"Dlaczego mielibyśmy wygrać? Bo mamy Roberta Lewandowskiego i nie zawahamy się go użyć. Tym, co ostatnio wyprawia ustawił się na tej samej półce, co najwięksi" - mówi gość programu "Danie do Myślenia" w RMF Classic redaktor naczelny "Przeglądu sportowego" Michał Pol. "Nie tylko liczymy na Lewandowskiego, ale też i na to, że uchroni się przed kopniakami. Normalnie Szkoci nie są w stanie go powstrzymać" - uważa gość RMF Classic. "Po pierwszym meczu ze Szkotami Robert pokazywał nam ochraniacze z dziurami, jakie ciężko byłoby zrobić gwoździem. Tak kopali, tak nieczysto grali przeciwnicy. Niech teraz Szkoci wezmą pod uwagę to, że Robert ubezpieczył swoje nogi" - komentuje Pol. Zdaniem redaktora sport cieszy wszystkich i nawet ci, którzy są najbardziej podzieleni są w stanie razem świętować sukces. "To rodzaj klina. Można polepszyć sobie samopoczucie" - uważa Michał Pol.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Tomasz Skory: Dzień Dobry.
Michał Pol: Witam serdecznie. Od razu na wstępie chcę zaznaczyć, że właśnie spełniam swoje marzenie o występie w RMF Classic, którego słucham namiętnie, kiedy tylko mogę. Jestem wielkim fanem muzyki filmowej, to jest muzyka, której słucham na co dzień.
Wzruszające, bardzo miło to usłyszeć, ale chcieliśmy rozmawiać o czymś zupełnie innym. Dzisiaj niemal wszyscy myślą o jednym - reprezentacja Polski zmierzy się dzisiaj w Glasgow z drużyną Szkocji, jeśli wygramy a grający równolegle Irlandczycy nie pokonają u siebie Niemców, wchodzimy do Euro 2016. Ja nie spytam, bo u maniakalnego kibica, to by było chyba nietaktowne, czy wygramy. Spytam, dlaczego mielibyśmy wygrać właściwie?
Dlaczego mielibyśmy wygrać? Prosta, jedna odpowiedź, bo mamy Roberta Lewandowskiego i nie zawahamy się go użyć.
Tak właśnie podejrzewałem.
Dzisiaj to jest piłkarz, ja wiem, że słuchacze RMF Classic niekoniecznie są zaangażowanymi kibicami, ale nawet oni słyszeli chyba o takich piłkarzach, jak Leo Messi czy Cristiano Ronaldo...
To ten kaliber?
Tak. Moim zdaniem, tym co ostatnio wyprawia Robert Lewandowski, on ustawił się na tej samej półce, co ci najwięksi. To jest dzisiaj piłkarz, którego nazwisko zna naprawdę większość ludzi na świecie, którego nazwisko dotarło do zakamarków, gdzieś na Samoa, nawet tam mówią o tych jego osiągnięciach.
Wszystko to prawda, tylko że ostatni raz wygraliśmy ze Szkotami 35 lat temu a w Glasgow wygraliśmy z nimi 50 lat temu, to żadnego z nas na świecie nie było... A w Lewandowskiego - tak by the way - można wjechać jak Gordon Greer rok temu i pozbyć się go po prostu.
Tak, ale wszystkie passy futbolu są po to, żeby je łamać. Ta reprezentacja Adama Nawałki, przypomnijmy, dokonała historycznego wyczynu, czyli wygrała po raz pierwszy w historii polskiego futbolu z Niemcami, to się nie udało ani legendarnej drużynie Kazimierza Górskiego, ani takim piłkarzom, jak Dejna, Boniek, Lato, tym najlepszym, nawet sięgając do Ernesta Pohla, który nota bene właśnie strzelił w Glasgow gola, kiedy żeśmy ostatni raz wygrali 2:1. Natomiast tak, nie tylko liczymy bardzo na Roberta Lewandowskiego, ale też na to, że jakby uchroni się przed tymi kopniakami, bo normalnie Szkoci nie są w stanie go powstrzymać.
Mogą go wyeliminować tylko takimi właśnie zagraniami...
Nieczysto. Pamiętajmy, że po tym pierwszym meczu, na Stadionie Narodowym ze Szkotami, Robert pokazywał nam, dziennikarzom, ochraniacze, bo piłkarze grają oczywiście w takich ochraniaczach, z dziurami, jakie gwoździem ciężko by było zrobić... Tak kopali, tak nieczysto grali Szkoci. Nota bene, bo to jest informacja z dzisiaj, wypłynęła - Robert Lewandowski ogłosił, że ubezpieczył swoje nogi.
