To będzie wyjątkowa niedziela w piłkarskiej Ekstraklasie. Przed nami dwa ligowe szlagiery, które mogą znacząco zmienić sytuację w czubie tabeli. O godzinie 14:45 Jagiellonia Białystok podejmie Raków Częstochowa, a o 17:30 Lech Poznań zagra z Legią Warszawa.
Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa mają za sobą kolejne pojedynki w Lidze Konferencji. W czwartek oba nasze kluby wygrały domowe spotkania: Legia z Dynamem Mińsk, Jagiellonia z norweskim Molde. W tym czasie w Częstochowie i Poznaniu piłkarze Rakowa i Lecha mogli spokojnie trenować. Szczególnie "Kolejorzowi" przyda się spokój. Porażka sprzed tygodnia z Puszczą Niepołomice to duża niespodzianka, której w Poznaniu raczej nie mieli wkalkulowanej w ekstraklasowe koszty. Biorąc pod uwagę pięć ostatnich ligowych kolejek to właśnie Lech z grona czołowych drużyn tabeli wypada najsłabiej. Uzbierał w tym czasie 9 punktów. Jagiellonia i Raków po 13, a Legia 11.
Mecz w Białymstoku to bez wątpienia ciekawe trenerskie starcie. Adrian Siemienic powoli wyrasta na trenera, który potwierdza, że doskonale wie, o co chodzi w tej robocie. Mimo kłopotów na początku sezonu był konsekwentny i wyprowadził zespół z kryzysu. Teraz podkreśla, że najważniejsze, by za pewnością siebie, którą dały zespołowi ostatnie zwycięstwa, nie poszła arogancja. Szkoleniowiec Jagiellonii pewnie w ostatnich dniach analizował, jak skruszyć defensywę Rakowa, bo częstochowianie w Ekstraklasie stracili od początku sezonu... tylko cztery bramki.
To imponująca statystyka, chyba drugi wynik w Europie jeśli chodzi o stracone gole. Spodziewamy się więc naprawdę trudnego spotkania, mimo że jesteśmy zespołem, który strzela dużo bramek, to będziemy musieli się mocno napracować, żeby przełamać obronę Rakowa, ale też, aby się wybronić, bo to zespół bardzo powtarzalny w działaniach w ataku - analizował trener Siemieniec.
Próżno szukać w najnowszej historii naszej piłki zespołu, który tak umiejętnie łączyłby grę na krajowych i europejskich salonach jak właśnie Jagiellonia. Pytanie, jak drużyna spisze się na tle takiej ekipy jak Raków. W ostatnim czasie pojawiają się głosy, że częstochowianie grają bardzo nieatrakcyjny futbol. Są jednak bardzo skuteczni, potrafią wcześniej czy później zdobyć przynajmniej jedną bramkę. W tym sezonie tylko raz zdobyli więcej niż dwie bramki w jednym spotkaniu. 17 bramek zdobytych w 14 spotkaniach to jeden ze słabszych wyników w Ekstraklasie. Mimo to Raków jest obecnie na ligowym podium.
Wskoczyć chce na nie Legia Warszawa, która o 17:30 zagra w Poznaniu z Lechem bez swojego trenera Goncalo Feio. Portugalczyk obejrzał czerwoną kartkę w ostatnim meczu z Widzewem i został zawieszony. Legia się odwołała, przedstawiła zdaniem klubu przekonujące dowody, ale nic nie wskórała.
Nie powiem, co o tym myślę, bo wtedy zostałbym dożywotnio zawieszony, a nawet deportowany z Polski. Zawsze wierzę w uczciwość ludzką, chociaż coraz mniej. W tym sezonie w dziewięciu meczach w europejskich pucharach nie dostałem żółtej kartki. Natomiast w 14 meczach ekstraklasy aż cztery - komentował Feio.
Legia w ostatnich tygodniach się rozkręca. Portugalski szkoleniowiec zmienił ustawienie zespołu. Legia znów gra czterema obrońcami. Od 20 września nie przegrała w Ekstraklasie. Zanotowała remisy z Górnikiem i Jagiellonią, a ostatnio pokonała Lechię, GKS i Widzewa. Powoli więc odrabia straty do ligowego podium. Do lidera z Poznania traci sześć punktów. Mecz z Lechem ma więc naprawdę duże znaczenie.
Podobnie mówią w Poznaniu. "Kolejorz" to lider tabeli, ale przewaga nad Jagiellonią i Rakowem jest minimalna. Nad Legią wynosi sześć punktów. W Poznaniu liczą, że wieczorem będzie większa.
Wiem, że to nie jest to zwykły mecz. Wzbudza zawsze duże zainteresowanie, stadion jest wyprzedany. To spotkanie wiele znaczy dla naszego klubu, kibiców, ale także samych piłkarzy i to obu drużyn. Spodziewam się też intensywnej gry, choć nie wiem do końca, na ile będzie to otwarty mecz. Oczywiście, stawką są tylko trzy punkty, natomiast nie możemy się już doczekać tego spotkania, bo bardzo lubimy tę atmosferę, jaka towarzyszy tym pojedynkom - podkreślał trener Lecha Niels Frederiksen.