Myliłby się ten, kto uznałby kwestię rozbiórki nowosądeckiego pomnika ku czci Armii Czerwonej (o czym pisałem tutaj wielokrotnie) za definitywnie zakończoną.

REKLAMA

Wprawdzie po monumencie przy Alei Wolności nie ma już śladu, a szczątki sześciu pochowanych obok niego krasnoarmiejców przeniesiono w ubiegłym tygodniu (wraz z ich towarzyszami broni spoczywającymi w innych rejonach Sądecczyzny) na cmentarz komunalny przy ulicy Rejtana, ale do akcji wkroczyła tamtejsza Prokuratura Rejonowa, która nakazała policji wszczęcie postępowania sprawdzającego w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników Urzędu Miasta Nowy Sącz i nadzoru budowlanego w trakcie rozbiórki sowieckiego reliktu - poinformował portal Sądeczanin.

Jeżeli postępowanie sprawdzające zakończy się aktem oskarżenia, to odpowiedzialnym za przekroczenie prawa budowlanego urzędnikom grozi do 3 lat więzienia. Dochodzenie prowadzi - co samo w sobie jest kuriozalne - Zespół do Walki z Korupcją w Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

W piśmie eksperta owego Zespołu nadkomisarz Doroty Tokarz do magistratu przywołany został artykuł 231. § 1 kodeksu karnego: "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Ciekawe, jaki to interes (publiczny lub prywatny) został narażony na szwank w trakcie likwidacji pomnika.

"W ferworze bijatyki o usunięcie znienawidzonego monumentu nikt nie pamiętał, że zgodnie z prawem budowlanym rozbiórka obiektu podlegającego ochronie, jako zabytku, wymaga decyzji pozwolenia na budowę (w tym przypadku właściwym organem jest starosta sądeckie), co jest paradoksem, ale tak przepisy tę sprawę regulują. (...) Tych wymogów Ratusz sądecki prawdopodobnie nie spełnił" - czytamy w Sądeczaninie.

Rozbiórkę można wykonać bezzwłocznie, przed uzyskaniem zgody lub jej zgłoszeniem tylko wtedy, jeśli ma ona na celu usunięcie bezpośredniego zagrożenia ludzi lub mienia.

Przepisy prawa budowlanego nie przewidują natomiast sytuacji, w której dalsze istnienie jakiegoś monumentu zagraża polskiej racji stanu i dlatego Urząd Miasta Nowego Sącza będzie się musiał tłumaczyć z nazbyt pośpiesznego wykonania - po ponad 23 latach! - uchwały radnych o likwidacji pomnika Armii Czerwonej i przeniesieniu żołnierskich szczątków.