Niektórzy nazywają go stolicą "Nordowych Kaszub", natomiast zatokę, nad którą leży, "małym morzem" lub "pucyfikiem". Z pomorskiego Pucka nadawaliśmy Twoje Miasto w RMF FM. To stolica powiatu, w którym na co dzień mieszka nieco ponad 80 tysięcy osób. W wakacje natomiast - dzięki turystom - liczba ta wzrasta wielokrotnie.
Miasto leży na północnych Kaszubach, u ujścia do zatoki niewielkiej rzeki Płutnicy. Zatoka zresztą - według mieszkańców - jest najcenniejszym dobrem miasta.
Sama Zatoka Pucka to zachodnia część Zatoki Gdańskiej. W najgłębszym miejscu ma 55 metrów głębokości, jednak uważana jest za bardzo płytki akwen. To właśnie przez Zatokę Pucką przechodzi słynny Marsz Śledzia. Jego uczestnicy przemierzają przez morze ponad 10 kilometrów. Spacerują z Rewy do Kuźnicy na półwyspie helskim wzdłuż tak zwanej Rybitwiej Mielizny. Niemal całą drogę pokonują mając cały czas kontakt z dnem.
Między innymi dzięki niewielkiej głębokości Zatoka Pucka stała się niezwykle popularna wśród osób uprawiających sporty wodne. To tam najwięcej osób w Polsce uczy się windsurfingu czy kitesurfingu. Kolejna sprzyjająca tym sportom cecha okolicy to dobre warunki wietrzne. Od lat na Zatoce Puckiej rozgrywane są przeróżne, często międzynarodowe regaty. W tym także zawody o randze mistrzostw świata czy mistrzostw Europy. Obserwować można je chociażby z puckiego molo, obok którego znajduje się port jachtowy.
To jednak najnowsza historia miasta. Trudno dokładnie określić, jak daleko wstecz sięgają jego początki. Wiadomo, że już VII wieku funkcjonował tam port, ale dopiero w XI wieku Puck stał się ośrodkiem administracyjnym. W XIV wieku miasto przejęli Krzyżacy. Wtedy też, dokładnie w 1348 roku, Puck zyskał prawa miejskie. Stąd właśnie dość nietypowa godzina, o której usłyszeć można hejnał. Miasto posiada go od niedawna, a melodia rozbrzmiewa punktualnie o 13:48.
Puck mocno zapisał się na kartach historii Polski tuż po I wojnie światowej. W 1918 roku był jednym czynnym polskim portem. To właśnie tam 10 lutego 1920 roku generał Józef Haller dokonał symbolicznych zaślubin Polski z morzem, wrzucając do morza platynowy pierścień. Co ciekawe, są różne przekazy historyczne dotyczące pogody w dniu zaślubin. Jedne mówią o tym, że Zatoka Pucka była tego dnia... zamarznięta. Inne, że była odwilż, a w czasie ceremonii padał rzęsisty deszcz. To wydarzenie upamiętnia stojący w puckim porcie rybackim pomnik Hallera, a także tzw. słupek zaślubinowy. Sześciościenny drewniany słupek wieńczy polska flaga, na ściankach przeczytać można z kolei, że "roku pańskiego 1920, 10 lutego, Wojsko Polskie z generałem Józefem Hallerem na czele objęło na wieczyste posiadanie polskie morze".
Trudno określić, czy sercem miasta jest dziś port czy też niemal bezpośrednio graniczący z nim pucki rynek. Oba miejsce oddziela jedynie Kościół św. Piotra i Pawła, nazywany pucką farą. Początki tej świątyni sięgają XIII wieku. To najstarszy, zachowany zabytek miasta. Sam rynek natomiast został niedawno wyremontowany. Od kilkunastu lat nosi on też nazwę "Plac Wolności." Wokół niego mieszczą się rzędy kamieniczek. Budynki pochodzą z XIX i XX wieku, ale większość z nich została zbudowana na fundamentach średniowiecznych kamienic. Wśród nich stoi dawny ratusz. Zbudowano go w 1865 roku, po tym gdy spłonęła stojąca na środku rynku wcześniejsza siedziba władz miasta.
Przy rynku - od 2 lat - znaleźć można też... nietypową szafę. To "szafa zwierzeń", wzorowana na szafie ze słynnego filmu "Miś", do której filmowy Wacław Jarząbek śpiewał na cześć prezesa klubu sportowego "Tęcza". Bywa, że mieszkańcy Pucka także śpiewają do szafy. Bywa, że nagrywają tam swoje żale, mówią o problemach miasta, krytykują lub chwalą jego władze. Zgłaszają też pomysły zmian lub inne inicjatywy. Co ważne... nagrania z szafy są odsłuchiwane, a niektóre ze zgłaszanych przez mieszkańców pomysłów doczekują się realizacji. Tak było, gdy nagrywająca się osoba chciała, by w mieście powstały hot-spoty, czyli miejsca z darmowym, bezprzewodowym dostępem do internetu. Tak powstało "internetowe pastwisko", które symbolizują ustawione w centrum miasta białe krowy. To właśnie przy nich funkcjonują hot-spoty. Dostęp do sieci zabezpieczono - gdy ktoś szuka treści niepożądanych lub nieodpowiednich - na przykład dla dzieci - na ekranie pojawia się krowa i muczeniem okazuje swoją dezaprobatę.