Duński fizyk Niels Bohr stwierdził przed laty, że „przewidywanie jest bardzo trudne, szczególnie jeśli idzie o przyszłość”. Te słowa wydają się być szczególnie aktualne dzisiaj – gdy na progu nowego roku próbujemy tworzyć polityczne prognozy na najbliższe miesiące. Nie da się oczywiście napisać pełnych scenariuszy, ale można wskazać przynajmniej kilka wydarzeń, które wyznaczą kierunek działania światowych i europejskich liderów.
Uwagę w najbliższych miesiącach będzie na pewno skupiał na sobie nowy amerykański prezydent, który oficjalnie przejmie władzę w Białym Domu 20 stycznia. Szef Ośrodka Studiów Wschodnich doktor Adam Eberhardt przewiduje, że rok 2017 będzie rokiem Donalda Trumpa w polityce międzynarodowej. Należy się spodziewać, że gdy obejmie urząd, wprowadzi amerykańską politykę zagraniczną na nowe tory, a jego polityka będzie wychodziła poza dotychczasowe kanony. Jego prezydentura to wciąż wielki znak zapytania, także dla ekspertów, którzy przyglądali się kampanii wyborczej w USA, a teraz obserwują pierwsze decyzje następcy Baracka Obamy, kompletującego nową administrację.
Oczywiste jest to, że zapowiedzi i obietnice z kampanii wyborczej to jedno, a późniejsze działanie gospodarza Białego Domu to drugie. Jak podkreśla dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych doktor Sławomir Dębski - nigdy nie było tak, że przebieg kampanii wyborczej miał zasadniczy wpływ na sposób prowadzenia polityki. Dopiero najbliższe miesiące pokażą, w którą stronę pójdzie Ameryka. Wskazówką może być natomiast to, że aspiracją każdego nowego prezydenta - nawet wywodzącego się z tego samego obozu politycznego, co poprzednik - jest prowadzenie własnej, autonomicznej, przez siebie zdefiniowanej polityki. Szef PISM nie ma więc wątpliwości, że Trump będzie próbował pokazać zupełnie nowy sposób prowadzenia polityki zagranicznej, co wynika choćby z jego osobowości. Cały świat już wie, że relacje dwustronne mogą przyspieszyć w weekend, ze względu na jego aktywność na Twitterze. Jeżeli po 20 stycznia Donald Trump jako prezydent będzie używał Twittera do komunikowania sygnałów politycznych, także w zakresie polityki zagranicznej, to znajdziemy się na zupełnie nowym akwenie - zaznacza Sławomir Dębski.
Jedno z pytań, na które specjaliści wciąż poszukują odpowiedzi, dotyczy tego, jak będą wyglądały nowe relacje Waszyngtonu z Moskwą. Jak zauważa doktor Eberhardt - pierwsze nominacje Trumpa wskazują, że w jego zapleczu dużo jest osób, które mają zupełnie inną od dotychczasowej wizję polityki międzynarodowej. Najwyraźniej widać to właśnie w stosunku do Rosji, która jest traktowana jako potencjalny sojusznik w konfrontacji ze światem radykalnego islamu. Bardzo możliwe więc, że Trump i jego otoczenie będą chcieli szukać kompromisów w kontaktach z Władimirem Putinem.
Pytanie - czego spodziewać się w 2017 roku po Rosji? Będziemy mieli słabą, pogrążoną w kryzysie, ale jednak asertywną Rosję, starającą się wykorzystać słabość Zachodu - mówi Adam Eberhardt i tłumaczy, że Rosja wciąż posiada spory potencjał szkodzenia, destrukcji ładu międzynarodowego i rozgrywania słabości, sprzeczności i zawahań Zachodu. A nie od dziś wiadomo, że siła Rosji w dużym stopniu tkwi właśnie w słabości Unii Europejskiej. Dlatego Kreml będzie próbował omawiać problematykę bezpieczeństwa europejskiego poprzez kontakty z poszczególnymi, najsilniejszymi państwami, ponad głowami przywódców Ukrainy i państw Europy Środkowej - prognozuje szef Ośrodka Studiów Wschodnich.
O politycznym i instytucjonalnym kryzysie w UE eksperci mówią nie od dziś. I przewidują, że w 2017 roku problemy, z którymi zmaga się Stary Kontynent, będą coraz bardziej uwierały europejską wspólnotę. Mam wrażenie, że projekt europejski znalazł się na wielkim wirażu - mówi Adam Eberhardt i wskazuje kilka elementów tworzących kryzysową układankę. Z jednej strony w wielu krajach daje o sobie znać społeczna frustracja. Z drugiej strony wciąż nierozwiązanym i bardzo kosztownym problemem jest kryzys trawiący strefę euro, który powoduje, że setki miliardów euro pompowane są w Grecję i inne państwa Południa. I wreszcie - jest jeszcze kryzys migracyjny, który podważa zaufanie do projektu europejskiego w jego społecznym i politycznym wymiarze. A napięcia między UE a Turcją mogą sprawić, że problemy z uchodźcami wrócą z jeszcze większą mocą. To wszystko będzie się w najbliższych miesiącach i latach nasilać, stawiając wielki znak zapytania nad tym, jak Unia Europejska będzie wyglądać w najbliższych latach - przewiduje Eberhardt.
