Wczoraj odbył się mecz reprezentacji Polski z Wyspami Owczymi w ramach eliminacji Euro 2024. Spotkanie ostatecznie zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem naszej drużyny, ale nie był to łatwy mecz, na jaki wszyscy liczyli. Miałem wrażenie, że gramy z naprawdę wymagającym rywalem. Zaskoczyło mnie, że zespół z Wysp Owczych jest tak blisko nas, jeżeli chodzi o poziom gry i że mamy tak wielkie problemy, żeby wykreować sobie stuprocentową okazję - tak na antenie Radia RMF24 mecz skomentował Filip Surma, dziennikarz sportowy CANAL+ Sport.
Kiedy eliminacje do mistrzostw Europy się rozpoczynały, kibice byli pełni optymizmu - grupa miała być łatwa, a awans bezproblemowy. Życie szybko jednak zweryfikowało te nadzieje.
Ekspert wspomina to, na co liczyliśmy przez startem eliminacji: Wydawało nam się, że będziemy zmieniać trzon reprezentacji, wprowadzać większą liczbę młodych zawodników, że to będzie zupełnie nowe otwarcie na kilka różnych turniejów do przodu. A okazuje się, że wróciliśmy w dużej mierze do tego, co było i drżymy teraz o to, żeby w ogóle na mistrzostwa Europy pojechać.
Gość Radia RMF24 zaznacza, że na niedzielny mecz do Albanii jechać będziemy z duszą na ramieniu. Awans reprezentacji Polski do głównego turnieju nie jest pewny. Mamy punkt straty do Albanii, dwa punkty do Czech, a dwa pierwsze miejsca wychodzą bezpośrednio. Nie można mówić, że nie mamy szans. Natomiast mecz z Wyspami Owczymi nas w żadnym stopniu nie uspokoił. Wciąż jest to reprezentacja, na którą będziemy patrzyli z obawą - tłumaczył Surma.
Selekcjoner reprezentacji Polski, Portugalczyk Fernando Santos, podjął próbę odmłodzenia składu zespołu i zmiany oblicza drużyny. Jego starania spełzły jednak na niczym. Wycofał się ze swoich wcześniejszych pomysłów, wrócił do starszych nazwisk. Jestem rozczarowany tym, że nie uderzył, kiedy trzeba było, mocno pięścią w stół, że nie podzielił się z opinią publiczną swoim zdaniem - mówił gość Radia RMF24.
Wspomniane powroty bardziej doświadczonych zawodników dotyczą Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego. Pierwszy z nich, zdaniem eksperta, nie zachwycił podczas meczu z Wyspami Owczymi, drugi natomiast pokazał się tylko w końcówce spotkania. Natomiast Surma podkreślał, że nie o zachwycającą grę chodzi w tych powołaniach.
Powołanie Grzegorza Krychowiaka w moim odczuciu ma zupełnie inny cel. Przede wszystkim chodzi o to, co się dzieje z zespołem poza murawą. Trener potrzebował go właśnie do tego, żeby relacje w grupie były na lepszym poziomie. To element doświadczenia, element psychologiczny miał wpływ na to, że Grzegorz Krychowiak pojawił się w reprezentacji - wyjaśniał.
A to właśnie słabą atmosferę w drużynie gość Radia RMF24 wskazuje jako jeden z największych problemów polskich piłkarzy. To była grupa jedenastu ludzi na murawie, ale to nie był zespół. Wciąż to jest największy problem Fernando Santosa i tej reprezentacji. Mimo tego, że są na murawie zawodnicy, to oni nie tworzą zespołu. I to nie napawa optymizmem - mówił.
Opracowanie: Dorota Hilger