"Jest źle. Cel inflacyjny banku centralnego to jest 2,5 proc. Jesteśmy bardzo, bardzo daleko od tego celu" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM dr Jakub Borowski - główny ekonomista Credit Agricole. Mamy wysoką inflację. Ona zaczęła spadać, ale będzie się utrzymywać na wysokim poziomie - powyżej celu inflacyjnego - przez kilka lat. Jak dobrze pójdzie, w 2025 r. inflacja spadnie do 2,5 proc." - wyliczał.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W czwartym kwartale inflacja powinna być wyraźnie niższa niż tempo wzrostu płac - prognozował dr Jakub Borowski w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Pytany o to, kiedy spadną ceny żywności, odpowiedział, że nieznacznych spadków sezonowych możemy się spodziewać w okolicach lata. W dłuższej perspektywie ceny żywności będą rosły. Powinny rosnąć w tempie zbliżonym do inflacji - tłumaczył ekspert.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gość Marka Tejchmana stwierdził, że Narodowy Bank Polski poniósł porażkę ws. inflacji. Mamy do czynienia z odkotwiczeniem oczekiwań inflacyjnych. Nie udaje nam się utrzymywać oczekiwanej przez nas wszystkich inflacji na niskim poziomie - najlepiej na poziomie celu inflacyjnego, czyli 2,5 proc. - analizował. Jest długi okres, w którym inflacja jest podwyższona. Gospodarstwa domowe widzą to, przyzwyczajają się do tego, uwzględniają to w swoich oczekiwaniach. To jest szczególnie niebezpieczne (...). Wyższa inflacja staje się częścią naszego życia - podkreślał dr Borowski.
Dr Borowski mówił też o tym, co właściwie oznacza powszechnie używany termin "drożyzna". Można ją zdefiniować na dwa sposoby. Pierwszy jest taki, że to szybki wzrost cen, który widzimy. Takie ujęcie nie najlepiej oddaje to, co czują gospodarstwa domowe. To, co jest najważniejsze, to siła nabywcza ich dochodów, ile mogą sobie ostatecznie kupić - wyjaśniał.
Dlaczego żywność tak bardzo drożeje? Mieliśmy duże wzrosty cen żywności na rynkach światowych po wybuchu wojny. Zboża to pasze. Ceny nośników energii to są koszty. Na to nakładają się różne tendencje odnoszące się do wybranych kategorii towarów żywnościowych - opisywał ekspert. Jak tłumaczył, na ceny jaj wpływ ma m.in. ptasia grypa, która przetrzebiła stada w Europie. Jest duży popyt na jaja, które eksportowane są z Polski, co podbija ceny w Polsce - stwierdził dr Borowski.
W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM dr Jakub Borowski ocenił, że jeśli wziąć pod uwagę cel inflacyjny NBP (2,5 proc.), to stopy procentowe w Polsce wciąż są zbyt niskie.
Jeśli chcemy trwale, wyraźnie i szybko obniżać inflację, potrzebujemy umocnienia kursu złotego. Jedynym sposobem oddziaływania na kurs w sposób znaczący i trwały, jest zmiana stóp procentowych, czyli trzeba podnieść stopy. To się już nie wydarzy najprawdopodobniej, bo tego pan prezes Adam Glapiński nie chce - zaznaczył Borowski. Przy obecnej wysokości stóp - jak dodał - cel inflacyjny uda się osiągnąć dopiero w drugiej połowie 2025 roku.
Ekonomista uspokajał zarazem, że nie czeka nas powtórka z kryzysu z przełomu lat 1999/2000, a więc wysokie, 20-procentowe bezrobocie. To się już nie powtórzy - zapewnił Borowski. Według niego, Polacy nie powinni obawiać się także sztucznej inteligencji - nie pozbawi pracy ani głównego ekonomisty banku, ani gospodarza audycji radiowej. Natomiast w przygotowaniu researchu, który jest potrzebny do tej rozmowy, myślę, że może bardzo ułatwić życie. To będzie potężne narzędzie, które zwiększy wydajność, czyli zwiększy dobrobyt - przekonywał ekonomista.
Gość RMF FM zwrócił zarazem uwagę, że w Polsce mamy spadek podaży pracy, czyli ludzi w wieku produkcyjnym (od 15. do 65. roku życia). W najbliższych latach to będzie o ponad 100 tysięcy osób rocznie. W takiej sytuacji, kiedy z rynku pracy wychodzi więcej niż na ten rynek wchodzi, bo mamy duże odejścia na emerytury (...), sztuczna inteligencja będzie ułatwiać tym przedsiębiorcom, którzy tracą pracowników, utrzymanie produkcji, bo ci, którzy zostaną, będą mogli być bardziej wydajni - podkreślał główny ekonomista Credit Agricole.
Na koniec rozmowy Marek Tejchman poruszył temat sytuacji na rynku mieszkań. Zapytał m.in. o to, jaki wpływ na nią mogą mieć takie pomysły jak rządowy "kredyt 2 procent", czy zgłoszony przez Donalda Tuska "kredyt zero procent". W ocenie dra Borowskiego, tego typu programy nie rozwiążą problemu dostępności mieszkań.
Te pomysły oczywiście pobudzą popyt, będą miały też wpływ na ceny, ale one są jakimś refleksem tego, że nie dajemy rady w walce z inflacją - ocenił ekonomista. Zwrócił zarazem uwagę, że obecnie mamy silny spadek aktywności w budownictwie mieszkaniowym. Opóźnienia pomiędzy rozpoczęciem budowy mieszkań, a oddaniem do użytku, to jest około 24 miesięcy (...) Jak się pojawi zwiększony popyt, to on na początku nie spotka się z odpowiednią podażą - tłumaczył Borowski. Przyznał, że mniej więcej za rok należy spodziewać się więc wzrostu cen mieszkań.