Trzy spotkania zaplanowano na dziś w piłkarskiej ekstraklasie. W planach derby Śląska, pojedynek dwóch beniaminków oraz pojedynek, w którym Cracovia postara się przedłużyć serię meczów bez porażki. Emocje zaczynają się o 15:00 meczem Warty Poznań właśnie z ekipą "Pasów".
Cracovia w tym sezonie zdążyła już zremisować ze Stalą Mielec (2:2), pokonać Radomiaka (1:0) i Zagłębie Lubin (2:1). Przed tygodniem podzieliła się punktami z Piastem Gliwice (1:1). "Pasy" pozostają jedyną obok Legii Warszawa drużyną, która w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Zresztą Cracovia i Legia miały się spotkać w drugiej kolejce sezonu, ale to spotkanie zostało przełożone z powodu występów stołecznej drużyny w eliminacjach europejskich pucharów. Teraz w Cracovii chcą przedłużyć serię meczów bez porażki. Trener Jacek Zieliński przyznaje, że celem jego zawodników będzie wykorzystanie dużych problemów Warty.
Doznali bardzo dużych ubytków jeśli chodzi o formację obronną. W przerwie letniej odeszli kluczowi zawodnicy - Jan Grzesik i Robert Ivanov. Długi czas leczył się Dimítris Stavropoulos, a dwa tygodnie temu kontuzji doznali Dawid Szymonowicz i bramkarz Adrian Lis. To nie może być bez wpływu na ich postawę. Mają dużego pecha i spore problemy, ale - mówiąc tak trochę brutalnie - trzeba spróbować to wykorzystać - podkreślał trener Cracovii.
Warta miałaby w tym sezonie więcej punktów, ale w ostatnich meczach traciła bramki w końcówkach spotkań i było to bardzo kosztowne. Gdyby nie to można było pokonać Radomiaka i Ruch Chorzów, a także zremisować z Rakowem Częstochowa. Jednak stracone bramki zmieniły obraz tych meczów. Warta wzbogaciła się w nich tylko o 2 punkty. Trener Dawid Szulczek podchodzi do defensywnych problemów na spokojnie.
Potrzebowaliśmy czasu, żeby nauczyć się systemu i siebie nawzajem. Dimitrios Stavropoulos, Jakub Bartkowski i Filip Borowski spotkali się pierwszy raz na boisku, wcześniej nie grali ze sobą nawet w sparingu, bowiem albo dołączyli później do zespołu, albo leczyli kontuzje. Te błędy, straty goli także w końcówkach, to jest coś normalnego. Czas działa na naszą korzyść. Jestem przekonany, że w kolejnych spotkaniach nie będziemy tracić 1,6 gola na mecz - podkreślił.
Ciekawie będzie w pojedynku Puszczy Niepołomice z ŁKS-em. W poprzednim sezonie obie drużyny grały ze sobą w 1. lidze. Łodzianie wywalczyli bezpośredni awans. Puszcza przebiła się do ekstraklasy przez baraże. Drużyna z Niepołomic debiutuje w lidze i jak na razie dostaje lekcje od bardziej doświadczonych zespołów. 4 punkty w 5 spotkaniach to jednak przyzwoity wynik. Mecze pomiędzy beniaminkami to dla tych drużyn idealna szansa na zdobycie punktów.
Mecz, który będzie bardzo ważny w kontekście tego jak będzie wyglądała sytuacja jednej i drugiej drużyny. Bardzo ważny pojedynek pod względem mentalnym. ŁKS wygrał ostatnio po golu w doliczonym czasie. To buduje zespół, a dla nas to dodatkowa trudność. Podejdziemy do gry z odpowiednim nastawieniem. Dobrze pracowaliśmy przez cały tydzień. Punkty będą dla nas szalenie istotne - podkreślał trener Puszczy Tomasz Tułacz.
Łodzianie ostatnio pokonali Pogoń Szczecin właśnie po golu w doliczonym czasie. Teraz w ekipie ŁKS-u będą chcieli pójść za ciosem.
Na deser, wieczorem czekają nas derby Śląska. Mecz Piasta Gliwice z Ruchem Chorzów będzie wyjątkowy, bo obie ekipy rozgrywają domowe mecze... na tym samym stadionie. Gliwiczanie grają u siebie. Ruch gościnnie występuje w Gliwicach, bo nie może rozgrywać meczów na własnym obiekcie.
Chorzowianie w tym sezonie z jednym zwycięstwem. Pokonali ŁKS, co pokazuje, jak ważne są zwycięstwa w meczach pomiędzy beniaminkami. Piast przegrał tylko na inaugurację i od czterech meczów jest niepokonany. Punktów jednak nie jest wiele, bo bilans zespołu to także trzy remisy i tylko jedno zwycięstwo. Jednak gliwiczanie się rozkręcają. Bezbramkowe remisy ze Stalą i Górnikiem wyglądały blado. Jednak pokonanie Rakowa i remis z mocną na początku sezonu Cracovią wyglądają już o wiele lepiej. Piłkarze Piasta też czują, że wszystko zmierza w dobrą stronę.
Czujemy, że na boisku dominujemy, stwarzamy sytuacje. To kwestia czasu, kiedy zaczną z nich padać gole - mówił pomocnik zespołu Michael Ameyaw.