Urzędnicy z Polski pracujący w Komisji Europejskiej poczuli się urażeni wypowiedziami Elżbiety Bieńkowskiej. Próbują jednak tłumaczyć zachowanie polskiej komisarz. Zapewniają też, że w każdej chwili służą radą. Problem w tym, żeby była minister chciała skorzystać z podpowiedzi.
Szefowa Rady Pracowniczej w KE Maria Głowacz przyznaje, że Elżbieta Bieńkowska stała się komisarzem o którym ostatnio mówi się w Brukseli najwięcej. Zakładam, że ma dobre intencje i chce zmieniać na lepsze - dodaje inny urzędnik z Polski. I jak podkreśla, Elżbieta Bieńkowska działa jednak na razie dosyć chaotycznie i niepotrzebnie zraża do siebie ludzi. Była polska wicepremier ma trudne zadanie połączenia dwóch dyrekcji - przemysłu i rynku wewnętrznego - w jedną całość.
Dyrekcja ds. przemysłu nie ma dobrej opinii. Jest opanowana przez Włochów i Hiszpanów, którzy nie chcą z nikim współpracować. A do tego sami pracują dość wolno. Z kolei dyrekcja ds. rynku wewnętrznego uchodzi za dynamiczną i jedną z najlepszych. Już to powoduje napięcia - tłumaczy jeden z moich rozmówców. Spontaniczność i bardzo bezpośredni styl Bieńkowskiej może zostać nie najlepiej odebrany przez niektórych pracowników KE - tłumaczy z kolei Maria Głowacz.
PRZECZYTAJ POPRZEDNI WPIS NASZEJ KORESPONDENTKI
Polacy na wyższych stanowiskach, którzy mają doświadczenie z czasów negocjacji członkowskich i pierwszych lat działalności Polski w UE, przypominają polskiej polityk, że KE nie ma miejsca na rewolucję. Wszystko odbywa się powoli i stopniowo. Na pewno pracując tutaj sześć tygodni nie należy pouczać tych, którzy mają wieloletnie doświadczenie - radzi jeden z Polaków zatrudniony w Komisji Europejskiej od 10 lat. I jak mówi, mimo, że jesteśmy we Wspólnocie od dłuższego czasu, to wciąż jesteśmy bacznie obserwowani. Moi rozmówcy odradzają Elżbiecie Bieńkowskiej walkę z dyrektorami i łamanie hierarchii. Musi nauczyć się grać razem z nimi - mówią.Tutaj jest inna kultura pracy. Tu jest szacunek dla pracownika - podkreśla Polak, który pracuje w KE od dwóch lat.Pracujemy w bardzo rozbudowanym systemie administracji europejskiej. Ma ona bardzo dobrze zorganizowane, aczkolwiek biurokratyczne procedury. Trzeba w ten system wchodzić powoli. W KE mamy też do czynienia z wielokulturowym środowiskiem. Inaczej rozmawia się z Włochami, inaczej z Hiszpanami, czy Brytyjczykami. Myślę, że dosyć szybko pani komisarz to zauważy i znajdzie wspólny język ze wszystkimi - mówi szefowa Rady Pracowniczej w KE Maria Głowacz. Jej zdaniem, Elżbieta Bieńkowska, powinna porozmawiać ze swoimi pracownikami i wyjaśnić jakie ma cele. Może np. zaproponować uproszczenie procedur, czy zmodernizowanie europejskiej służby publicznej.
Maria Głowacz proponuje byłej polskiej wicepremier pomoc i współpracę. Pytanie, czy Elżbieta Bieńkowska skorzysta.