Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Para Walijczyków odzyskała psa, który zgubił się w Australii. Dopiero po wylądowaniu na Wyspach zorientowali się, że... nie ma go w samolocie.
Utrata czworonożnego przyjaciela jest koszmarnym przeżyciem dla człowieka. Tym bardziej, jeśli znika on tysiące kilometrów od domu. W chwili, gdy właściciele małego Milo wchodzili do samolotu lecącego z Melbourne do Londynu, pies rasy Jack Russell uwolnił się ze smyczy i uciekł pracownikowi firmy, która opiekuje się zwierzętami podczas międzykontynentalnych rejsów.
Poszukiwania czworonoga trwały ponad dwa tygodnie. W międzyczasie po drugiej stronie kuli ziemskiej jego zrozpaczeni właściciele powoli tracili nadzieję. Ale zdarzył się cud. Pies został odnaleziony dzięki kampanii zorganizowanej na serwisach społecznościowych przez Australijczyków. Tym razem zadbano już o to, by bezpiecznie znalazł się w samolocie.
A dog that escaped from airport handlers has been reunited with his owners after 17 days on the run.Milo was flying home to Swansea with his owners when he made a break for it in Melbourne airport.https://t.co/O5aihoHAnL pic.twitter.com/WWjcgihK3Z
SkyNewsApril 22, 2024
Gdy w końcu dotarł do swojego domu w Swansea na południowym wybrzeżu Walii, łzom radości nie było końca. Zarówno kudłaty uciekinier, jak i jego właściciele nie kryli wzruszenia.