Barcelona pokonała na wyjeździe zdegradowaną już z hiszpańskiej ekstraklasy Almerię 2:0 w 36. kolejce. Obie bramki zdobył Fermin Lopez. Piłkarze z Katalonii umocnili się na pozycji wicelidera. Tytuł mistrzowski już wcześniej zapewnił sobie Real Madryt.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu Barcelona ma 79 punktów - o cztery więcej od trzeciej Girony, która we wtorek przegrała u siebie z Villarrealem 0:1.
"Dumę Katalonii" czekają jeszcze starcia u siebie z Rayo Vallecano i na wyjeździe z Sevillą, a jej lokalny rywal zagra na wyjeździe z Valencią i przed własną publicznością - z niemającą już szans na utrzymanie w elicie - Granadą, której piłkarzami są Kamil Jóźwiak i Kamil Piątkowski.
W czwartkowym meczu Robert Lewandowski grał do 69. minuty i niczym szczególnym się nie wyróżnił. Maleją szanse Polaka na drugi z rzędu tytuł króla strzelców hiszpańskiej ekstraklasy.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu Polak ma 17 goli i jest czwarty. Najskuteczniejszy jest Ukrainiec Artem Dowbyk z Girony - 20 bramek, a po 19 mają Anglik Jude Bellingham z Realu Madryt i Norweg Alexander Soerloth z Villarrealu.
W ostatnich dniach spekulowano w mediach, że Lewandowski ma szansę otrzymać Złotą Piłkę za "pandemiczny" sezon 2019/20, kiedy wraz z Bayernem Monachium zdobył potrójną koronę, triumfując w Bundeslidze, Pucharze Niemiec i Lidze Mistrzów i zostając królem strzelców wszystkich tych rozgrywek.
Nagrody wówczas nie otrzymał, bo organizatorzy plebiscytu uznali, że ze względu na pandemię warunki dla piłkarzy na całym świecie nie były wyrównane.
Kres tym pogłoskom położył w czwartek na antenie katalońskiego radia RAC1 szef kapituły przyznającej to trofeum Nicolas Manissier.
Nie planujemy takiego rozwiązania (...). Mamy nasze własne zasady, których surowo przestrzegamy - podkreślił Manissier.
W sezonie 2019/20 Lewandowski strzelił 55 goli w 47 meczach.