"Pytanie jest oczywiste, a odpowiedź trudna. To nie jest tylko nasza decyzja. Musiałaby być twarda decyzja NATO - jej, jak wiemy, nie ma" - tak Grzegorz Schetyna odpowiedział na pytanie, czy Polska powinna aktywnie włączyć się w obronę ukraińskiego nieba i strącać rosyjskie rakiety nad zachodnią Ukrainą. "Powinniśmy o tym rozmawiać. Nasz głos w debacie NATO-wskiej (...) będzie kluczowy" - dodał senator Koalicji Obywatelskiej.
W rozmowie pojawił się też temat dymisji Dmytra Kułeby z funkcji szefa ukraińskiego resortu spraw zagranicznych. Na Campusie Polska Przyszłości w Olsztynie polityk nazwał Małopolskę, Lubelszczyznę i Podkarpacie "ukraińskimi terytoriami". Schetyna podkreślał, że ta wypowiedź była "nieszczęśliwa, niezręczna i niepotrzebna".
Trudno mi sobie wyobrazić, że minister spraw zagranicznych pozwala sobie na taki passus - przyznał. Nie chciał wprost odpowiedzieć na pytanie, czy reakcja szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego była adekwatna. Byłem kilkakrotnie na Kampusie. Konwencja debat jest inna. Nie jest tak, że politycy są na ringu i chcą sobie coś udowodnić - przekonywał.
Nikt nie zrobił w historii naszej części Europy tyle dla sąsiada, ile zrobiła Polska po 24 lutego 2022 r., po wybuchu wojny - podkreślał gość Tomasza Terlikowskiego. Nie będzie prawdy w naszych relacjach, jeżeli nie będzie ekshumacji (ofiar rzezi wołyńskiej - przyp. red.). One były za naszych czasów. Zostały w gwałtowny sposób zatrzymane. Ukraińcy znaleźli pretekst, żeby nie pozwolić na nie - dodał Schetyna. Ukraińska polityka - powiem najdelikatniej, jak mogę - nie wyciąga wniosków z tego, że pewne sprawy są niedopowiedziane i niezałatwione - ocenił. Zdaniem senatora KO "ekshumacje są kluczem do tego, żeby poszukać wspólnie prawdy w historii".