Sytuacja wokół szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia "w istocie jest przykładem i dowodem na erozję systemu praworządności w Polsce" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. "Pewnie spotkanie pani marszałek (Sejmu Elżbiety Witek) z kierownictwem NIK-u (…) da odpowiedź na fundamentalne pytanie, które zadają sobie dzisiaj pewnie wszyscy Polacy: czy leci z nami pilot?" - komentował, dodając, że m.in. działania CBA wobec Mariana Banasia pokazują, że "w ramach jednej ferajny politycznej kolesie partyjni łapią się gardła, co nie ma nic wspólnego z tym, że służby powinny działać na rzecz państwa".
Odnosząc się do spotkania, na które Elżbieta Witek zaprosiła prezesa NIK wraz z kierownictwem Izby, Piotr Zgorzelski stwierdził: "Liczę, że pani marszałek (...) wyciągnie wnioski, zdyscyplinuje także pana Banasia".
Pytany natomiast przez Pawła Balinowskiego, czy - gdyby pojawił się wniosek o uchylenie immunitetu Mariana Banasia - PSL poparłoby taki wniosek, polityk odparł: "Oczywiście, nie ma żadnego problemu".
"Pan Marian Banaś czy to wszystko, co dzieje się z byłym posłem PiS-u, z ikoną Prawa i Sprawiedliwości ‘agentem Tomkiem’ - któremu próbuje się teraz zamknąć usta na trzy miesiące po to, by do wyborów prezydenckich nie opowiedział za dużo o tym wszystkim, co działo się w kuchni CBA - z tym wszystkim problem na Prawo i Sprawiedliwość. My robimy swoje" - skomentował Piotr Zgorzelski.
W dalszej części rozmowy polityk PSL zapowiedział, że program kandydata na prezydenta Władysława Kosiniaka-Kamysza "zostanie ogłoszony 29 lutego w Rzeszowie na niezwykle energetycznej, dynamicznej konwencji".
Pytany zaś przez Pawła Balinowskiego, kiedy lider ludowców był ostatnio na wsi, Piotr Zgorzelski odparł: "Dzisiaj. Spotyka się z mieszkańcami wsi. Dzisiaj rozdawał także pączki w Krakowie, rozmawiał z mieszkańcami. Na trasie Władysława Kosiniaka-Kamysza wsi jest bardzo wiele".
"Zalecałbym swoim kolegom europosłom, żeby nie głosowali za karaniem Polski, jeśli chodzi o środki budżetowe" - tak natomiast odpowiedział polityk na pytanie w internetowej części rozmowy o to, czy byłby za powiązaniem przyznawania środków unijnych z przestrzeganiem przez kraje UE zasad praworządności. "Jestem zawsze za tym, żeby nie karać Polski za to, że rząd nie potrafi sobie poradzić z wewnętrznymi sprawami" - zaznaczył wicemarszałek Sejmu.
Paweł Balinowski zapytał swego gościa również o to, czy Władysław Kosiniak-Kamysz poprze Małgorzatę Kidawę-Błońską, jeśli to ona - a nie lider ludowców - znajdzie się w II turze wyborów prezydenckich. "Mamy tak świadomy elektorat, że wskazywanie przez kandydata swoim wyborcom, na kogo mają głosować, jest często kontrproduktywne. Mam wrażenie, że Kosiniak-Kamysz odwołałby się do roztropności i mądrości wyborców i powiedział, że będą wiedzieli najlepiej, co zrobić" - odpowiedział Zgorzelski.
W internetowej części rozmowy padło także pytanie o nakłady na ochronę zdrowia. Opozycja domaga się, by PiS - zamiast na media publiczne - przeznaczyło 2 mld zł na onkologię. Tymczasem wg danych NFZ nakłady na walkę z nowotworami w 2018 roku były dwa razy większe niż w 2009, gdy Polską rządziła koalicja PO-PSL.
"Pieniędzy na służbę zdrowia jest istotnie więcej, ale nie jest to zasługa PiS-u. Te pieniądze pochodzą ze składek obywateli" - stwierdził w odpowiedzi Piotr Zgorzelski.
Paweł Balinowski, RMF FM: Dobry wieczór. Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego i strateg sztabu Władysława Kosiniaka-Kamysza, jest moim i Państwa gościem. Pani marszałek Witek zaprosiła na jutro Mariana Banasia, szefa NIK-u, oraz kierownictwo NIK-u do Sejmu na 11:30, to jest informacja, którą przed chwilą usłyszeliśmy. Będzie pan na tym spotkaniu?
