"Na pewno nie ma kryzysu konstytucyjnego, uspokajam" – zapewniał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Konrad Frysztak. Wiceprzewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej uważa, że "prawie wszystkie konstytucyjne organy działają tak, jak powinny". "Mówię prawie, bo na swój sposób ta izba dodatkowa powołana w Sądzie Najwyższym (Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – przyp. red.) z konstytucjonalnością ma niewiele wspólnego. Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej też trudno powiedzieć, że działa tak, jak powinien, bo raczej działa na polityczne zamówienie Jarosława Kaczyńskiego" – komentował polityk obozu rządzącego.
Ta sytuacja (związana z polskim prawodawstwem - przyp. red.) nie jest komfortowa dla wszystkich. Tak destabilizowany system prawa, do czego doprowadził Zbigniew Ziobro, ale również prezydent Duda, spowodował, że dziś trudno każdemu normalnemu człowiekowi rozpoznać, w której sytuacji się znajdujemy - wskazywał na antenie RMF FM Konrad Frysztak.
Poseł zabrał głos także w sprawie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego - polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy odsiadują w więzieniu karę wymierzoną w związku z tzw. aferą gruntową.
Oni nie są posłami. Każdy dobrze wykszatłcony prawnik to powie, że ktoś, kto usłyszał wyrok prawomocny za przestępstwo ścigane publicznie nie jest już posłem. I tak jest w przypadku tych dwóch panów - mówił Konrad Frysztak.
A co z przyszłością Krystyny Pawłowicz Stanisława Piotrowicza? Dalej będą sędziami Trybunału Konstytucyjnego czy zostaną odwołani - dopytywał swojego gościa Grzegorz Sroczyński.
Nie będę spekulował na temat plotek. Pozostawię to dzisiaj bez komentarza - odpowiedział Frysztak. To, że byli politycy, aktywnie działający w strukturach partii rządzącej stali się nagle sędziami Trybunału Konstytucyjnego to jest pewnego rodzaju niezręczność - wskazywał polityk.
Ja nie mam problemu, by za tą ustawą zagłosować, jeśli tylko będzie poddana pod głosowanie - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowiy w RMF FM Konrad Frysztak, pytany o projekt ustawy aborcyjnej, zgłoszony przez Lewicę.
Moje stanowisko jest wypracowane po rozmowach z bliskimi mi kobietami, z moją żoną, z naszymi znajomymi. I one mówią mi wprost: chcą czuć się bezpieczne. To bezpieczeństwo nie może być zależne od woli tego czy innego polityka, prokuratora. Ja mam w Sejmie jeden głos. W tej materii przede wszystkim nie mogę ręczyć za koalicjantów - dodał wiceszef klubu KO.