W poniedziałek rywalizację w tegorocznym French Open rozpocznie Iga Świątek. Liderka światowego rankingu tenisistek o 12:00 zmierzy się z Ukrainką Łesią Curenko. Na korty z Polaków mają jeszcze wyjść Magdalena Fręch i Kamil Majchrzak.
Świątek i Curenko do tej pory nie grały ze sobą.
32-letnia Ukrainka w rankingu zajmuje 121. miejsce, ale trzy lata temu sklasyfikowana była na 23. pozycji. W dorobku ma cztery wygrane turnieje WTA - wszystkie na twardej nawierzchni. Ostatni triumf świętowała cztery lata temu w stolicy Meksyku. We French Open najdalej zaszła w 2018 roku - do czwartej rundy.
Polka jest triumfatorką French Open z 2020 roku. W obecnym sezonie Świątek wygrała już pięć turniejów - w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie. Może się pochwalić serią 28 wygranych meczów z rzędu.
Ich mecz odbędzie się na korcie Philippe'a Chatriera - to największa arena kompleksu imienia Rolanda Garrosa i jedyna zadaszona. W poniedziałek może to mieć duże znaczenie, bo prognozy zapowiadają opady deszczu.
To zaszczyt dla Ukrainki, że zagra z pierwszą rakietą świata i na pewno będzie stremowana, kiedy wyjdzie na ten kort centralny - mówił w internetowym radiu RMF24 Wojciech Fibak.
Jak dodał, nie można nawet na sekundę lekceważyć przeciwniczki. Iga walczy o każdy punkt, zawsze daje z siebie wszystko. Monica Seles słynęła ze znakomitej koncentracji i właśnie teraz pokazuje to Iga - dodaje.
Spotkanie Majchrzaka z Brandonem Nakashimą zaplanowane jest jako drugie na korcie numer 9. Na pewno nie rozpocznie się przed godziną 12:30. W światowym rankingu Polak jest 81., a Amerykanin 74. Na początku maja Majchrzak nie sprostał mu w ostatniej rundzie kwalifikacji turnieju w Rzymie.
86. w rankingu Fręch czeka mecz z rozstawioną z numerem 21 Niemką polskiego pochodzenia Angelique Kerber. Pojawią się jako trzecie (nie przed godziną 14:30) na korcie numer 6. Do tej pory nie miały okazji ze sobą zagrać.