Barcelona, z Robertem Lewandowskim w składzie, wygrała z Paris Saint-Germin 3:2, a Atletico Madryt pokonało Borussię Dortmund 2:1 w środowych ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Rewanże w tych parach zaplanowano na 16 kwietnia.
W środę odbyły się kolejne mecze w ramach ćwierćfinałów Ligi Mistrzów: FC Barcelona - Paris Saint-Germin, a także Atletico Madryt - Borussia Dortmund.
Paryżanie od lat marzą o triumfie w Champions League. Dotychczas najbliżej tego byli w 2020 roku, w edycji mocno zakłóconej i ograniczonej przez pandemię, lecz w finale przegrali 0:1 z Bayernem Monachium, w którym występował wówczas Lewandowski.
Teraz drużyna Polaka stanęła na ich drodze już w ćwierćfinale. Jednym ze smaczków tej rywalizacji jest fakt, że prowadzący paryżan Luis Enrique to były piłkarz (1996-2004) i trener "Dumy Katalonii", którą prowadził w latach 2014-2017. W 2015 roku triumfował z hiszpańskim zespołem w Lidze Mistrzów.
Jednym z jego podopiecznych był wtedy Xavi Hernandez, który obecnie trenuje Barcelonę.
Bramki w spotkaniu dla Paris Saint-Germain zdobyli Ousmane Dembele (48. minuta) i Vitinha (51. minuta), a dla Barcelony - Raphinha (37. i 62. minuta), Andreas Christensen (77. minuta).
Best fans itw pic.twitter.com/2o84JRk1aP
FCBarcelonaApril 10, 2024
Rozgłośnia Cadena SER, relacjonując spotkanie z paryskiego stadionu Parc des Princes, przypomniała, że starcie PSG i "Barcy" obfitowało w emocje, zwroty akcji, a przede wszystkim w zaskakujące zwycięzstwo podopiecznych trenera Xaviego Hernandeza.
Cadena SER wskazuje na świetne posunięcie szkoleniowca katalońskiej ekipy, który w drugiej połowie wprowadził do gry duńskiego defensora Andreasa Christensena. To on - jak zauważono - kilkadziesiąt sekund po pojawieniu się na boisku zdobył decydującą bramkę dla Barcelony.
Zarówno ta rozgłośnia, jak i Radio Marca zauważają, że ważnym momentem środowego meczu była indywidualna akcja Roberta Lewandowskiego z 37. minuty, po której pierwszego gola zdobył Brazylijczyk Raphinha, określany jako "bohater wieczoru w Paryżu".
Hiszpańscy komentatorzy uważają, że polski napastnik był jednym z kluczowych graczy dla sukcesu Barcelony, choć nie wspiął się na szczyt swoich możliwości.
Zgodnie podkreślają, że piłkarze "Barcy" zagrali w stolicy Francji jeden z najlepszych meczów w tym sezonie.
"Wielka 'Barca' podbiła stadion Parc des Princes" - podsumowała wydawana w Katalonii gazeta "Sport".
Piszący w podobnym tonie dziennik "Mundo Deportivo" martwi się tymczasem o absencję w rewanżu w Barcelonie Christensena oraz Sergiego Roberto za otrzymane w Paryżu żółte kartki.
Do historii LM przeszedł w środę występ Lamine Yamala z Barcelony, który mając 16 lat i 272 dni został najmłodszym piłkarzem, jaki wystąpił w ćwierćfinale tych rozgrywek. Do tej pory rekord należał Francuza Rayana Cherkiego, który w 2020 roku zagrał na tym poziomie w barwach Olympique Lyon w wieku 17 lat.
FULL TIME!!! #PSGBara | #UCL pic.twitter.com/LiWomdQ3ab
FCBarcelonaApril 10, 2024
W drugim środowym dnia ćwierćfinale Atletico Madryt pokonało Borussię Dortmund 2:1.
Już w czwartej minucie niefrasobliwe zachowanie obrońców gości wykorzystał argentyński mistrz świata Rodrigo de Paul, który przejął piłkę blisko pola karnego i nie dał szans Szwajcarowi Gregorowi Kobelowi w bramce BVB. W 27. minucie na 2:0 podwyższył Brazylijczyk Samuel Lino.
W 81. minucie honorowe trafienie dla gości zaliczył Sebastien Haller. Urodzony we Francji reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej najprzytomniej zachował się w polu karnym płaskim strzałem zwiększył nadzieje dortmundczyków na skuteczną walkę o półfinał.
We wtorek goli i emocji było jeszcze więcej. Real Madryt zremisował u siebie z broniącym trofeum Manchesterem City 3:3, zaś wynik 2:2 padł w meczu Arsenalu Londyn Jakuba Kiwiora, który został zmieniony w przerwie, z Bayernem Monachium.
Szlagier na Santiago Bernabeu, nazywany przez niektórych "przedwczesnym finałem", nie zawiódł oczekiwań. W środę hiszpańskie media określiły go mianem "jednego z najlepszych spotkań w historii tych rozgrywek", "wspaniałym spektaklem" czy "thrillerem".
Trzy gole padły już w pierwszym kwadransie. Zaczęło się szybko od 0:1, ale gospodarze wyszli na 2:1. W drugiej połowie kibice znów obejrzeli trzy trafienia, wszystkie po pięknych strzałach. Mistrz Anglii prowadził 3:2, ale wynik 3:3 zapowiada wielkie emocje przed rewanżem 17 kwietnia w Manchesterze.
W Londynie także prowadzili goście, ale skończyło się remisem, a rezultat ustalił w 76. minucie Belg Leandro Trossard.
Już wcześniej wylosowano również potencjalny zestaw półfinałowy. W tej fazie trafią na siebie lepsi z par rozgrywających mecze tego samego dnia. Finał Ligi Mistrzów planowany jest na 1 czerwca w Londynie.