Są ludzie, którzy skrupulatnie badają przeszłość, chcąc dotrzeć do prawdy historycznej bez emocji i z pełnym poszanowaniem warsztatu naukowego. Bywają inni, którzy cynicznie wykorzystują najnowsze dzieje do prowadzenia bieżących rozgrywek politycznych. Nie brak tych, dla których wydarzenia z nieodległej przeszłości stanowią wielką traumę i do końca życia trwale wpływają na ich psychikę.
Zdarzają się jednak i tacy, którym wydarzenia sprzed zaledwie kilkudziesięciu lat są całkowicie obojętne. I nie są to wyłącznie ludzie młodzi, słabo wykształceni lub nie biorący udziału w życiu publicznym. Okazuje się, że taką postawę może przyjąć również zawodowy historyk piastujący najważniejsze funkcje polityczne w naszym kraju, których zwieńczeniem było stanowisko Prezydenta RP.
Odnosząc się w telewizyjnej debacie do jednej z największych tragedii w naszych najnowszych dziejach, jaką było ludobójstwo popełnione przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej w latach 40. minionego wieku,, Bronisław Komorowski powiedział:
"Ale to było dawno temu".
Anglicy mawiają w takich sytuacjach: "no comment", więc i ja pójdę ich śladem.