Magdalena Fręch już na pierwszej rundzie zakończyła udział w wielkoszlemowym French Open. Polka przegrała w dwóch setach 5:7, 1:6 z rozstawioną z nr 10. Rosjanką Darią Kasatkiną.
Od początku było wiadomo, że 49. w światowym rankingu Magdalena Fręch będzie czekało trudne zadanie. Polka mecz zaczęła jednak bardzo dobrze i długo rankingowej różnicy między zawodniczkami na korcie nie było widać.
W pierwszym secie podopieczna trenera Andrzeja Kobierskiego może żałować przede wszystkim tego, co stało się w gemie 11. Przy stanie 5:5 Polka serwowała i wygrała trzy pierwsze piłki. Wydawało się, że w najgorszym wypadku seta rozstrzygnie tie-break. Daria Kasatkina stratę jednak odrobiła i przełamała 26-letnią łodziankę. Kilka minut później, przy swoim podaniu, zamknęła partię.
Rosjanka chwilę grozy przeżyła w drugim gemie drugiego seta. Wówczas w trakcie doślizgu do piłki wykręciło się jej lewe kolano. Polska tenisistka w tym momencie odrobiła przełamanie i było 1:1.
Tenisistka z Rosji skorzystała z pomocy fizjoterapeutki i na kort wróciła po kilku minutach. Najwyraźniej nić poważnego jej się nie stało, bo od tego momentu spisywała się rewelacyjnie. Magdalena Fręch nie wygrała już nawet jednego gema, przegrywając drugą partię 1:6.
Polka grała z Rosjanką trzeci raz i doznała trzeciej porażki.
26-letnia łodzianka po raz czwarty wystąpiła w głównej drabince French Open. Jej najlepszym wynikiem pozostaje druga runda, do której dotarła w 2018 i 2023 roku.
Polka nie żegna się jeszcze z Paryżem. Do debla przystąpi w parze z Bułgarką Wiktorią Tomową.
Wcześniej z turnieju odpadła - również w pierwszej rundzie - Magda Linette, która w poniedziałek przegrała z Rosjanką Ludmiłą Samsonową 1:6, 1:6.
W grze pozostaje liderka światowego rankingu Iga Świątek, która jutro w drugiej rundzie zmierzy się z Japonką Naomi Osaką. W pierwszej rundzie Polka pokonała kwalifikantkę, Francuzkę Leolię Jeanjean 6:1, 6:2.