"Nasi wyborcy oczekują, że partia Razem będzie walczyła o to, żeby zmieniać rzeczywistość. Kiedy podeszliśmy do rozmów negocjacyjnych w sprawie umowy koalicyjnej, to zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to nie jest tak, że wyjdziemy stamtąd z całym pakietem lewicowego programu. To są negocjacje, z których wychodzi się z pewnym kompromisem. I my na te kompromisy byliśmy gotowi" – mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat z partii Razem.
Przykładem jest kwestia aborcji. Widzieliśmy doskonale, i ja to mówiłam od samego początku, że nie spodziewam się, że Trzecia Droga podniesie rękę i z radością zapisze w umowie koalicyjnej legalną aborcję. Ale proponowaliśmy rozwiązania kompromisowe. Było tak w wielu przypadkach. Niestety nie udało się uzyskać finansowania tych projektów, na których zależało nam najbardziej: 8 proc. PKB na zdrowie, czy jakiekolwiek gwarancje finansowania, finansowanie mieszkań, 3 proc. na badania i rozwój, w związku z czym trudno jest brać odpowiedzialność za ministerstwo jakiekolwiek, które nie daje nam żadnych gwarancji realizacji tego programu - podkreślała. W ten sposób odpowiedziała na pytanie, dlaczego partia Razem, część Lewicy, poprze utworzenie koalicyjnego rządu, ale do niego nie wejdzie.