkącie Moskwa-Kijów-Waszyngton wrze i nie jest wykluczone, że Putin zdecyduje się podjąć wysiłek całkowitego zniszczenia infrastruktury energetycznej Ukrainy. Jeżeli tak się stanie, Polskę może czekać kolejna fala uchodźców.
Możemy mieć kolejną falę uchodźców. Polska jest na to lepiej przygotowana niż prawie 3 lata temu temu - mówi Bosacki.
Jestem zwolennikiem Radosława Sikorskiego - zdecydowanie deklaruje Marcin Bosacki, pytany o wymarzone kandydata na prezydenta kraju.
Ja się nie obawiam o poparcie Lewicy dla wspólnego kandydata obozu demokratycznego - stwierdza w kontekście kandydatury obecnego szefa polskiej dyplomacji.
Oczywiście, zanim Sikorski zostanie wystawiony w wyborach prezydenckich przez KO, musi najpierw wygrać prawybory. W przestrzeni publicznej pojawiły się nawet informacje, że dyplomata może rozważyć samodzielny start, gdyby działacze KO wybrali Rafała Trzaskowskiego. Bosacki zdecydowanie jednak dementuje te doniesienia. To jest kompletna bzdura wymyślona przez polityków PiS - mówi.
Wybory prezydenckie w Polsce mogą okazać się kluczowe także w kontekście polskiej dyplomacji w USA. Obecnie kandydatura Bogdana Klicha na ambasadora w Waszyngtonie jest blokowana przez Andrzeja Dudę. Klich obejmuje placówkę jako jej szef, ale bez oficjalnego tytułu ambasadora.
Polski ambasador będzie w swojej kadencji rozmawiał z prezydentem USA może kilka razy. Na co dzień będzie się kontaktował z sekretarzem stanu i sekretarzem obrony. Nie obawiam się o skuteczność Bogdana Klicha w Waszyngtonie, byłego ministra obrony. Jest do tego predestynowany - ocenia Bosacki.
Powinniśmy grać w jednej drużynie, bo co do celów strategicznych rząd z prezydentem Dudą w tej rozgrywce geopolitycznej ma tożsame cele. Żeby do kompromisu doszło, trzeba jakiegokolwiek gestu chęci ze strony Andrzeja Dudy. My go nie widzimy - dodaje.
Na koniec sprawa - o której rozpisują się media na całym świecie, a więc rosyjskie groźby nuklearne. Niektórzy eksperci poważnie biorą pod uwagę, że postawiona pod ścianą Rosja może sięgnąć po najstraszniejszą z broni masowej zagłady i użyć jej np. w Ukrainie.
Bosacki odpowiada: Jeden z moich rozmówców w USA powiedział mi, że Amerykanie mieli powiedzieć Rosjanom, że wtedy wszystkie ich wojska na ziemi ukraińskiej zostaną zniszczone.