Maciej Rybus, były piłkarz reprezentacji Polski, a obecnie zawodnik Rubina Kazań, razem z innymi pracownikami rosyjskiej drużyny uczcił pamięć żołnierzy, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Ten gest wzbudził w naszym kraju sporą krytykę.

9 maja to w Rosji Dzień Zwycięstwa, hucznie celebrowane każdego roku upamiętnienie zwycięstwa ZSRR nad III Rzeszą w II wojnie światowej.

Z tej okazji w całym kraju odbył się parady wojskowe i inne uroczystości. Hołd poległym w największej wojnie w dziejach oddali m.in. piłkarze, trenerzy i pracownicy Rubina Kazan. Wśród nich był Maciej Rybus.

"FC Rubin złożył kwiaty pod pomnikiem w Parku Zwycięstwa. Pierwszy zespół, władze i pracownicy klubu, wychowankowie Akademii, Rubin-2 i ŻFK Rubin przybyli, aby uczcić pamięć bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" - napisano na profilu klubu w mediach społecznościowych.

Zamieszczono tam również nagranie, na którym widać, jak piłkarze - wśród nich były reprezentant Polski - składają kwiaty. Do kurtek mają przyczepioną - wzbudzającą kontrowersje w wielu krajach - wstążkę św. Jerzego w czarnym i żółtym kolorze, która jest symbolem święta Dnia Zwycięstwa i miniaturową repliką tradycyjnej Wstęgi św. Jerzego.

Mimo ataku Rosji na Ukrainę, Maciej Rybus, 66-krotny reprezentant Polski, który od wielu lat występuje w rosyjskiej ekstraklasie (w przeszłości Terek Grozny, Lokomotiw Moskwa i Spartak Moskwa), postanowił pozostać w tym kraju.

Piłkarz argumentował to dobrem swojej rodziny - jego żona jest Rosjanką, ma z nią dwóch synów.

Decyzja 34-letniego obecnie piłkarza spotkała się w Polsce z ogromną krytyką. Zawodnik już od dawna nie jest powoływany do reprezentacji.