50 milionów.
50 milionów euro, także niech Szkoci i to wezmą pod uwagę. I też bardzo liczę na to, że sędzia jednak weźmie pod uwagę, że to jest piłkarz, którego po prostu nie może zabraknąć.
Szczególnie cenny.
Szczególnie cenny dla całego futbolu!
I trzeba będzie na niego uważać. To tyle o meczu, ale ja chciałem w zasadzie rozmawiać o atmosferze i o tym, co oznacza dla nas sport. Ta atmosfera gęstnieje, ludzie nie noszą dzisiaj na przykład szkockiej kraty, umawiają się na wspólne oglądanie meczu. Czy ty potrafisz wyjaśnić, czemu ci, którzy nie mają na co dzień nic ze sportem wspólnego, nagle stają się specjalistami od jakiejś rozgrywki?
To jest właśnie ten fenomen futbolu, który jest najpopularniejszą dyscypliną na świecie i którego byśmy tutaj nie zgłębili i w godzinę a nie tylko w te parę minut, które mamy. Dzisiaj bojkotujemy szkocką kratę. Zastanawiałem się co szkockiego można by jeszcze zbojkotować, jak ktoś w lodówce ma łososia, to dzisiaj nie jemy!
Ale z Whisky nie będzie tak łatwo pewnie niektórym...
Żebyśmy nie musieli topić smutków... To że właśnie dzisiaj wszyscy, przypuszczam bardziej niż o zbliżających się wyborach czy o problemie z uchodźcami, rozmawiają o tym, czy Lewandowski zagra w reprezentacji tak, jak w barwach Bayernu Monachium, to wynika z tego, że futbol stał się taką drugą religią. W niektórych krajach wręcz pierwszą religią...
Religią? Tak byś powiedział? Ja zastanawiałem się właśnie - a może to jest po prostu potrzeba jednoczenia się wokół czegoś, taka iluzja udziału w jakiejś wojnie, rywalizacji, ale bez ofiar potężnych. A może to jest po prostu uleganie reklamie. Wiadomo, że wizerunki sportowców patrzą na nas z opakowań przeróżnych, spoglądają na nas z banerów, to są gladiatorzy współcześni.
To prawda, na pewno media tutaj wiele zrobiły, żeby wykreować piłkarzy na gladiatorów. Zobaczmy, ci najwięksi, Robert Lewandowski ich goni, ale taki Leo Messi czy Cristiano Ronaldo, mający na FB ponad 100 milionów fanów...
...i nogi ubezpieczone na znacznie większe sumy niż Robert.
Przypuszczam. Którzy naprawdę już nie potrzebują żadnych mediów do kontaktu ze swoimi kibicami, bo wystarczy, że wrzucą parę zdań na FB czy zdjęcie - chcą zareklamować na przykład nowe buty, czy coś takiego... To jakim show stały się dziś mecze piłkarskie. Ja myślę, że to dlatego, że wszyscy chcą przynależeć do jakiejś grupy, z kimś się identyfikować. Łatwo się identyfikować z drużyną piłkarską właśnie....
Ale to dotyczy też innych dziedzin sportu. Jeszcze parę tygodni temu wszyscy dyskutowaliśmy kolejne sety naszych siatkarzy, wcześniej byliśmy lekkoatletami, za parę tygodni wszyscy będziemy się znali na skokach narciarskich, jak mało kto. To jest po prostu takie zapożyczenie umiejętności, których nie mamy i iluzja udziału w czymś, co nigdy nas nie spotka...
Potrzeba sukcesu.
Trochę fałszywe...
Tak, bo ciężko nam odnieść sukces na arenie międzynarodowej, co zresztą jakiś polityczny występ, któregoś z naszych przedstawicieli jest kwestionowany, przynajmniej przez jedną część społeczeństwa, że to był wygłup, a inni twierdzą, że to był sukces. A w sporcie tego nie ma, sport cieszy wszystkich, oba plemiona, na które nasze społeczeństwo jest dzisiaj podzielone, są w stanie połączyć się i razem świętować sukces Kamila Stocha na Igrzyskach Olimpijskich. Więc to jest taka bardzo duża potrzeba - moim zdaniem - identyfikacji z sukcesem sportowym, czego najlepszy dowód mam, jako naczelny, bo każdy sukces, okładka z sukcesem, pierwsza stroną "Przeglądu Sportowego" - to jest dla nas kilkanaście tysięcy egzemplarzy sprzedanych więcej.
Czy sukcesy sportowe innych poprawiają nam humor? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl