Kolegium komisarzy będzie już wkrótce musiało ocenić zmiany w polskim prawie w związku z nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Zanosi się na kolejne stracie Timmermans – Juncker. Premier Mateusz Morawiecki już w niedzielę wkroczy do akcji.
W większości wypadków, gdy państwo członkowskie wycofuje się z zaskarżonych przepisów, to Komisja Europejska wycofuje także skargę z TSUE - powiedział mi prawnik z unijnych instytucji. Inny - dodaje jednak - że "KE może wycofać skargę, ale nie musi".
Czasami zdarza się, że tego nie robi. Nie ma żadnego automatyzmu - dodaje.
TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ NA TEN TEMAT>>>
Czy nowelizacja wystarczy, aby KE była usatysfakcjonowana i wycofała skargę z TSUE, lub zakończyła procedurę art. 7? Moi rozmówcy w tej sprawie są niesłychanie ostrożni. Wszystko wskazuje jednak na to, że po raz kolejny sprawa może się rozegrać między wiceszefem KE Fransem Timmermansem a szefem KE Jean Claudem Junckerem (i jego "prawą ręką" Martinem Selmayerem).
Nie zniknęły czynniki polityczne, które decydowały o tym, że Juncker z Selmayerem woleliby spór z Polską zażegnać (Brexit, unijny budżet, problem z Włochami).
Timmermans z pewnością będzie chciał natomiast utrzymać swoją linię - twierdzi mój rozmówca w Komisji Europejskiej. Będzie podnosić kwestie wielu innych, otwartych spraw. Począwszy od Trybunału Konstytucyjnego kontrolowanego przez Julię Przyłębską - kończąc na KRS, który podlega Zbigniewowi Ziobrze. Pytanie co zrobi polski rząd.
Czy pokona poprzeczkę, tak, by Timmermans stracił argumenty? - zastanawia się jeden z moich rozmówców.
Sytuacja jest jednak nieco inna niż w maju, czy kwietniu, gdy rozmowy w sprawie kompromisu z KE niemal zbliżały się do końca. Teraz trwa kampania wyborcza do Europarlamentu. Przeniosła się ona również do Komisji Europejskiej, która ma jednak swoje wewnętrzne przepisy regulujące zaangażowanie komisarzy.
Napięcia w KE są jednak bardzo duże. Timmermans reprezentuje grupę socjaldemokratów (jest jej kandydatem na stanowisko szefa KE) i jest bardzo aktywny w kampanii. Z drugiej strony jest Jean Claude Juncker, który reprezentuje inny obóz (europejskich chadeków EPP) i nie uczestniczy w kampanii.
Timmermans musi uważać, żeby jego "akcja" nie została odebrana jako element walki wyborczej. A Juncker musi wykalkulować, czy mu się opłaca "uciszenie" Timmermansa.
Do tej pory Junckerowi i Selmayerowi udawało się podporządkować każdego komisarza w imię "kolegialności" rozumianej jako arbitralna decyzja szefa KE, którą potem popierali pozostali komisarze.
Jedynym komisarzem, wobec którego tandem Juncker-Selmayer do tej pory tej metody nie zastosował był Timmermans - opowiada mój rozmówca w KE. Czekam na ten moment, gdy tandem podejmie decyzję, która nie jest po myśli Timmermansa i przekona do niej całe kolegium komisarzy - dodaje. Czy będzie to posiedzenie komisarzy, którego tematem stanie się nowelizacja w sprawie Sądu Najwyższego?
Są możliwe pewne nowe otwarcia - słyszę w KE. Ważna jest jednak także postawa polskiego rządu. Premier Morawiecki powinien podjąć rzeczywistą europejską grę - mówi wysoki rangą urzędnik w KE. Jednak popartą działaniami, a nie tylko słowami - podkreśla. Jest to przypomnienie starej zasady, że dyplomacja nie poparta działaniami, nie ma racji bytu.
Polska do tej pory nie zaangażowała się w żaden widoczny, europejski projekt. Brakuje rozmachu w oferowaniu rozwiązań (poza działaniami w kwestiach klimatu i energii), oraz zdecydowanego zaangażowania we wspólnotowe projekty np. obronne (i Europejski Fundusz Obronny). Zabrakło polskich inicjatyw dla UE. Wszystko przysłaniała w ostatnim czasie kwestia praworządności.
W najbliższą niedzielę premier Mateusz Morawiecki ma rozmawiać z szefem Komisji Europejskiej Jeanem Claudem Junckerem na marginesie unijnego szczytu ws. Brexitu. Trudno na razie przesądzić jej wynik.
(ug)