Polska wymęczyła wygraną 2:0 z Wyspami Owczymi w eliminacjach Euro 2024. "Wynik był do przewidzenia, chociaż przez 72 minuty żyliśmy nadzieją na co najmniej jeden punkt" - komentują media w kraju naszych rywali.

REKLAMA

Media wskazały, że szwedzki trener Hakan Ericson decydując się na ustawienie 5-4-1 postawił na silną obronę "przed Robertem Lewandowskim i jego zespołem gigantów", lecz ostatecznie nie udało się sprawić niespodzianki.

"I było po meczu"

"Do 72. minuty wszystko wydawało się zaskakująco możliwe. Nasza drużyna grała bardzo dobrze w defensywnie i jej morale wyraźnie rosło. W końcówce gospodarze na stadionie, którego publiczność była równa populacji naszego kraju, okazali się jednak za silni" - skomentował kanał telewizji publicznej Kringvarp.

"Nasi piłkarze wykazali odwagę, ofiarność, wiarę w siebie i siłę woli, lecz dyskusyjny i nieszczęśliwy rzut karny w wykonaniu Roberta Lewandowskiego zatopił nasz dumny farerski okręt" - zaznaczono.

Stacja dodała, że gwiazdor Barcelony najpierw skutecznie wykonał rzut karny, a później pięknym i sprytnym strzałem zdobył drugą bramkę. "I było po meczu" - podsumowała stacja.

Trener Ericson: Wynik uważam za sprawiedliwy

Gra wyglądała tak, jak się spodziewaliśmy. Zaplanowaliśmy głęboką defensywę, bo tak staramy się grać z lepszymi rywalami, ale problem jest w tym, że przy takiej obronie i tylko jednym napastniku nie można liczyć na dużo szans bramkowych. One oczywiście były, ale brakowało nam spokoju, pewnie też umiejętności, ale kilku naszych piłkarzy gra na co dzień amatorsko - tłumaczył szwedzki trener Wysp Owczych Hakan Ericson.

Jego ekipa dzielnie się broniła do 73. minuty, kiedy gola z rzutu karnego uzyskał Robert Lewandowski.

Zawsze wszystko się zmienia, gdy padnie pierwszy gol, szczególnie w takim spotkaniu. Zwłaszcza że z każdą minutą czuliśmy się pewniej, lepiej, a Polacy wyglądali na coraz bardziej sfrustrowanych, zestresowanych, doszła też presja ze strony publiczności. Jednak gola straciliśmy w sposób nieszczęśliwy, muszę tą sytuację jeszcze zobaczyć, bo nie jestem pewny, czy taka powinna być decyzja sędziego. To była przypadkowa sytuacja - zaznaczył szwedzki szkoleniowiec.

Jak dodał, fakt, że jego zespół nie mógł liczyć na wsparcie kibiców też miał znaczenie.

Potrzebowaliśmy szczęścia, a ono nam dziś nie sprzyjało. Byłoby świetnie, gdyby zostało 0:0, ale się nie udało. Gratuluję Polsce zwycięstwa, a wynik uważam za sprawiedliwy - podsumował Ericson.