"Sztab musi do każdego zawodnika znaleźć osobną receptę, osobne lekarstwo, które miejmy nadzieję, że zadziała. W tym wypadku, jak chodzi o Kamila, chyba to było jedyne słuszne rozwiązanie, żeby już nie ciągnąć go na siłę na trzeci z rzędu wyjazd na zawody Pucharu Świata" - powiedział Jakub Kot, były skoczek, ekspert od skoków narciarskich. Był on gościem Krzysztofa Urbaniaka w internetowym Radiu RMF24. Trener polskich skoczków Thomas Thurnbichler zdecydował w środę, że Kamil Stoch nie pojedzie na puchar świata do Klingenthal.
Kamil Stoch pojedzie do austriackiego miasta Eisenerz. Polski skoczek ma tam ćwiczyć na Erzbergschanzen pod okiem duetu Krzysztof Miętus i Zbigniew Klimowski, a następnie kontynuować pracę w Zakopanem. Zdaniem eksperta, to dobrze, że Stoch będzie trenował pod okiem dwóch trenerów.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na pewno znajdą jakieś fajne rozwiązania, bo też taka pomoc z zewnątrz jest potrzebna, jak i świeże spojrzenie. Natomiast to musi być wspólna wizja z trenerem głównym, z trenerem bazowym czy trenerem asystentem. Zawodnik musi też w tę wizję uwierzyć i ją realizować. Zakładam, że tak w tym wypadku jest i będzie - stwierdził gość RMF24.
Jakub Kot zwrócił uwagę na to, że przy aktualnej formie Kamila Stocha, wysyłanie go na Puchar Świata, nie byłoby dobrym pomysłem. Wysyłać go na Puchar Świata z tym skakaniem teraz, to jest męczarnia - to nie jest trening. Na zawody jedziesz, żeby pokazać, co wytrenowałeś. Jeżeli jesteś pogubiony, to ci raczej dużo nie da - tłumaczy ekspert.
Jego zdaniem dla Kamila Stocha najrozsądniejszy teraz wydaje się spokojny trening. Miejmy nadzieję, że wyjazd na skocznię do Eisenerz, gdzie będą, miejmy nadzieję, fajne warunki, parę jednostek treningowych, potem troszeczkę odpoczynku w domu. To wszystko pozwoli Kamilowi pozbierać się na tyle, żeby wrócić mocniejszym - mówi były skoczek. Podkreślił, że "potrzebujemy dobrego Kamila do reprezentacji".
Trener Thomas Thurnbichler ogłosił, w tym sezonie w Pucharze Świata zaprezentuje się Maciej Kot (brat Jakuba Kota).
Oczywiście bardzo się cieszę z powołania Maćka. No trudno się nie cieszyć. Natomiast też twardo stąpam po ziemi i patrzę tak realistycznie na to. I tutaj nie, że nie wierzę, ale nie wydaje mi się prawdopodobny scenariusz, że Maciek przychodzi z marszu i skacze do piętnastki Pucharu Świata - wyjaśnił Jaku Kot.
Dodał, że rola Macieja Kota w Pucharze Świata to nie ratowanie polskie skoki, tylko poprawne zaprezentowanie się. To jest ważne, żeby nie było presji, (i przesłania do Macieja Kota o treści: - przyp. red.) słuchaj, no wiesz, nam wszystkim nie idzie, w tobie cała nadzieja, bo jak nie, to się wszystko posypie. Po prostu rób to, co robiłeś - komentuje gość RMF24.
Prowadzący rozmowę zapytał swojego gościa o to, skąd wynikają problemy Polaków na starcie sezonu.
Możemy gdybać, że może ten wyjazd na Cypr był za późno, a może wyjazd do Lillehammer był niepotrzebny od razu po Cyprze? To jest takie gdybanie, które nie jest potrzebne (...). Trzeba się skupić na tym, żeby trzymać kciuki za chłopaków, żeby trener znalazł rozwiązanie dla każdego z osobna - twierdzi Jakub Kot.
W sezonie 2023/2024 dominują Niemcy i Austria. Niektórzy uważają, że to kwestia wykorzystania lepszego od polskich skoczków sprzętu i technologii. Według eksperta sprzęt nie jest kluczowy, a najważniejsza jest sprawność fizyczna samych zawodników.
Najważniejszy jest zawodnik - jego dobre czucie, jego dobra technika, forma fizyczna. Wydaje mi się, że tutaj jak chodzi o sprzętowe sprawy, nawet jak coś to dużo nie ustępujemy, nie powinno być takiego dystansu. Skupić się trzeba na technice skakania, bo widać jak skaczą Niemcy, Austriacy. Tam po prostu wszystko się zgrywa do kupy. U nas te skoki jeszcze nie są stabilne, nie są tak dobre technicznie, jak być powinny - wyjaśnia ekspert.
Thomas Thurnbichler to 34-letni trener i były skoczek. Polską reprezentację prowadzi od sezonu 2022/2023. Thurnbichler jest trenerem z najlepszym startem w polskiej kadrze, w jego pierwszym konkursie sezonu wszyscy reprezentanci Polski uzyskali łącznie 199 punktów w klasyfikacji Pucharu Świata, co wcześniej nie udało się żadnemu szkoleniowcowi.
Na pewno Thomas nie ma łatwo, jest też młodym trenerem (...). Oczywiście ja w niego wierzę. Nie jestem w sztabie, ale parę sytuacji miałem, gdzie mogłem sobie z nim pogadać albo zobaczyć jego treningi. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej wiedzy, którą ma i tej energii, jego zaangażowania - podkreślił Jakub Kot.
Opracowanie: Rudolf Zych