Piłkarska reprezentacja Polski dziś wieczorem rozegra swój pierwszy mecz pod wodzą nowego selekcjonera. W debiucie Fernando Santosa Biało-Czerwoni zmierzą się z Czechami. To nie tylko pierwszy mecz eliminacji mistrzostw Europy 2024, ale też pierwszy mecz w nowej roli dla doświadczonego szkoleniowca. Kibice gospodarzy liczą, że ich doping na stadionie Slavii Praga dodatkowo zmotywuje ich reprezentantów.
Z jednej strony blokowisko, z drugiej - centrum handlowe. To otoczenie stadionu Slavii Praga, na którym dziś swój pierwszy mecz w ramach eliminacji mistrzostw Europy 2024 rozegra piłkarska reprezentacji Polski. Rywalem będą oczywiście gospodarze - Czesi.
Faworytem bukmacherów w tym spotkaniu są gospodarze. Przemawiają za tym na pewno problemy w obronie naszej reprezentacji, a też własny stadion. Obiekt, mimo iż niewielki, bo może pomieścić jedynie 19 370 kibiców, jest miejscem, gdzie piłkarska reprezentacja Czech regularnie rozgrywa swoje spotkania.
Dziś zdecydowaną większość na trybunach Eden Areny będą stanowić fani gospodarzy. Nasza federacja otrzymała jedynie ok. 1500 wejściówek. Te rozeszły się w trybie ekspresowym.
Stadion Slavii Praga jest nietypowy, przynajmniej dla nas. Jesteśmy przyzwyczajeni, że reprezentacja Polski rozgrywa swoje mecze na dużych obiektach. Ten jest niewielki i w czasie przedmeczowych konferencji prasowych można było poczuć się jak przed cotygodniowym spotkaniem ligowym.
Stadion jest jednak świetnie wykorzystany. Na parterze od strony głównej ulicy znajduje się lokal jednej z popularnych sieci fast food, z której głównie korzystają kierowcy, zabierając swoje zamówienie na wynos.
Można powiedzieć, że na stadionie znajduje się hotel. Z kilku sal konferencyjnych jest widok na murawę. Dzięki takim rozwiązaniom stadion jest wykorzystywany przez cały czas, a nie żyje tylko w dni meczowe. Do tego przynosi zyski.
Przedstawiciele mediów na stadion wchodzą przez klubowe muzeum. Robi ono wrażenie.