Wskazuje, że wiele zależy od tego, czy w wiosennych wyborach większość Francuzów przekona do siebie kandydatka skrajnej prawicy Marine Le Pen. Przejęcie przez nią władzy to byłby - jak mówi dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich - kompletny ‘game changer’; byłaby to absolutna zmiana sytuacja Unii Europejskiej, nie tylko dlatego, że Le Pen dążyłaby do porozumienia z Rosją, ale przede wszystkim dążyłaby do rozbicia projektu europejskiego - ocenia dr Eberhardt. Jego zdaniem zwycięstwo Marine Le Pen w wyborach prezydenckich we Francji, ogłoszenie przez nią referendum w sprawie wyjścia Francji z UE i zwycięstwo przeciwników obecności Francji w Unii Europejskiej to scenariusz, którego nie można wykluczyć. A tego typu scenariusz oznaczałby koniec UE i integracji europejskiej, jaką znamy - komentuje dyrektor OSW. I dodaje, że konsekwencje takiego rozwoju wydarzeń byłyby nieporównywalnie większe niż skutki Brexitu czy zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa.
Doktor Sławomir Dębski nie spodziewa się jednak wyborczego zwycięstwa Marine Le Pen - a przynajmniej nie w 2017 roku. Jego zdaniem kandydatka skrajnej prawicy może triumfować za pięć lat - i może wtedy wygrać z dużą przewagą. Ale już teraz nastroje populistyczne będą wpływały na politykę Francji - w tym na relacje Paryża z takimi krajami, jak Polska. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że dla sporej części elit europejskich - w tym właśnie we Francji - rozszerzenie Unii Europejskiej o państwa Europy Środkowej jest uważane za pewien błąd polityczny i nawet jeśli się z tym nie zgadzamy, to w swoim prognozowaniu i planowaniu polityki powinniśmy ten nastrój uwzględniać - przekonuje dyrektor PISM.
Pytanie - w jakim kierunku pójdą Niemcy? A dla nich 2017 rok to także czas wyborczych decyzji. Jeśli przyjrzymy się dzisiejszym sondażom, to Angela Merkel ma szansę na zwycięstwo i utrzymanie się u władzy - mimo wszelkich kłopotów: zamachów terrorystycznych i rozczarowania Niemców wielką falą uchodźców - podkreśla Adam Eberhardt. A Sławomir Dębski ocenia, że to dobra wiadomość dla Polski, ponieważ dotychczasowa szefowa rządu w Berlinie jest politykiem, któremu nie są obce doświadczenia Europy Środkowej. Angela Merkel rozumie zagrożenie imperializmem rosyjskim i to, czym grozi powrót do sytuacji, w której państwa używają siły zbrojnej jako elementu własnej polityki zagranicznej - ocenia szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jednocześnie zauważa, że nie przez przypadek polscy politycy - prezydent, premier i minister spraw zagranicznych - w ostatnich tygodniach w sposób bezprecedensowy udzielali poparcia dla starań kanclerz Merkel o przedłużenie jej władzy w Niemczech.
Jedno z pytań, które będą powracać, a dotyczą europejskiej układanki, brzmi: co dalej z Donaldem Tuskiem? Najbliższe miesiące pokażą, czy pokieruje Radą Europejską przez kolejne 2,5 roku. Dyrektor PISM ocenia, że szanse Polaka na drugą kadencję wynoszą dziś 30 procent, a o wszystkim zdecydują ostatecznie personalne roszady w unijnych instytucjach. Jeśli zmieni się szef Parlamentu Europejskiego i zostanie nim polityk Europejskiej Partii Ludowej, która wspiera Donalda Tuska, to - jak mówi Sławomir Dębski - w sposób naturalny będzie rosła presja, aby dokonać zmiany również na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej.
Jaki obraz polityki światowej w 2017 roku wyłania się z tych prognoz? Doktor Sławomir Dębski spodziewa się, że z powodu wielu zmian, które czekają nas w Europie - wybory we Francji, wybory w Niemczech i zmiany personalne w instytucjach europejskich - 2017 rok to będzie okres "przejściowy" w polityce światowej. Jak mówi - to będzie okres przygotowywania się Europy do nowego impulsu politycznego w 2018 roku, kiedy na dobre zaczną działać nowi liderzy. Doktor Adam Eberhardt przewiduje z kolei, że w 2017 roku będziemy żyli w świecie wielkiej niestabilności i nieprzewidywalności. Zastrzega, że do politycznych prognoz warto podchodzić z dużym dystansem. Przed rokiem mało kto przecież przewidywał na przykład triumf Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach czy zwycięstwo zwolenników wyjścia z Unii Europejskiej w brytyjskim referendum.