Faza grupowa Ligi Mistrzów za nami. Nie zabrakło ciekawych rozstrzygnięć, ale trzeba przyznać, że najlepszą skutecznością popisały się drużyny z Niemiec i Anglii - w komplecie przeszły do 1/8 finału. A dlaczego Premiership ma być najlepsza? Odpowiedź w ostatnim akapicie...

REKLAMA

Oczywiście najwięcej osiągnęła wczoraj Borussia Dortmund. Pokonała Olympique Marsylia 2:1 i dzięki wygranej Napoli nad Arsenalem zajęła pierwsze miejsce w grupie. W 1/8 finału nie może trafić ani na swojego grupowego rywala (Arsenal) ani na inne zespoły ze swojego kraju (Bayer Leverkusen, Schalke Gelsenkirchen). W puli pozostaje więc pięć drużyn: Galatasaray Stambuł, Zenit Sankt Petersburg, AC Milan, Manchester City i Olympiakos Pireus.

O ogromnym pechu może mówić Napoli. Zespół Rafaela Beniteza zdobył w fazie grupowej aż 12 punktów, ale trafił do Ligi Europy. To, że Champions League potrafi być okrutna pokazuje z kolei przykład Zenitu. Wczoraj rosyjski zespół dostał tęgie lanie od Austrii Wiedeń (1:4), ale mimo że zdobył zaledwie 6 punktów - wywalczył awans. To zresztą mała niespodzianka, bo wydawało się, że większe szans na wyjście z tej grupy ma FC Porto.

Niespodzianką jest na pewno odpadnięcie Juventusu Turyn kosztem Galatasaray Stambuł, choć trzeba też przyznać, że "Stara Dama" od początku rozgrywek w Lidze Mistrzów zawodziła. Honor włoskiej piłki obronił walczący z kryzysem AC Milan. Wczoraj Mediolańczycy męczyli się z Ajaxem Amsterdam, ale mimo gry w "10" udało im się dowieźć do końca remis 0:0 i wywalczyć awans.
Oprócz Niemców (Borussia, Bayern, Bayer, Schalke), cztery drużyny w Lidze Mistrzów nadal mają także Anglicy (Manchester United, Chelsea Londyn, Arsenal, Manchester City). W grze pozostały też trzy hiszpańskie drużyny (Real Madryt, FC Barcelona i Atletico Madryt). Po jednym przedstawicielu mają: Francja (PSG), Rosja (Zenit), Włochy (Milan), Grecja (Olympiakos) i Turcja (Galatasaray).

Można powiedzieć, że sensacji nie ma. Potwierdza się aktualna dominacja Niemiec, Anglii i Hiszpanii oraz kryzys Włochów. Tym ostatnim humory może ciągle poprawić Liga Europy. Grają w niej Fiorentina i Lazio. Trafią tam też Juvnetus i Napoli. Z Ligi Mistrzów trafią tam też dwie portugalskie ekipy - FC Porto i Benfica. Do tego Szachtar Donieck, Victoria Pilzno, FC Basel i Ajax. Jest tam Valencia, Tottenham czy Lyon. Zanosi się więc na to, że i w drugim, uboższym z europejskich pucharów wiosną będzie ciekawie. Dziś dowiemy się, kto przejdzie do kolejnej rundy. Do obsadzenia pozostało 6 miejsc.

A dlaczego tytuł wychwala właśnie Premiership? Bo nie dość, że wprowadziła do 1/8 cztery drużyny, to jej przedstawiciele zdobyli więcej punktów od drużyn z Bundesligi. Angielskie drużyny wywalczyły 53 punkty (na 72 możliwe), a niemieckie 47. Jeszcze gorzej wygląda porównanie bezpośrednich pojedynków angielskich i niemieckich klubów, a takich spotkań było 8, bo los skojarzył zespoły z tych państw w czterech grupach. Tylko Bayern i Borussia były w stanie zdobyć punkty z Wyspiarzami (z Manchesterem City i Arsenalem). Manchester United i Chelsea wygrywały z Bayerem i Schalke po dwa razy. Premiership zdobył więc 18 punktów w tych pojedynkach, a Bundesliga ledwie 6. Statystyki nie kłamią. Teraz zobaczymy, jak potoczy się to w fazie pucharowej.