Piotr Zgorzelski, PSL: Jeżeli pani marszałek mnie zaprosi, oczywiście będę, to się wpisuje w to, co dzisiaj w godzinach południowych powiedziałem na konferencji prasowej: że składam do pani marszałek - i w istocie to uczyniłem - wniosek o zwołanie w trybie pilnym Prezydium Sejmu oraz Komisji ds. Kontroli Państwowej, aby wyjaśnić całą tę sytuację, która w istocie jest przykładem i dowodem na erozję systemu praworządności w Polsce. I pewnie to spotkanie pani marszałek z kierownictwem NIK-u - w którym oczywiście, jeżeli pani marszałek poprosi, wezmę udział - da odpowiedź na fundamentalne pytanie, które zadają sobie dzisiaj pewnie wszyscy Polacy: czy z nami leci pilot? Bo to, co się dzieje zarówno w Najwyższej Izbie Kontroli, gdzie byliśmy świadkami żenującego wejścia CBA do gabinetu pana prezesa NIK-u, czy też później takie odbicie, że kontrola Najwyższej Izby Kontroli jest w Prokuraturze Krajowej, to pokazuje, że w ramach jednej ferajny politycznej łapią się za gardła kolesie partyjni, co wcale nie ma nic wspólnego z tym, że służby powinny działać na rzecz państwa.
Czy tę walkę można przerwać takim spotkaniem w Sejmie, jakie będzie jutro, i czy powinno tam być całe Prezydium Sejmu, a nie tylko marszałek Sejmu?
Ja liczę na panią marszałek, ja liczę, że pani marszałek dowie się i wyciągnie wnioski, zdyscyplinuje także pana Banasia, bo przecież to są koledzy partyjni, całe to towarzystwo, które teraz skoczyło sobie do gardeł, to jest jedna polityczna ferajna, która po prostu zamiast zajmować się sprawami, do których Polacy ich powołali - czyli służbą państwu, po prostu wewnątrz swojej politycznej firmy przeciąga sukno z fruktami, kto więcej i komu więcej uda się wyciągnąć.
Mówi pan o dyscyplinowaniu Mariana Banasia. Gdyby pojawił się wniosek o uchylenie jego immunitetu, to czy PSL poparłoby taki wniosek?
Ale oczywiście, nie ma żadnego problemu. Przecież pan Marian Banaś może z takim wnioskiem wystąpić...
Mówimy o PiS-ie, który może chciałby uchylić immunitet pana Banasia.
Panie redaktorze, to nie my desygnowaliśmy pana Banasia na to stanowisko. To nie my obściskiwaliśmy się z tymi wszystkimi "agentami Tomkami", którzy...
Ale wy dzisiaj moglibyście pomóc postawić Mariana Banasia przed sądem, postawić mu zarzuty.
Tylko proszę nie oczekiwać od opozycji, żeby antycypowała swoje postępowanie, bo najpierw musi być konkretna propozycja i do niej się odniesiemy. Dzisiaj wszystkie karty są w ręku PiS-u.
Czyli jeżeli na stole pojawi się propozycja: "uchylamy immunitet Marianowi Banasiowi", jeżeli PiS złoży taki wniosek, to będziecie go rozważać?
Jeżeli taka propozycja pojawi się na stole, to zbierze się klub parlamentarny Koalicji Polskiej i decyzja będzie podjęta.
A czy to nie jest tak, że Marian Banaś, który miesza w garnku Prawa i Sprawiedliwości, jest trochę wygodny dla opozycji w tym momencie, przed wyborami?
To jest mniej istotne, dla kogo on jest wygodny. Na pewno nie jest wygodny dla Polski, bo obniża autorytet jednej z instytucji, która jeszcze ten autorytet jakiś posiadała. Wszystkie inne, w których przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zasiadają i rządzą, po prostu z tego autorytetu są coraz bardziej odzierane.
Władysław Kosiniak-Kamysz wypowiedział takie słowa: "Jesteśmy gotowi podjąć się inicjatywy ustawodawczej, by szef Najwyższej Izby Kontroli zawsze pochodził z opozycji". Czy taka inicjatywa ustawodawcza jest na horyzoncie w bliższym czasie?
Przez pewien okres po '89 roku taka tradycja była, ale oczywiście została złamana. Najbardziej skuteczny prezes Najwyższej Izby Kontroli, chroniony immunitetem, byłby wtedy, kiedy mógłby kontrolować władzę, która jest jakby z innej sfery politycznej. To jest dla mnie oczywiste.
Czy karta Mariana Banasia będzie wracała w kampanii również PSL-u przed wyborami prezydenckimi?
