Różnie o rzece można rzec. Można się słowami rozpływać nad wiślanym pięknem. Można też o Wiśle mówić sucho. Podać suche fakty - czerpiąc wprost ze źródła internetowego.
Tak o Wiśle pisze popularna internetowa encyklopedia. A jak potraktował ją w swojej najnowszej książce wybitny krakowski historyk, autor licznych tomów? Oto świeża publikacja, która wyszła nakładem krakowskiego Wydawnictwa Literackiego.
Profesor Andrzej Chwalba napisał tom wciągający jak wiślany nurt. Trzeba uważać, by w lekturowym wirze, w tym zatapianiu się w lekturze, nie zapominać o życiu, o nieksiążkowej rzeczywistości. Jednak łatwo się mówi, a w praktyce ciężko się z tego tomu wraca do domu, do pracy, do ludzi. Tak szybko i całkowicie poddajemy się czarowi dzikiej bogini o miłych kobiecych kształtach.
Uczłowieczona Wisła, Wisełka, kusi nas, szepcząc czule czytającym swoje sekretne wyznania. Profesor poddał wiślane wody profesjonalnej biokontroli, ale - jakby “przy okazji" - wyłowił niezwykłe człowiecze artefakty z ich głębin, czasem z samego dna, biologicznego DNA, mapując ludzkie sekwencje w kodzie genetycznym wód. Jakby rzeka była podwójną helisą, splecioną z dwóch nurtów: naturalnego i nadnaturalnego (zależnego od woli i panowania ludzi, nas - Polaków).
“Nie tylko człowiek ma swoje biografie." - przekonuje nas profesor Andrzej Chwalba. Dla mnie - czytelnika i autora wywiadu - jest bardzo przekonujący.
“Wisła. Biografia rzeki" - to to teraz mój najważniejszy, wakacyjny przewodnik po Polsce.