Na co dzień wstęp mają tam tylko wojskowi - w tym tygodniu odwiedzamy 1. Dywizjon Lotniczy w Leźnicy Wielkiej w Łódzkiem. To jednostka wojskowa, która wchodzi w skład 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, dlatego też przyjrzymy się, jak wygląda desant z powietrza. Zobaczymy, jak szkolą się skoczkowie spadochronowi w największym tunelu aerodynamicznym w Polsce i dowiemy się, jak przebiega międzynarodowy dyżur ratowniczy.
Flota powietrzna 1. Dywizjonu Lotniczego w Leźnicy Wielkiej to pół tysiąca żołnierzy.
Muszą być gotowi w każdej chwili, dlatego do dyspozycji potrzebujących pomocy są zawsze dwie załogi pilotów śmigłowców, którzy pełnią dyżur poszukiwawczo-ratowniczy. Takie zespoły znajdują się w 1. Dywizjonie Lotniczym w Leźnicy Wielkiej w Łódzkiem.
Śmigłowiec jest w wariancie ratowniczym, stojący w tzw. międzynarodowym systemie poszukiwawczo-ratowniczym i jest podrywany w momencie, gdy zaginął statek powietrzny lub nastąpiła katastrofa lotnicza - tłumaczy st. chor. Robert Hadam z leźnickiej jednostki wojskowej.
Wtedy celem załogi jest poszukiwanie i ratowanie ludzi. Przy zmianie służby, trenowane są: zawis śmigłowca, manewry w bok, w przód w tył i wysoki zawis. Na śmigłowcu ratowniczym taka próba jest wykonywana codziennie rano przez 365 dni w roku - dodaje.
Cztery turbiny o mocy 600 kilowatów każda, sprawiają, że wiatr osiąga prędkość grubo ponad 250 km/h. cztery metry średnicy i 26 metrów wysokości - tak prezentuje się największy w Polsce tunel aerodynamiczny. Szkolą się w nim skoczkowie z całego kraju.
Zaczynają od sylwetki płaskiej, szkolą się w przemieszczaniu się w tunelu, latają góra-dół, do przodu-do tyłu, na boki i robią obroty - zdradza kpr. Marta Borowska z Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-spadochronowego w Leźnicy Wielkiej.
Większość skoczków szkoli się w sylwetce płaskiej i jeżeli opanują tę sylwetkę, zaczynają latać z zasobnikiem, przygotowują się do wykonywania zadań taktycznych - dodaje.
Sterowanie w tunelu powietrznym wcale nie jest łatwe, bo wszystko działa na odwrót, niż w rzeczywistości. Jeśli chcemy przemieszczać się do przodu, to musimy odbić się od powietrza, które jest z tyłu - dodaje kpr. Borowska. Na początku latanie w tunelu jest całkiem zabawne, ponieważ musimy oduczyć się wszystkich naszych nawyków - mówi.
Gigantyczne śmigła są demontowane i precyzyjnie oczyszczane, bo to ich działanie pozwala śmigłowcom wznieść się w powietrze. Te ogromne łopaty znajdują się w wielkim hangarze w bazie.
W ten sposób odbywa się przegląd łopat wirnika nośnego, w czasie którego przeglądamy wszystkie przedziały tych łopat - mówi szef Pionu Inżynieryjno-lotniczego 1. Dywizjonu Lotniczego w Leźnicy mjr. Tomasz Godlewski. Sprawdzamy, czy nie ma korozji, wgnieceń i innych ubytków powstałych w czasie eksploatacji - mówi żołnierz.
Centralnym punktem jednostki jest wojskowe lotnisko, które musi obsłużyć powietrzną flotę składającą się z ponad 25 śmigłowców. Z tego też powodu bardzo ważną osobą jest sokolnik.
Moja praca polega na tym, żeby ograniczyć występowanie dzikich ptaków i zwierząt: saren, zajęcy, lisów na lotnisku - wyjaśnia sokolnik Kamil Domański. Jeżeli występują, wtedy odstraszam ptactwo, metodami dozwolonymi przez polskie prawo. Minimalny czas układania sokoła to 2-3 tygodnie, natomiast na ogół jest to około półtora miesiąca - mówi.
W jednostce wojskowej w Leźnicy Wielkiej jest też specjalistyczny symulator, który dokładnie odzwierciedla układ pasów do startowania i lądowania w tym miejscu.
Urządzenie pozwala uczyć się kierowania ruchem lotniczym na lotnisku. Kontrolerzy co miesiąc powtarzają to, czego się nauczyli wcześniej w szkole, trenują i szlifują swoje umiejętności - objaśnia szef Pionu Służb Ruchu Lotniczego mjr. Mariusz Bugaj. W tym pomieszczeniu możemy przećwiczyć również sytuacje niebezpieczne, które mogą wydarzyć się w czasie pracy operacyjnej na stanowisku - wspomina.
Ten symulator nie służy do szkolenia od podstaw, ale potrzebny jest do doskonalenia nabytych umiejętności.