Puste kasy urzędów pracy w kilku województwach. M.in. w Lublinie na trzy miesiące przed końcem roku skończyły się pieniądze na aktywizację bezrobotnych. Ministerstwo Pracy rozkłada ręce i twierdzi, że urzędy same są sobie winne.
Z nieoficjalnych informacji reportera RMF FM wynika, że nie ma szansy na dodatkową gotówkę. Kasy w urzędach świecą pustkami, a rezerwa resortu pracy została wydana.
Pomóc mogłoby tylko Ministerstwo Finansów, dając dodatkowe środki. Minister Jacek Rostowski nie chce jednak o tym słyszeć. To on rok temu, o połowę, obciął fundusz na aktywizację bezrobotnych.
Ministerstwo Pracy twierdzi, że wojewódzkie urzędy pracy doskonale wiedziały ile mają pieniędzy i jeśli je wydały, muszą czekać do nowego roku.
W urzędach pracy powinny być środki, aby dofinansować prace interwencyjne, aby można było prowadzić roboty publiczne i aby opłacać staże absolwenckie - twierdzi rzeczniczka resortu pracy Bożena Diaby.
Brak pieniędzy może oznaczać skok bezrobocia na trzy miesiące przed końcem roku.