Na samym początku tej konferencji chcę zapewnić wszystkich państwa, którzy wymagają przyjmowania stałego leków po przeszczepach, że nie tylko mogą się czuć się bezpiecznie bo leki będą ale również mogą się czuć bezpieczni bo będą to leki tanie. Tak będzie. Nic się tu nie zmienia.Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Pierwsze zdanie tego tekstu nie należy do mnie. Pozwoliłem sobie umieścić dźwięk z pełną wypowiedzią Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła. Te słowa padły kilka tygodni temu na konferencji zwołanej specjalnie z powodu doniesień medialnych o kłopotach pacjentów po przeszczepach.
Dziś sytuacja wygląda tak, że najtańszego leku, niezbędnego dla pacjentów w sprzedaży nie ma. Będzie w marcu. Ale to informacja, której ani osobiście Konstanty Radziwiłł ani żaden z podległych mu urzędników nadal nie przekazał pacjentom!
Panie Ministrze - wierzę, że wytłumaczy się Pan ze słów, o tym, że "leki będą i że będą tanie." Wypada, Panie Ministrze, ...bo tych leków nie ma. Pacjenci dopłacają do tych, które usunięto z listy leków refundowanych!
To jednak nie zmienia kuriozalnej według niektórych, skandalicznej według innych, a według jeszcze innych po prostu aroganckiej postawy resortu zdrowia... Jak można przyznać, że problem państwo poznali tydzień po tym, jak sprawę opisały media, twierdząc jednocześnie, że na bieżąco monitoruje się dostępność leków? Sami urzędnicy przyznają się do tego, że sprawę można było przewidzieć...
Piszą, że w 2015 i 2016 nie zmieniła się liczba opakowań, które producent niedostępnego dziś preparatu miał dostarczyć na rynek. Ale zmieniła się przecież liczba potencjalnie zainteresowanych nim pacjentów! Przecież to samo ministerstwo okroiło pacjentom po przeszczepach ofertę refundowanych leków! Wysyłanie pacjenta po leki do hurtowni farmaceutycznej? To może jedyne bulwersować!
Nie mogę pojąć jak można - tutaj cytat - "uprzejmie informować", że w obrocie są przecież inne leki z ta samą substancją czynną... To umywanie rąk! Przecież rzecznik Ministra Zdrowia dobrze wie, że dla pacjenta są to leki wielokrotnie droższe niż ten który - wbrew zapewnieniom Konstantego Radziwiłła - jest dziś tak deficytowy. Trudno tu użyć innego słowa niż arogancja... AROGANCJA wobec pacjentów i ich portfeli. Chyba, że rzecznik Ministra Zdrowia nie wie jakie są realia... to przepraszam. Wtedy to zwykła niekompetencja. Zakładam jednak, że te realia zna doskonale. Można więc mówić i o arogancji i o braku empatii.
Brak komunikacji z pacjentami to jedna strona medalu. Druga to wizerunkowa klapa resortu, porażka. Politycznie przecież można by nawet na tej sytuacji zbić niezły kapitał. Komfortowa sytuacja dla ministra. Tylko wyjść do mediów i zabłysnąć... "Zrobimy wszystko, by jak najszybciej uporać się z tą skandaliczną sytuacją. Poprawimy błędy naszych poprzedników! Wyjaśnimy, kto dokładnie jest odpowiedzialny za to, że pacjenci płacą teraz więcej za leki i wyciągniemy konsekwencje! Zwłaszcza, jeśli wina leży po stronie urzędników. Koniec z ignorancją wobec realnych problemów pacjentów. Bo to oni ponoszą największe straty i mamy tego pełną świadomość. Znajdziemy niestandardowe rozwiązanie dla tej sytuacji. Przedstawię je za kilka dni"...
Wiem, wiem. Poniosła mnie fantazja... jednak gdyby pacjenci usłyszeli takie słowa, mogliby wreszcie poczuć się ważni. A nie nieustanie ignorowani! Takie dobre wrażenie pozostałoby pewnie na długo, a nowy Minister Zdrowia zyskałby w oczach pacjentów. Teraz już jednak za późno. Mam nadzieję, że Konstanty Radziwiłł będzie lepszym fachowcem niż jest politykiem. Na razie przegrywa na obu polach.