"Euro nie jest panaceum na inflację" - stwierdził podczas dzisiejszej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Zdaniem szefa NBP "szybsze bogacenie się zapewnia własna waluta". Jak ocenił, że w ciągu dekady Polska osiągnie aktualny poziom PKB Francji czy Wielkiej Brytanii.
Jak powiedział szef NBP, "euro nie jest żadnym panaceum na inflację". Członkostwo w strefie euro nie tylko wcale nie chroni przed wzrostem inflacji, ale przeciwnie - stwierdził prof. Glapiński.
Prezes NBP dodał, że niskie stopy procentowe bogatych państw: Niemiec, krajów Beneluksu, czy Finlandii, "mogą inflację w krajach Europy Środkowo-Wschodniej tylko dodatkowo napędzać".
Te kraje - jak tłumaczył - nie są w stanie reagować polityką pieniężną na wysoką inflację. Zwrócił uwagę, że obecnie główna stopa procentowa w krajach euro, czyli depozytowa wynosi 3 proc. przy inflacji powyżej 20 proc., jaką odnotowały należące do strefy euro kraje bałtyckie. U nas stopa referencyjna wynosi 6,75 proc., w strefie euro - 3 proc. - zauważył prof. Glapiński.
Jak przekonywał prezes NBP, "nominalnie mamy dwa razy wyższą stopę procentową, dzięki temu, że mamy własny pieniądz".
Glapiński stwierdził, że własna waluta "zapewnia nie tylko wyższą stopę wzrostu, szybsze bogacenie się i doganianie krajów najbogatszych, ale także możliwość prowadzenia polityki antyinflacyjnej".
Zwrócił uwagę, że dzisiejszy PKB Polski jest o blisko 28 proc. realnie wyższy niż na koniec 2015 r. O tyle jesteśmy bogatsi jako kraj, jako społeczeństwo - zaznaczył prof. Gapiński. Dodał, że to jeden z najszybszych wzrostów w naszym regionie.
Według szefa NBP rozwijamy się szybciej, bo mamy własną walutę, która daje nam "potężny dopalacz tempa wzrostu i tempa bogacenia się Polaków".
W ocenie Glapińskiego obecnie można oczekiwać - "i to są dane oficjalne, mówię to w imieniu NBP, w imieniu analityków - że w ciągu najbliższych 10 lat osiągniemy aktualny poziom PKB na głowę Francji i Wielkiej Brytanii".
Mówiąc o poziomie stóp procentowych w Polsce, prezes Glapiński zaznaczył, że Rada Polityki Pieniężnej "nie zakończyła cyklu podwyżek". Jesteśmy gotowi na każdą sytuację - oznajmił. Mógłbym powiedzieć jak to ujęła prezes EBC pani Lagarde (Christine Lagarde - PAP), że z posiedzenia na posiedzenie patrzymy, jaka jest sytuacja, i reagujemy - zapewnił szef banku centralnego.
Dodał, że liczy, iż sytuacja będzie się rozwijać tak, jak to założono w projekcji dotyczącej inflacji i że nie będzie nagłych, nieprzewidzianych zdarzeń.
Jeśli będzie tak, jak przewidujemy i jak przewidują analitycy, to podwyżek nie będzie, a w pewnym momencie nastąpi obniżka. Obniżka nastąpi wtedy, kiedy będzie całkowita pewność, że inflacja spadnie do celu inflacyjnego - wyjaśnił prezes NBP.
Prof. Glapiński zastrzegł, że obecnie jest jeszcze za wcześnie, aby mieć pewność, iż dojdzie do spadku inflacji "w granicę celu". Dodał, że zrewidował także własną "projekcję", o której mówił podczas jednej z poprzednich konferencji, a która zakładała spadek inflacji do 6 proc.
Obecnie to jest 7 proc. - skorygowałem to. Mówiłem, że jest inny koszyk (na podstawie którego GUS wylicza inflację - PAP). Gdyby koszyk był niezmieniony, to byłoby 6 proc., a ze względu na zmianę koszyka, muszę podwyższyć o ok. 1 pkt. proc. swoją osobistą projekcję - tłumaczył prezes Glapiński.