Napastnik reprezentacji Polski Arkadiusz Milik ma nadzieję, że w przyszłym sezonie nadal będzie bronił barw Juventusu Turyn. W minionym był tam wypożyczony z Olympique Marsylia. "Zobaczymy, czy klubom uda się dojść do porozumienia" - powiedział 29-letni piłkarz.
Podczas konferencji prasowej na PGE Narodowym w Warszawie Milik przyznał, że o ile początek sezonu w ekipie "Starej Damy" mu się udał, to później było coraz gorzej. Zespół, którego bramkarzem jest Wojciech Szczęsny, został ukarany odjęciem 10 punktów za nieprawidłowości transferowe i zakończył sezon włoskiej ekstraklasy na siódmej pozycji. Z kolei w półfinale Ligi Europy przegrał dwumecz z Sevillą.
Miałem bardzo dobry początek, jeszcze przed mistrzostwami świata. Potem złapałem kontuzję, która na półtora miesiąca wykluczyła mnie z gry. Miałem problem z powrotem na ten poziom, na którym byłem wcześniej. Przeplatałem dobre mecze ze słabszymi. Końcówkę cały zespół miał słabszą, szczególnie w półfinale Ligi Europy z Sevillą. Do tego cały czas mieliśmy z tyłu głowy, że mogą nam odjąć punkty i było tylko pytanie, kiedy to zrobią - relacjonował.
Podkreślił przy tym, że wolałby zostać w Turynie. Kluby rozmawiają ze sobą. Chciałbym zostać w Juventusie, trener mnie chce... Zobaczymy, czy uda się dojść do porozumienia - powiedział Milik.
Konferencja odbyła się dwa dni przed towarzyskim spotkaniem reprezentacji Polski z Niemcami. Milik zdobył jedną z bramek w październiku 2014 roku, gdy te drużyny spotkały się w eliminacjach mistrzostw Europy, a Biało-Czerwoni odnieśli jedyne w historii zwycięstwo nad tym rywalem - 2:0.
Sporo czasu minęło od tego spotkania, ciężko porównywać te reprezentacje - i naszą, i ich. Dużo się zmieniło personalnie. To były jedne z pierwszych meczów na pozycji "10", na której mocno musiałem się wywiązywać z zadań defensywnych, przecinać podania, czyli robić rzeczy, jakiś wcześniej nie robiłem. Teraz mam trochę więcej doświadczenia, wiem, jak lepiej się ustawiać. Te wspomnienia są gdzieś z tyłu głowy, zwykle to kibice mi o tym przypominają, co jest oczywiście miłe. Ale nie ma co do tego wracać, trzeba się skupić na najbliższym meczu - zaznaczył 67-krotny reprezentant kraju.
Spotkanie z Niemcami będzie też pożegnaniem jednego z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy w historii polskiej reprezentacji - Jakuba Błaszczykowskiego.
Kuba był świetnym piłkarzem, kolegą, kapitanem. Jak stawiałem pierwsze kroki w reprezentacji, on grał z opaską na prawym skrzydle, jeszcze za trenera (Waldemara - red.) Fornalika, i robił dużą przewagę, był w fantastycznej formie. Mam w głowie szczególnie Euro 2016, kiedy obaj byliśmy ważnymi częściami tej reprezentacji, osiągnęliśmy dobry wynik. Pojutrze czeka nas fajny dzień, bo to nie tylko mecz z super przeciwnikiem, ale też pożegnanie wielkiego piłkarza. Z jednej strony się cieszę, z drugiej - trochę mniej, bo widać, że ten czas upływa - dodał Milik.
Jak podkreślił, reprezentacja przechodzi obecnie duże zmiany, które wdraża nowy selekcjoner Fernando Santos. Portugalczyk poprowadzi Biało-Czerwonych w piątek po raz trzeci.
Nie lubię porównywać trenerów, każdy ma inne podejście i zasady. Nigdy nie miałem takiej sytuacji, że o składzie dowiadujemy się w dniu meczu, po przyjeździe na stadion. Do tego trzeba się przyzwyczaić. Są rzeczy nowe, ale też wiemy, że jesteśmy w momencie, kiedy trwa przebudowa reprezentacji. W ostatnich latach był kręgosłup drużyny, którego obecnie nie ma. I Kamil Grosicki, i Kamil Glik, i Grzesiek Krychowiak - to były osoby, które stanowiły o sile tej reprezentacji. Zdajemy sobie sprawę, że czas nikogo nie oszczędza i to jest szansa dla nowych zawodników. Budujemy nową drużynę z nowym selekcjonerem, wiele się zmieni - mam nadzieję, że wszystko na dobre - powiedział Milik.
Piłkarz cieszy się, że miał okazję już złapać oddech po wymagającym sezonie. Ten tydzień wolnego pomógł mi pod względem mentalnym, mogłem się odciąć. Nie mam żadnych oczekiwań, czy zagram, ile zagram. Ale jestem gotowy do gry. Jestem w super wieku dla piłkarza, dla napastnika, cieszę się, że tu jestem. Przyjazd na kadrę to dla mnie zawsze wyjątkowy moment - zapewnił.
Cztery dni po spotkaniu z Niemcami Polska zmierzy się w Kiszyniowie z Mołdawią w eliminacjach mistrzostw Europy. Po dwóch meczach Biało-Czerwoni mają trzy punkty i zajmują drugie miejsce w tabeli grupy E, za mającymi cztery "oczka" Czechami.
Mecz z Niemcami jest na pewno bardzo ważny, ale nie ukrywam, że ważniejsze jest spotkanie o punkty i każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę - zakończył Milik.