Ludzkości nie musi grozić głód, jeśli to co mamy, wykorzystamy bardziej efektywnie - piszą na łamach czasopisma "Environmental Research Letters" naukowcy z Instytutu Środowiska Uniwersytetu Minnesoty. Ich analiza pokazuje, że rezygnacja z produkcji biopaliw i pewne korekty w hodowli zwierząt mogą sprawić, że uprawy z obecnie użytkowanych terenów rolnych wyżywią jeszcze dodatkowe 4 miliardy ludzi.
Prognozy wskazują, że do 2050 roku zapotrzebowanie na produkty rolne wzrośnie na świecie aż dwukrotnie. Wszystko to z jednej strony w związku z rosnącą liczbą ludzkości, z drugiej, z rozszerzaniem obszaru dostatku i zwiększającą się konsumpcją mięsa. Zdaniem badaczy z Minnesoty, zaspokojenie tych potrzeb bez zwiększania obszaru upraw jest możliwe, ale będzie wymagało wprowadzenia istotnych zmian. To przede wszystkim rezygnacja z wykorzystania roślin uprawnych do wytwarzania paliw i ograniczenie produkcji niektórych rodzajów mięsa. Rozsądne działania mogą zwiększyć ilość produktów dostępnych dla ludzi do bezpośredniego spożycia nawet o 70 procent.
Emily Cassidy z UM, wraz z zespołem przeanalizowali zmiany zasięgu upraw i plonów 41 roślin w latach 1997 - 2003. Nie brali pod uwagę pastwisk. Założyli, że średnie zapotrzebowanie energetyczne człowieka to 2700 kcal. Wykorzystali też dane departamentu Rolnictwa USA, dotyczące efektywności karmienia zwierząt i wykorzystania ich do produkcji żywności.
Okazuje się, że zaledwie 12 procent kalorii z roślin przeznaczanych na paszę, trafia potem na nasze stoły w postaci produktów zwierzęcych. Tylko 55 procent kalorii dostępnych w uprawach na całym świecie, wykorzystuje się bezpośrednio do wyżywienia ludzi. Rolnictwo samych tylko Stanów Zjednoczonych mogłoby natychmiast wyżywić dodatkowy miliard ludzi, gdyby zbierane tam rośliny uprawne przeznaczyć tylko do ich bezpośredniego spożycia.
Badacze sugerują, że prócz oczywistych zmian, oznaczających rezygnację z wykorzystywania upraw do celów nieżywnościowych, potrzebna jest też zmiana niektórych zwyczajów żywieniowych. Popularyzacja diety bezmięsnej, ograniczenie mało efektywnej, przemysłowej hodowli bydła, zastąpienie na naszych stołach wołowiny wieprzowiną i mięsem drobiowym, mogą znacznie zwiększyć globalną ilość dostępnych dla ludzi kalorii. Jeśli producenci i konsumenci żywności, głównie w krajach najbardziej rozwiniętych na takie zmiany się zdecydują, dotychczasowe uprawy nawet na znacznie bardziej zaludnionej Ziemi pozwolą nam się spokojnie wyżywić.