My mamy inne, ważniejsze, ciekawsze, tematy niż Marian Banaś. Oczywiście pan Marian Banaś czy to wszystko, co się dzieje z byłym posłem PiS-u, z ikoną Prawa i Sprawiedliwości, agentem Tomkiem, któremu teraz próbuje się zamknąć usta na trzy miesiące po to, żeby do wyborów prezydenckich za dużo nie opowiedział o tym wszystkim, co się działo w kuchni CBA, pokazuje, że z tym wszystkim problem ma Prawo i Sprawiedliwość. My robimy swoje. Dzisiaj Władysław Kosiniak-Kamysz jest w Małopolsce, jutro także bardzo intensywna trasa wyborcza, spotkania z ludźmi w ramach hasła "Nadzieja dla Polski". Polacy chcą nadziei, Polacy już nie chcą tego żenującego spektaklu, który doprowadza do erozji naszego państwa.
To co będzie w programie Władysława Kosiniaka-Kamysza, kiedy on zostanie ogłoszony?
Zostanie ogłoszony od soboty za tydzień: 29 lutego w Rzeszowie na niezwykle energetycznej, dynamicznej konwencji, na którą bardzo serdecznie zapraszam. Gdybym dzisiaj o tym zaczął mówić, to pewnie spaliłbym temat i prezes by mi tego nigdy nie darował...
No to może chociaż jedno: najważniejszy obszar, na który chcielibyście stawiać?
Z pewnością, panie redaktorze, będzie zaakcentowane i obudowane hasło wyborcze, które już jest ogłoszone: "Nadzieja dla Polaków". Wszystko inne - na konwencji w sobotę.
Wszystko inne na konwencji w sobotę, również np. to, co z pomysłem PSL-u na wieś - bo wiemy, że w wyborach parlamentarnych wieś trochę "uciekła". Wiem, że PSL miał trochę więcej głosów na wsi niż w poprzednich wyborach, ale jednak 50 proc. to jest Prawo i Sprawiedliwość.
Jeżeli dzisiaj chcielibyśmy w sposób socjologiczny definiować, co to jest wieś, to z pewnością to nie jest to samo pojęcie co jeszcze w latach 90. Wieś się strukturalnie zmieniła. Dzisiaj rolników na wsi jest od 7 do 10 proc., pozostali mieszkańcy wsi to są ludzie, którzy ze wsi uczynili sobie sposób na wygodne życie po pracy. To są ludzie, którzy pracują w przemyśle okołorolniczym, to jest zupełnie inna struktura. Więc jeżeli mówimy o poparciu wsi, to w istocie to poparcie się tak mocno nie zmniejszyło - chociaż się zmniejszyło. Niemniej jednak sukcesem Koalicji Polskiej - projektu, którego autorem jest Władysław Kosiniak-Kamysz - było to, że potrafiliśmy wejść do miast, dlatego że staliśmy się chociażby reprezentacją polityczną polskich rzemieślników, polskich przedsiębiorców - i im będzie bardzo wiele punktów programowych dedykowanych podczas tej konwencji.
Mówicie o wchodzeniu do miast, a kiedy Władysław Kosiniak-Kamysz był ostatnio na wsi?
Dzisiaj.
Dzisiaj?
Tak, panie redaktorze. Spotyka się z mieszkańcami wsi. Dzisiaj także rozdawał pączki w Krakowie, rozmawiał z mieszkańcami...
Kraków to nie wieś.
"Także", powiedziałem: "także". Na trasie Władysława Kosiniaka-Kamysza wsi jest bardzo wiele.
W Brukseli dzisiaj negocjacje w sprawie unijnego budżetu i nie ma zgody na jego obniżenie - mówił Mateusz Morawiecki dzisiaj przed wejściem na unijny szczyt. Wierzy pan, że nie będzie zgody i że ten brak zgody będzie skuteczny?
Jak nie ma zgody na obniżenie, jeżeli słyszymy, że będzie to dziewięćdziesiąt kilka miliardów - a budżet, który wynegocjowało między innymi Polskie Stronnictwo Ludowe, to było blisko 106 miliardów, z czego 73 miliardy na politykę spójności i 28,5 miliarda na politykę rolną. Jeżeli byliśmy krytykowani za to, że 106 miliardów to jest mało, i dzisiaj słyszymy, że 92 to jest sukces - to jest naprawdę typowa PiS-owska propaganda.
Krótko mówiąc, nie wierzy pan, że będzie sukces?
Bardzo bym chciał, żeby było więcej niż 106, które wynegocjowaliśmy. Jak słyszymy, że jest 92 i to jest sukces, to co pan na to powie?
Myślę, że matematyka jest tutaj bezlitosna, ale jednak pamiętajmy np., że Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej, więc automatycznie pieniędzy będzie mniej.
Ale talent dziennikarzy TVPiS będzie taki, że dzisiaj o 19:30 usłyszymy, że to jest wielki sukces.
Ale wpływy do budżetu unijnego będą mniejsze - z racji wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii.
Otóż budżet będzie większy. Budżet europejski jest większy, a polski mniejszy. Taka jest miara sukcesu PiS-u w Unii Europejskiej.